leniuszek
Ktosiu zadzwonił, żebym wyszła na spacer a może jakieś miłe zakupy. Chyba będzie dobra wypłata jak tak mnie zachęca :) Chętnie bym skorzystała, ale leń mnie trzyma i nie puszcza :) Zjadłam 4 kanapki ze szczypiorkiem (tylko cicho sza!) i nie mogę się ruszyć. Cappuccino i chyba podusia przez pół godzinki... W tym czasie wołowina do gara... Niech się gotuje.
Szukałam jakiś czas czapki dla Filipa-takiej cieplejszej, ale jakoś żadna nie przypadła nam do gustu... tak więc kupiłam wełnę (Filip wybrał kolor- jasno niebieski-jak dla dziewczynki!)... i się teraz zastanawiam czy sama się zmobilizować czy dać się wykazać mamie :) Ale chyba to drugie... mi się szybko cierpliwość kończy :) A mama bedzie miała miłe zajęcie i będzie się mogła pochwalić koleżankom, że wnusiowi zrobiła śliczną czapeczkę.
Jutro rano gonię na pobranie krwi... Aż się boję ;)
Dodaj komentarz