Humor troszkę poprawił mi sms od Ktosia "Najwspanialszy Kwiatuszku! Kocham Cię!"... Nie lubię jak rano dzwoni, wolę sms'a. Lubię spokój. Nachalność mnie irytuje...
Kuzynka przyniosła ciacha. Obżarłam się jak głupia. 3 godziny gadania o facetach i o ciążach. Jakoś przeżyłam :)
Rodzice zasmarkani i zakaszlani... Ale posiedzieliśmy trochę u nich po przedszkolu. Poprosiłam mamę o słoiczek szczawiu. Mam ochotę na coś kwaśnego a barszczyk szczawiowy będzie w sam raz :) Ale oczywiście do tego muszę wrzucić kawał wołowiny a potem go wszamać. Pilnuje łykania tego żelastwa, witamin i kwasu foliowego, zmieniłam dietę trochę, więc mam nadzieję, że w czwartek będę trumfować. No może nie pożegnanie z anemią, ale na pewno wiele lepsze wyniki :)
Teraz szybko zmykam do Filipa, zagaduje mnie :) Opowiada jakieś cudowne historie. Przede wszystkim o kolegach z przedszkola, Co drugie zdanie pada "kocham Cię mamusiu" :) Muszę go wycałować bo ślicznie zjadł kolację :)
He he... a teraz młody stwierdził, że nie potrzebuje Krystiana (swojego przyjaciela) bo niedługo jego braciszek się urodzi :)
P.S. przeszukałam dzisiaj całe mieszkanie i nie znalazłam tych Filipowych butów od G... Jutro jak się odważę poszukam w piwnicy... A tam tyle pajęczyn... brrr....