• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

wzloty i upadki

mama dwóch chłopców- kura domowa z zamiłowania, plus Góral i kot

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
30 31 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 01 02 03

Kategorie postów

  • dzieci (197)
  • fotografie (126)
  • inne (284)
  • Ktosiu (155)
  • mniam mniam (15)
  • narzekanie (70)
  • pięknie jest (85)
  • plotkuję (5)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Październik 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003

Archiwum listopad 2006, strona 4


< 1 2 3 4 5 6 >

raport z niedzieli

                   

Mam całkowicie inny brzuch niż z Filipem w ciąży :) CZUBATY! Z młodym miałam okrągły, rozpływający się na boczki.

Rano w niedzielę wyszykowaliśmy się i w samochód do Radomia. Strasznie się jechało, padał deszcz, leżał jeszcze śnieg, ale szczęśliwie dotarliśmy. Po pierwsze przyjemność dla Filipa, czyli MacDonald. Ja zjadłam hamburgera, we troje skubaliśmy frytki a dziecię najbardziej było zadowolone z zabawki i JABŁKA :)

Potem Fantazja. Filip nie chciał wejść bo stwierdził, że to dla głupich dzieci, ale pod pozorem tego, że ja chcę się pobawić przekroczył próg.... Nie mógł się doczekać aż zostawimy ubrania w szatni... A ja byłam lekko rozczarowana... przez ostatnie 3 lata nic tam się nie zmieniło. Zabawek nie przybyło... Tylko knajpka lepiej zaopatrzona. Siedliśmy z Ktosiem przy stoliku, kawka, czekolada na gorąco, ciasteczka... a młody przez pół godziny okupował tylko zamek... żeby nikt mu go nie zabrał.... Mało zdjęć zrobiłam, bo młody bawił się ze mną w chowanego... Ganiałam z brzuchem jak głupia a on inną rurą wyłaził w całkiem innym miejscu...

Po powrocie do domu rosołek i wzięliśmy się za pączki. Ktosiu myślał, że to łatwa sprawa. Ręka mu odmówiła posłuszeństwa po 20 min ugniatania.... Potem ja dokończyłam... Smażyłam. 30 sztuk dorodnych wyszło... Puszystych, pysznych... mniam mniam.... Ktosiu 5 sztuk ciepłych wciął. Siostra przyszła się pożegnać bo dziś już do Wrocławia wraca...

A potem musiałam zapłacić za grzechy. Przez cały dzień leżałam może pół godziny... Zasypiałam ze łzami w oczach tak mnie plecy bolały... Za duży wysiłek po dwóch tygodniach leżenia....

     

06 listopada 2006   Komentarze (5)

odwala mi

Wciąż myślę o jednym... Jak będę mieć tą operację to co z fasolką?! Ile będą mnie trzymać w szpitalu, czy to będzie bardzo boleć... przecież nawet byle jaki lek przeciwbólowy to zagrożenie dla płodu... A dziś w nocy nie mogłam spać.... Na plecach źle mi się oddycha, na prawym boku budzi kaszel... całą noc na lewym... drętwiały mi ręce... Głupie sny...

Wariuję już w domu... Czasem mam wrażenie, że zacznę się obijać o ściany jak jakaś nienormalna... Nie mam już siły na to wszystko... Lubię mieć kontrolę nad swoim życiem... a teraz? Nie mogę zrobić nic! Jestem jak warzywko... jem, żeby nie umrzeć, biore leki żeby nie umrzeć, leżę, żeby nie umrzeć...

A żeby nie zwariowac?... wezmę zaraz prysznic, ułożę sobie włosy, natrę się holiday skin, żeby nie straszyć bladością, pomaluję paznokcie na ciemny kolor, zrobię makijaż... ubiorę się jak człowiek... i mam nadzieję, że w lustrze w końcu zobaczę siebie a nie straszydło...

A jutro zaszaleję... Będę słyszeć, że ryzykuję, ale muszę wyjść z domu! Może jakieś śmieciowe jedzenie w Radomiu... może zabawa w kulkach z Filipem w Fantazji....muszę!

 

04 listopada 2006   Komentarze (3)

c.d.n.

Myślałam, że z górki... Doktorka stwierdziła, że szmer pęcherzykowy lepszy, oddech lepszy, ale niepokoi ją moje osłabienie i kaszel... po prawie dwóch tyg brania Amoksiklvu powinien tez ustąpić.
Tak więc dostałam skierowanie do pulmonologa, bo jest podejrzenie, że doktor radilog nie zauważyła na USG płynu, a ja mogę mieć odmę płucną...
Jak się prognozy sprawdzą to Karolinka na stół operacyjny i drenaż płuca. Jestem załamana... nienawidzę szpitali, a jak sobie wyobrażę, że zrobią mi w boku dziurę i wsadzą tam rurkę... to chce mi się płakać.

A prawdopodobieństwo jest niestety duże. Mój ojciec jakieś 15 lat temu miał 6 drenaży, które zakończyły się poważną operacją w Klinice w Lublinie. Wstawili mu kawał platyny i od tamtej pory jest dobrze... Tylko jest tak pocięty, że masakra, tyle blizn, że słabo się robi.
Ojciec palił wtedy po dwie paczki fajek dziennie, pracował w pyłach i na wysokościach, przy czym ja mam warunki iście cieplarniane...

I zamiast cieszyć się Filipem, ciążą, Ktosiem, to ja się zamartwiam...

Za oknem śnieg... Marzy mi się z młodym porzucać śnieżkami... Bawić się i śmiać...

03 listopada 2006   Komentarze (2)

źle mi :(

Od wczoraj wyraźniej poczułam ruchy naszego robaczka. I to nie jakieś tam bombelki, ale taką małą żmijkę która się wije :) Chyba się nie mylę.

A tak poza tym mam zły nastrój... Dość siedzenia w domu, dość osłabienia, krwi z nosa, kaszlu który doprowadza do wymiotów... Przed chwilą wzięłam ostatnią dawkę antybiotyku. Załamię się jak kolejne opakowanie będę musiała pochłonąć. Żołądek nic nie przyjmuje, wszystko rośnie mi w przełyku. Lekarka łaskę robi, że przyjdzie za kasę, tłumaczy "ja pani nie chcę naciągać, przecież można zamówić lekarza z przychodni"... A mi się nie chce całej historii powtarzać kolejny raz... Nie chce mi się tłumaczyć dlaczego nie mogę być w szpitalu, itp...

Eks się uparł żeby Filip poszedł do przedszkola i od rana próbuję się dodzwonić do babci. Jak się nie uda to taksówka i wio...

Przez to, że Ktosiu pojechał w góry mam jakąś niechęć do niego, nie mam ochoty z nim rozmawiać, ani odpisywać na sms'y...

Dzisiaj do tego mnie poinformował, że auto się psuje i znów poleci kilka setek. No to już sobie zrobiłam jakąś przyjemność i zaszalałam na zakupach...

A teraz wyłowiłam z akwarium 5 ostatnich rybek.... Najsilniejsze z 30 :( Nie wiadomo na co chorują, ciągle jakieś odkażacze stosuję, ni to grzyb ni to pasożyt... tak czy inaczej dezynfekscja dużego zbiornika mnie czeka... a sił mam tyle co stuletnia staruszka....

02 listopada 2006   Komentarze (3)
< 1 2 3 4 5 6 >
Mama-i-ja | Blogi