• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

wzloty i upadki

mama dwóch chłopców- kura domowa z zamiłowania, plus Góral i kot

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
25 26 27 28 29 30 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 01 02 03 04 05

Kategorie postów

  • dzieci (197)
  • fotografie (126)
  • inne (284)
  • Ktosiu (155)
  • mniam mniam (15)
  • narzekanie (70)
  • pięknie jest (85)
  • plotkuję (5)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Październik 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003

Archiwum październik 2006


< 1 2 3 4 5 6 7 >

narzekam na faceta

Ktosiu się wykąpał, spakował i w końcu pojechał w góry. Miałam już dość. Ja wiem, że on się stara, ale ręce mi opadają :( Dzisiaj musiał wyjąć pieniądze z konta, mówię do niego, że pojadę z nim, e tam, mam leżeć, przecież on potrafi! Jak dziecku napisałam na karteczce, potrzebną kwotę, pin, itd. Oczywiście mu się coś innego przycisnęło, tyle co nam nie wystarczy. I był zdziwiony, że byłam zła... Po cichu wsiadł w samochód i pojechał po resztę (bankomat 5 min spacerem), i też nie przywiózł tyle ile trzeba. Wzięłam kartkę i napisałam mu równanie, kwotę którą chciałam, odjęłam to co przywiózł pierwszym razem i zapytałam czy wynik zgadza się z tym co przywiózł. Obraził się i jeszcze do mnie pretensje, że wybrałam taki bank, że najbliższy darmowy bankomat jest 25 km dalej. Teraz jak mi zabraknie pieniędzy to kolejne 5 zeta do tyłu....(do mamusi jadąc na jeden dzień potrzebuje tyle kasy co ma mi wystarczyć z młodym przez 11 dni) Dzisiaj pokazałam mu wózek za 670 zł (tani jak barszcz) to przeżywał jaki drogi, ale do auta najdroższy olej, bo inne tylko do ciągników się nadają, najdroższe opony, dla niego najlepsze i najdroższe kiełbasy, bo taka za 13 zł to w podniebienie kuje, Filipowi 4 jajka niespodzianki dziennie plus inne  pierdołki.... a ja słyszę- oszczędzaj, bo sezon się kończy i zima! I jak tylko wyzdrowieję to planuję przepuścić kilka setek na właśnie pierdoły! Jak przyjedzie to zastanie jedynie światło w lodówce. Potrzebuję takiego chamskiego relaksu :(

A tak w ogóle to nie powinnam go słuchać i przejmować tymi gadkami o oszczędzaniu... Wiem o tym, ale dostosować jakoś się nie mogę...

31 października 2006   Komentarze (3)

stare dzieje powspominane

Nie to żebym była mściwa, ale kobiecie w ciąży się nie odmawia.
Biedroneczka eks'a CHORA!
Odmówili pomocy, lekceważyli mój stan zdrowia... Na sprawiedliwość Boską bym się powołała... ale chyba nie muszę :)

Wczoraj z chłopakami zrobiliśmy sobie seans. Oglądaliśmy nagrania z kamery jak Filip był mały, pojawił się też G, robiłam akurat w kuchni obiad, gdy młody zawołał mnie "mamo, ja nie wiem kto to jest!?".
Ktosiu mało co nie pękł z radości i dumy, że dziecko moje nie pamięta faceta do którego niegdyś tatusiu mówiło.
A mnie zdziwiło, bo jeszcze ze 3 miesiące temu Filip zaczął jakiś temat o G. Coś tam wspominał- skarżył, że G już nie chce się z nim bawić, bo za dużo zjadł i urósł.

Z powodu choroby biedroneczki oczywiście mój były mąż nie mógł wziąć Filipa na popołudniową niedzielę, więc zjawiła się teściowa. O 19ej z minutami telefon, że Filip zasnął i rano go do przedszkola odwiozą.
A ja akurat chora :( Tak to byśmy z Ktosiem to wykorzystali i wyskoczyli chociażby do kina :(

A dzisiaj dzień lenistwa. Niedawno zwlekliśmy się z łóżka, mężczyzna mój z karteczką na zakupach, a ja zaraz pod prysznic...
Babcia ma odebrać młodego z przedszkola, Ktosiu się buntuje, żebym upoważnienie napisała na niego :)

Wieczorkiem goście :)

30 października 2006   Komentarze (3)

c.d.

