LEPIEJ :)
Dzisiaj o dziwo LEPIEJ się czuję!!! Kaszel mniejszy, katar mniejszy, chodzę po domu, trochę mi się źle oddycha, ale przecież to zapalenie płuc! Poprosiłam wczoraj babcię, żeby mi jakiegoś lekarza prywatnie do domu ściągnęła i się cieszę, że chyba nie usłyszę słowa SZPITAL. Tylko ciekawe o której się zjawi ta doktorka. I się zastanawiam ile mnie szarpnie po kieszeni taka przyjemność...
Czuję się na tyle dobrze, że wymyślam co na obiad zrobić. Babcia ma mi rosołek przynieść. Wczoraj była przepyszna ogórkowa (ja takiej nie potrafię zrobić-uwielbiam rozgotowane ziemniaki w ogórkowej). Może upichcę jakąś zapiekankę. Tylko nie będzie za bogata, bo ja nie potrafię planować zakupów na odległość. Wczoraj psiapsiółka wpadła wieczorem, żeby zrobić mi zakupy, to totalnie nie wiedziałam co mi potrzeba... Oprócz soku pomarańczowego oczywiście :)
W poniedziałek przyjeżdża moja jedyna rodzona siostra z Wrocławia! Będzie pizza i piwko- nie dla wszystkich naturalnie.. Będą pogaduchy i będzie miło... Stęskniłam się.
Dzwoniła też do mnie ciotka. Wysłała zdjęcia Bartusia :) Podoba mi się to imię :) Sister czarownica Asia z maleństwem są jeszcze w szpitalu! Złapali jakiegoś paciorkowca i są na antybiotykach. Podobnież mały już zdrowy, ale sister jeszcze nie ma dobrych wyników. Oczywiście szpital broni się, że musiała w ciąży już tego paciorkowca mieć :-/
Bartuś prześliczny. Podobny do wujka. Pod koniec listopada planuję najazd na siostrę :)