• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

wzloty i upadki

mama dwóch chłopców- kura domowa z zamiłowania, plus Góral i kot

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 31 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 01

Kategorie postów

  • dzieci (197)
  • fotografie (126)
  • inne (284)
  • Ktosiu (155)
  • mniam mniam (15)
  • narzekanie (70)
  • pięknie jest (85)
  • plotkuję (5)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Październik 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003

Archiwum luty 2009


< 1 2 3 >

nocnik

Jestem dziś umówiona z Anką, ale nie wiem czy się w końcu wybierzemy bo Jakuba brało jakieś choróbsko- gorączka, w nocy marudził... Dałam mu wczoraj bactrim i nurofen- wydaje mi się, że już coraz lepiej.

Filip też zaczyna dziwnie krząkać, więc chyba zacznę im też psiukać buźki tantum verde... Oby tylko uchronic ich przed antybiotykami.

Od kilku dni- nigdzie nie dzwonię, nie interesuję się, matka zadzwoniła w końcu sama, żebym przyszła, ale Filipa bolał brzuszek- Jakub ta gorączka i jakoś się odwleka- i dobrze- muszę nabrać dystansu. A jak zaczną znów marudzić to w końcu powiem im żeby na mnie nie liczyli. Tak po chamsku i szczerze- niech siedzą na dupie- ja się stresować tym nie będę.

Jakub od niedzieli robi siku na nocniku, ale... pod warunkiem, że lata z gołą dupą- założymy mu pieluszkę lub majteczki/ spodenki- leje jak stoi... Kupsko nadal tylko w pieluchę... zaciska nóżki, kuli się, ale na nocnik nie siądzie- z przyjemnością się wtedy nastawia do założenia pieluchy...

Czyli taki sukces malutki- ja wiem, że cieszyć się trzeba, ale Filip miał 2,5 roku i od razu zakumał, po 3 dniach wyniosłam pieluchy z domu.... A tu nam się dłużej zejdzie...

Ze względu na chorobę Babci i gorączkę Jakuba poprosiłam eksa, żeby zawiózł Filipa do szkoły na rano. za 5 ósma- dzwonię do niego zdenerwowana a on śpi. Szlag- ciśnienie mi znów podniósł... Filip się spóźnił z pół godziny...

Ciekawe jak jutro.... Zadzwonię wcześniej zapytać czy wstał. Wrrrr.... Takiemu to dobrze... Nie pamiętam kiedy spałam do ósmej :( Norma to 6:30- 7:00... Taka godzinka dodatkowa by mi się przydała.

26 lutego 2009   Komentarze (6)
dzieci   inne  

:(

W sobotę zaprosiliśmy gości na ostatki- w zasadzie nazwałam to kawą bo prawie byłam pewna, że na jakieś tany sobie idą, ale jak potwierdzili to fisia dostałam, dwa rodzaje ciasta, dwie sałatki, kanapki "wiosenne", szynka szwarwaldzka, kindzuk, oliwki, turek z pieprzem, śledzie itp itd... Na początku było fajnie, ale potem T zaczął wyciągać jakieś brudy z ich małżeństwa i nie pozostało mi nic innego jak zjebać gościa... Plułam jadem, drwiłam z niego, ale nie docierało... BYłam chamska, strasznie niemiła a mój gniew narastał- nie mogłam się doczekać aż przebiorę miarkę, a on wstanie i wyjdzie... Pan komisarz bardzo mnie rozczarował...O 23ej z obrażoną miną po wypiciu 7 piw postanowił wrócić do domu autem które zostawili pod blokiem... Co za człowiek?

Były ciężkie tematy i nikt nawet nie pomyślał o jedzeniu... Mam pełną lodówkę żarcia... Wrrr.... Trochę mąż do pracy zabrał, ale....

Ten jebany samochód znowu się zepsuł. Na szczęście o 23:00 w Radomiu.... w centrum... Jakby się o 1 w nocy pod Miechowem zepsuło, albo za Kielcami.... to przysięgam, że na złom bym oddała... A tak to ciul stoi na parkingu strzeżonym.... Prawdopodobnie poszedł rozrząd i silnik... Ja pierdykam- 2 tys ponad naprawa (prawdopodobnie), bo mechanik w sobotę może popatrzy jak Osiołek wróci z Krakowa... A rozrząd niby wymieniany pół roku temu... Pasek nie wyglądał na stary więc przyjeliśmy tą wiadomość za prawdę.... Przeklęłam tego handlarza... Podobnież potrącił kogoś na pasach.... bo poprzedniej mojej klątwie...

