fotoreportaż
a może tak?
mama dwóch chłopców- kura domowa z zamiłowania, plus Góral i kot
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
30 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 |
14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 |
21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 |
28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 |
a może tak?
Chłopaki jeszcze śpią, Ktosiu pojechał w końcu do pracy- wybierał się jak sójka za morze.
Zapłacił 140 zeta za naprawę koła, tzn nowa opona, wywarzenie itp.... i co? Po 18 kiedy ów zakład był zamknięty uciekło całe powietrze. Moim zdaniem felga padła bo na tej pękniętej oponie jechał jeszcze ze 100 metrów, żeby w bezpiecznym miejscu stać.
Potem kilka godzin chodził, żeby lewarek pożyczyć bo nasz w dziwny sposób padł :)
Pożyczył od sąsiada z brązowymi oknami.... zamiast się zapytać o nr mieszkania... ciekawe jak ja ten lewarek oddam ;)
Co do gór...
Byliśmy w niedzielę na Mszy w Sanktuarium Matki Boskiej Fatimskiej na Krzeptówkach. Jakub przespał, Filip sobie na schodkach przesiedział, trochę stał koło nas, uparł się, że chce przyjąć Komunię Świętą, musiałam się nagimnastykować, żeby mu wytłumaczyć.... " bo ta dziewczynka jest mniejsza ode mnie"... Rzeczywiście była, ale co ja poradzę ;)
Wzruszenie, bo niedługo godnie będziemy mogli uczestniczyć w takich chwilach :)
Wzruszenie bo Giewont na wyciągnięcie ręki...
Wzruszenie bo po Mszy był koncert orkiestry dętej z Odrzywołu... Nasze okolice- tzn nie tak bliskie, ale znajome :) Tam się jeździ pod namiot nad Wisłę lub po tańsze ogórki i pomidory z pod folii.
Ktosiu ciągle mnie popędzał, więc ani zdjęć, ani nagrań... Dopiero teraz zobaczył jak to wyglądało, bo tak to twierdził, że wcale mnie nie popędza :) Nagrywałam często z pędzącego samochodu lub stacji cpn.
Potem wrzucę cokolwiek, bo teraz... mam dużo sprzatania i wiśnie do roboty :(
Ciagle się kłóciliśmy.
O G :) Ja nawet nie zaczynałam tematu... Nie chciał mnie zabrać nawet do NT po płyty do kamery ( bo kupiłam jakiś szajs i połowa płyty się nie otwierała) ... stwierdził, że albo sklepy zamknięte, albo, że za daleko, albo w ogóle jakieś farmazony :)
Pieprzył jakieś głupoty, wymyślał historie, straszył konsekwencjami, najpierw go zwyzywałam, a potem mu trzasnęłam w twarz.... To go otrzeźwiło. W ramach przeprosin zajechał do bacówki i kupił mi bunc. Kilogram 25 zł- oszaleli normalnie :D Chyba się przeniosę w góry i będę żerować na turystach... No po prostu nie ma lepszego interesu :)
Moje postanowienia- robię prawo jazdy jak Jakub trochę podrosnie, albo jak znajdę jakaś fajną opiekunkę... I jak auto zmienimy, albo te doprowadzimy do używalności jako takiej to będę sama sobie jeździć do teściowej.
Wtedy w swoim tempie będę zwiedzać, odpoczywać, zachwycać się, pokazywać dzieciom to co powinny widzieć...
cdn.
Odsypiamy, sprzątamy, pierzemy...
Teściowa.... całkiem inna kobieta... Cała rodzina całkiem inna... Mili, przyjaźnie nastawieni, Ktosiu mówi, że ja też się pokazałam z jak najlepszej strony.
Dziadkowie zachwyceni Jakubem, ale dla Filipa byli też bardzo mili i pytali czy zostałby u nich i w ogóle SZOK!
Ja w końcu czułam się jak trzeba- nawet sprawiało mi przyjemność podawanie do stołu (teściowa wszystko przygotowywała, a ja gotowałam tylko jak wracaliśmy z wycieczek i chałupek)....
Zrobili łazienkę- bardzo ładną, nie wisiały wszędzie sztuczne kwiaty, a prawdziwe, zadbane... w doniczkach ziemia a nie piach. Dużo zmian na plus.
Moje Tatry jak zwykle cudowne, chociaż zapowiadali deszcze i chłód- ciągle świeciło słońce.
Jestem za to rozczarowana Słowacją, ale może powinniśmy gdzieś dalej pojechać.... ale pojedziemy :)
Tylko 500 PLN na paliwo... O ja pierdolę! Dobrze, że kwatera darmowa bo tak to by był za drogi interes ;)
Jesteśmy w domu, niestety nie w komplecie, Ktosiu z rozerwaną oponą w Radomiu... a tak to bywa jak się zapasu nie wozi... Dobrze że moja Kasieńka odebrała nas i przywiozła do domku...
Jutro, a raczej dziś, ale o normalniejszej porze- będzie więcej...
Figa stęskniona...