Mąż mnie totalnie wkurwia.
Chyba się z nim rozwiodę...
Ja pierdzielę.. Nie ma jakiejś tragedii a ten ciołek tak roztrząsa to, że mniej zarabia, że mnie szlag trafia i czarna rozpacz bierze...
A dziś to przesadził...
Najpierw wciskał mi kity, ze 200 zł na 5dni pracy (jedzenie) to jest mało, że musiał się ukrywać przed kumplami co jadł!!! Bo się WSTYDZIŁ...(200 zł + 150 paliwo= 350zł/ 5 dni- ok 1600 na miesiąc- znam rodziny które za tyle żyją we 3-4 osoby i się nie wstydzą!!!)... Faktem jest, że jak zarabiał 2 razy więcej- wystarczało mu 250 zł :) a więc wiadomo, że kupuje fajki i inne polepszacze humoru ( nieee, nie procenty- ciasteczka :] )
Kolejny Fakt jest taki, że jak byliśmy na zakupach mówiłam mu, żeby wziął kilka zgrzewek napojów i wody i jakieś jeszcze rzeczy które będą mu potrzebne, że niekoniecznie musi kupować oryginalną coca colę za 6 zeta (2 x 2l= 12zł), a że czasem pasztet ze słoika i pomidorek może być smaczny... (nie wyobrażam sobie lata bez kanapek z pasztetem mazowieckim smarowanym ze słoika- mniammmm)
Kolejny fakt, że mąż był bardzo zniesmaczony jak naszykowałam mu zamrożone zupki, sosiki i inne takie produkty żywieniowe.... Kawa też jest lepsza Krakowska z osiedlowego sklepiku... A u nas kawa się wala po szafkach. Kupiłam 2 paczki przed imieninami a kto przyszedł to do czekoladek- kawka :) (jak za starych czasów kiedy kawę dawało się jako łapówkę)...
A teraz mi wypisuje piękne sms'y jak to on mnie przeprasza za zmarnowanie mi życia, że jest BIEDAK i NIEUDACZNIK...
Kurwa.
Najpierw głaskałam, wspierałam, wybaczałam.... Potem próbowałam wstrząsnąć, obudzić.... a teraz to mi się rzygać chce....
Jak dobrze, że można telefon wyłączyć....
Podobnie rozwaliło mi się moje pierwsze małżeństwo.
Ale teraz jest mi trudniej bo jestem mądrzejsza o tamte doświadczenia a drugi mąż tak jakby dwa razy głupszy!
HELP...