No nie powiem- podłamało mnie to, tym bardziej, że mój kochany mąż nie wziął sobie do pracy kurtki- tylko pojechał w bluzie :)

O 00:45 miał autobus do Zakopanego, który się zepsuł o 3ej nad ranem :) Podjechał po pół godziny drugi który nie miał ogrzewania... Chamski kierowca nie chciał malża wypuścić na początku Krakowa ( pracuje na samym wjeździe jakiś kilometr za cmentarzem) i musiał o 5ej rano zapierdalać z Dworca Autobusowego... Ponad godzinę w samej bluzie...

Ja z nerwów nie mogłam spać i calą noc się modliłam....

Nie mam siły po prostu na kolejne kłopoty...

Mój ojciec znów jest na przymusowym urlopie- bezpłatnym... Nigdzie nawet nie zadzwoni, żeby się rozglądnąć za nową pracą... Babcia wie o sytuacji i zaproponowała mojej matce, żeby raz w tygodniu przyszła jej posprzątać za dość dobrą cenę! Ale moja matka ma w dupie.... Pali fajkę za fajką i czyta gazety... albo chleje dziwnego pochodzenia procenty....

W piątek do babci i dziadka przyjechało pogotowie, mieszkamy w tym samym bloku przez ścianę, ale dowiedzieliśmy się dopiero w sobotę z sms'a od kuzynki... Zadzwoniłam do matki, żeby poszła do nich a ona, że ja mam bliżej...

Ja pierdolę... Dzwonię ciągle, wszystkim chcę dogodzić, pomóc... ale żeby w drugą stronę tak... nie ma mowy...

Pierdolę- odcinam się na jakiś czas od kochanej rodzinki... Nie śpię po nocach, martwię się, szukam informacji... Siostrze wysyłam kasę, rodzicom znoszę żarcie... a oni nic...

Agata... Martwi się bo w jej sklepie robią cięcia i prawdopodobnie zmuszą ją do zejścia do 3/4 etatu... Studiuje- semestr 2200- jak to w sklepie marnie zarabia- jak przejdzie na mniejszy etat to nie odłoży na studia a mi też już wysyłanie kasy się nie uśmiecha czyt wyżej...  Pan komisarz powiedział mi, żeby próbowała do Policji (marzenie Agaty- a studiuje pedagogikę z resocjalizacją- jak w mordę strzelił)... wynalazłam jej dane, adresy, co trzeba złożyć, gdzie napisać, co na testach będzie miała... a ona, że łatwo powiedzieć i że nie będzie tracić czasu bo się nie dostanie... a wiem, że potrzebuję w Policji kobiet- coraz częściej jeżdżą po miastach patrole mieszane... itp...

Ręce opadają...

Teście mają do Ktosia pretensje, że zgodził się, żeby przepisać połowę podwórka dla Jaśka... My nie mieliśmy kasy na budowę domu, więc dlaczego mielibyśmy mieć coś przeciwko??? Teraz teściowa niedogaduje się z Kaśką, a Jasiek się panoszy po podwórku, zabiera im drewno bez pytania zamiast sobie kupić itp... a płotu nie postawią bo co ludzie powiedzą????

Anka (siostra L co w ciąży jest i niby mam być chrzestną matką) odkąd się widzieliśmy ani razu sama z siebie nie zadzwoniła czy napisała sms'a.... Z powodu tego, że byłam zaangażowana w kłopoty rodzinne i próbowałam robić za centralne biuro rozwiązywania kryzysów- ciągle dzwoniłam i ciągle mam sucho na karcie- od jakiś 3 tyg nie dzwoniłam do niej... No jest mi przykro, że przy moim milczeniu nie zainteresowała się, że może coś złego się dzieje... TYm bardziej, że obiecywała, że po każdej wizycie u gin będę informowana co i jak... Czy tak trudno napisać głupiego sms'a??

Jest mi przykro, jest mi smutno, jestem rozczarowana wszystkim wokół i tęsknie za moim Osiołkiem :(

 

23 lutego 2009   Komentarze (8)
Ktosiu   narzekanie   inne   plotkuję  

spaaaaać

3 ciężka noc... Masakra po prostu. Dziś o 4ej nad ranem ktoś pukał do drzwi... Tylko raz... Chwilę postał i odszedł???

Zmęczona jestem ale szczęśliwa, że Osioł dziś wraca do domu :)

Sernik będę piekła, ale mam tylko 4 jajka? Wyjdzie? Może go na biszkoptach upiec? hmm....

