narzekam na faceta
Ktosiu się wykąpał, spakował i w końcu pojechał w góry. Miałam już dość. Ja wiem, że on się stara, ale ręce mi opadają :( Dzisiaj musiał wyjąć pieniądze z konta, mówię do niego, że pojadę z nim, e tam, mam leżeć, przecież on potrafi! Jak dziecku napisałam na karteczce, potrzebną kwotę, pin, itd. Oczywiście mu się coś innego przycisnęło, tyle co nam nie wystarczy. I był zdziwiony, że byłam zła... Po cichu wsiadł w samochód i pojechał po resztę (bankomat 5 min spacerem), i też nie przywiózł tyle ile trzeba. Wzięłam kartkę i napisałam mu równanie, kwotę którą chciałam, odjęłam to co przywiózł pierwszym razem i zapytałam czy wynik zgadza się z tym co przywiózł. Obraził się i jeszcze do mnie pretensje, że wybrałam taki bank, że najbliższy darmowy bankomat jest 25 km dalej. Teraz jak mi zabraknie pieniędzy to kolejne 5 zeta do tyłu....(do mamusi jadąc na jeden dzień potrzebuje tyle kasy co ma mi wystarczyć z młodym przez 11 dni) Dzisiaj pokazałam mu wózek za 670 zł (tani jak barszcz) to przeżywał jaki drogi, ale do auta najdroższy olej, bo inne tylko do ciągników się nadają, najdroższe opony, dla niego najlepsze i najdroższe kiełbasy, bo taka za 13 zł to w podniebienie kuje, Filipowi 4 jajka niespodzianki dziennie plus inne pierdołki.... a ja słyszę- oszczędzaj, bo sezon się kończy i zima! I jak tylko wyzdrowieję to planuję przepuścić kilka setek na właśnie pierdoły! Jak przyjedzie to zastanie jedynie światło w lodówce. Potrzebuję takiego chamskiego relaksu :(
A tak w ogóle to nie powinnam go słuchać i przejmować tymi gadkami o oszczędzaniu... Wiem o tym, ale dostosować jakoś się nie mogę...
zrelaksuj się!
to bardzo poprawia humor!
;)
Dodaj komentarz