Wczoraj miałam lekarską wizytę domową. Babka zbadała mnie, stwierdziła, że płuco nie jest jeszcze takie jak trzeba, zadzwoniła najpierw na oddział wewnętrzny szpitala, potem na pogotowie, potem na oddział ginekologiczny. No i wyszło, że na w razie czego wyślą mnie do WOJEWÓDZKIEGO SZPITALA SPECJALISTYCZNEGO.

Nie miałam wyjścia, bo panikują nade mną jak bym umierała. Doktor chciała, żebym karetką jechała, bo tam mają tlen... MASAKRA!

Na ostrym dyżurze z patologii ciąży przerzucili mnie na internę. I tam się zaczęło.

Po pierwsze w szoku. Lekarze i personel bardzo mili! Cierpliwie wysłuchiwali mojej historii.
Tradycyjnie EKG i osłuchanie płuca. Jest różnica, więc zapowiedzieli mi, żebym się zastanawiała, czy chcę zostać w tym szpitalu czy mają mnie kierować na oddział w moim mieście :(
Ale w sumie wszystko miało zależeć od badań.

Ok 22ej w końcu miałam bardzo znaczące USG płuca.
Nawet nie wiecie jak się ucieszyłam jak badanie wykazało, że w płucu i opłucnej nie ma płynu :)
Przy okazji badania pęcherza moczowego poprosiłam lekarza radiologa o zjechanie na fasolkę.
Ależ urosła :)

Potem czekałam na gazometrię i morfologię i CRP..
Wszystko wyszło w miarę prawidłowe :) :) :)
Tak czy inaczej chcieli mnie jeszcze zostawić na obserwację, więc znów musiałam podpisać, że nie wyrażam zgody na hospitalizację.
Dostałam antybiotyk i ok północy byliśmy w domu.

Czuję się coraz lepiej, ale we wtorek do kontroli. Mam nadzieję, że już tylko z górki...

28 października 2006   Komentarze (5)

LEPIEJ :)

Dzisiaj o dziwo LEPIEJ się czuję!!! Kaszel mniejszy, katar mniejszy, chodzę po domu, trochę mi się źle oddycha, ale przecież to zapalenie płuc! Poprosiłam wczoraj babcię, żeby mi jakiegoś lekarza prywatnie do domu ściągnęła i się cieszę, że chyba nie usłyszę słowa SZPITAL. Tylko ciekawe o której się zjawi ta doktorka. I się zastanawiam ile mnie szarpnie po kieszeni taka przyjemność...

Czuję się na tyle dobrze, że wymyślam co na obiad zrobić. Babcia ma mi rosołek przynieść. Wczoraj była przepyszna ogórkowa (ja takiej nie potrafię zrobić-uwielbiam rozgotowane ziemniaki w ogórkowej). Może upichcę jakąś zapiekankę. Tylko nie będzie za bogata, bo ja nie potrafię planować zakupów na odległość. Wczoraj psiapsiółka wpadła wieczorem, żeby zrobić mi zakupy, to totalnie nie wiedziałam co mi potrzeba... Oprócz soku pomarańczowego oczywiście :) 

W poniedziałek przyjeżdża moja jedyna rodzona siostra z Wrocławia! Będzie pizza i piwko- nie dla wszystkich naturalnie.. Będą pogaduchy i będzie miło... Stęskniłam się.

Dzwoniła też do mnie ciotka. Wysłała zdjęcia Bartusia :) Podoba mi się to imię :) Sister czarownica Asia z maleństwem są jeszcze w szpitalu! Złapali jakiegoś paciorkowca i są na antybiotykach. Podobnież mały już zdrowy, ale sister jeszcze nie ma dobrych wyników. Oczywiście szpital broni się, że musiała w ciąży już tego paciorkowca mieć :-/

Bartuś prześliczny. Podobny do wujka. Pod koniec listopada planuję najazd na siostrę :)

27 października 2006   Komentarze (3)
< 1 2 3 4 5 6 7 >
Mama-i-ja | Blogi