P.s. Tęsknie za górami...

zakopane

zakopane

 

cdn...

20 lutego 2009   Komentarze (4)
inne   fotografie  

małe zmiany na lepsze?

W niedziele zmieniliśmy system... Mąż nie jedzie do pracy o 3ej nad ranem... ale kąpie dzieciaki, pakuje się, ściele mi łóżeczko, oglądamy jakiś film albo rozmawiamy, czekamy aż dzieciaki padną... wtedy mąż mnie rozpieszcza, prawi komplementy... jakiś masaż mi zafunduje albo i co więcej ;) a około 22:30 jak już jestem miękka jak masełko, bierze worek ze śmieciami i idzie do auta... W Krakowie jest koło 2ej, więc jeszcze ma czas na sen..

I taki układ jest super. Ja nie mam pobudki w środku nocy i wkurwa, że on taki jak zwykle nierozgarnięty ;) Ktosiu znów zadowolony bo mnie nie wkurza, a wręcz jest wychwalony, pomagam mu się spakować... itp... No i się wysypia... Bo te 5-6 godz mu wystarcza...

Układ przez dwa tyg został wykorzystany 3 razy ;)

Gdyż w niedzielę miłe przytulanko... Ale auto się zbuntowało... Tzn w dzień było mokro na plusie, a jak wracaliśmy od rodziców to złapał mróz i nie mogliśmy włożyć klucza do zamka... Potem mąż miał taki sam problem i chyba coś temu kluczykowi się stało bo po włożeniu go do stacyjki zablokowała się kierownica i ni hu hu... Z godzinę się Ktosiu męczył i denerwował... Włączyłam komputer i wyczytałam, że stacyjka poległa i koniec... Trza rozwiercać, a że mamy poduszki powietrzne to trza uważać, itp... Wszystko mężowi wytłumaczyłam i już z samego rana mieliśmy umówionego mechanika- elektryka... Około 10ej przyjechała laweta i zabrała bum buma ;)

Mieliśmy w tym miesiącu wymieniać gaz na sekwencyjny, ale podjęliśmy decyzję, że wymienimy tylko filtry bo być może będziemy chcieli sprzedać auto...

Jednak mondea bardziej się mężowi podobają... Nosz kurcze blade... za 11 tys to byśmy mogli mieć mondeo z 2000 roku... i full opcję, ale firma- opel- vektra, woooow, itp... Męska ambicja ;) Osiołek spuścił głowę i przyznał się, że miałam rację... i że choćby mielibyśmy stracić na sprzedaży to on to odrobi ;) i kupimy mondeo.... haha...

Ale mi jakoś na sprzedaży nie zależy... co mieliśmy w tym aucie zrobić to zrobiliśmy... Jest duże, wygodne, jak na takiego kolosa to niewiele pali- bo tyle co nasza była sienka... Oleju silnik ani kropelki nie pobiera, do tego, że w bagażniku nie ma światła jakos się przyzwyczaiłam ;)... radyjko gra cacunia... no i czekam aż wypróbuję w upały klimę ;)

Zobaczy się...Ja lubię te auto :) Może że to pierwsze nasze ;) Może dlatego, że w poprzednim L miał wypadek to go tak nie trawiłam, każdej złotówki żałowałam... a tu- trzeba- to masz i tyle...

Tak czy siak holowanie, stacyjka i jej wymiana, podłączenie auta pod komputer, żeby zlikwidować błąd poduszek, itp... i sprawdzić czy coś nie jest jeszcze do naprawy... kosztowało nas 5 setek :) Wrrrr.....

Tak czy siak... w poniedziałek mieliśmy za free wieczór dla siebie, te piękne słówka, patrzenie w oczy i na szczęście o 22:30 bum bum odjechał bez problemu... a mąż był już po 1ej w Krakowie...

Na Walentynki dostałam dość ładny komplet srebrnej biżuterii... W sklepie śliniłam się do innego... Z czerwonym szlifowanym kamyczkiem- coś jak rubin- takie serduszko zawieszka niewielkie i takie same kolczyki... a dostałam taki komplet bardziej swojski, ale też ma swój urok i z chęcią będę go zakładać... Może potem włożę fotkę...

A tych kolczyków to ja już mam ładną kolekcję ;) Większość odpustowych, ale lubię kolczyki i już :) Chyba czas, żeby sobie jakieś porządne pudełeczko na nie zafundować :)

17 lutego 2009   Komentarze (4)
Ktosiu   inne  
< 1 2 3 >
Mama-i-ja | Blogi