• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

wzloty i upadki

mama dwóch chłopców- kura domowa z zamiłowania, plus Góral i kot

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
30 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31 01 02 03

Kategorie postów

  • dzieci (197)
  • fotografie (126)
  • inne (284)
  • Ktosiu (155)
  • mniam mniam (15)
  • narzekanie (70)
  • pięknie jest (85)
  • plotkuję (5)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Październik 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003

Archiwum lipiec 2008, strona 2


< 1 2 3 4 5 6 >

pięknie jest

Wszyscy mówili mi " tylko nie traf na Proboszcza, wtedy udawaj, że się pomyliłaś albo zapytaj o jakąś głupotę"...

Wchodzę na plebanię i co? PROBOSZCZ... I se mówię, raz kozie śmierć, a jak mnie zjebie to przecież mi się należy....

I co? Za dużo nie pytał, za wiele nie mówił, świstki wypisał, o ofiarę poprosił.. Podziękowałam bo " Bóg zapłać" trochę mi nie na miejscu było.

I wiecie? W poprzedniej parafii trafiałam na Duchownych- oschłych, zachłannych, takich nieludzkich, bez uśmiechu, ciepła, patrzących z góry, a przecież Ksiądz to dla owieczek bardziej a nie dla Boga????... Tak czy siak zaczynam się odnajdować, zaczynam widzieć, że jednak Kościół nie jest do końca tak zepsuty... I cieszy mnie to ogromnie. I jakaś nadzieja się obudziła :)

Ktosiu zły za ten jego porwany akt chrztu... no bo ja już wszystko załatwiłam a moje miało być najgorsze :) i... co najciekawsze... Ja mam świadectwo ukończenia kursu przedmałżeńskiego. W ostatniej klasie ogólniaka, mieliśmy klasówkę a wcześniej ustne... Mieliśmy takiego Katechetę że masakra... Kawał skurwysyna... Wchodziliśmy z nim w dyskusje a ten nam jakieś farmazony wmawiał, bunt, na niewygodne pytania nie odpowiadał, w imieniny nam cukierki przynosił... któregoś dnia chłopaki przykleili mu do sutanny kartkę a na niej rumak i napis CZARNY KOŃ. Nikt pary z gęby nie puścił. Cała klasa została zawieszona. I od tamtej pory brylowaliśmy w całej szkole :)

A Ktosiu takiego świstka nie ma :) Bo w  górach to się na nauki chodzi z narzeczoną :) i nikt im w szkole takich kursów nie robił :) No ciekawe czy 10 sierpnia będzie już PO... Oby...

 

A tak po za tym to zadzwoniła moja kuzynka, że też jutro, ew w sobotę jadą w góry :) Do Poronina :) Tak blisko od nas... To się umówimy na jakiś spacer/ piknik na Chochołowskiej :) A jak mnie tak w ostateczności wkurzy teściowa to jej mąż po mnie przyjedzie :)

La la la...

Cudownie jest :)

18 lipca 2008   Komentarze (7)
inne   pięknie jest   cudownie  

przygotowania

Ze ślubem.... He he... Nie mamy zaproszeń a jutro jedziemy, ale pójdę do Księgarni i jakieś kupię :) Chrzcinowe oczywiście. Mieliśmy zamówić takie 2 in 1, ale prosiłam Ktosia o pomoc to było "oj normalnie coś napisz".. Coś... nie napisałam, w dupie mam, ja zawsze muszę a on tylko czeka na efekty....

Jadłospis... Mamy czas do końca lipca, więc jeszcze się nie stresuję, bo myślę, że dopiero ostateczne decyzje podejmę w restauracji.

W ogóle jestem przerażona ile jeszcze załatwiania, dziś najgorsza sprawa- zwlekałam z tym protokołem ślubnym... i ostatni dzwonek... Mam nadzieję, że nie będą robić problemów, tym bardziej że mam zamiar sypnąć kasą... ;)

Na dzisiaj też mam pakowanie... Chyba zacznę od apteczki :) Ręczniki, zabawki... ubrania, na końcu kosmetyki i akcesoria Jakubowe... Chyba też wezmę dla niego podusię i kołderkę...

Szlag! Nie wyobrażam sobie bycia u matki Ktosia. Znów będą fochy, jakieś głupie gadki... Ale niech tylko coś fiknie do mnie, Jakuba czy Filipa, od razu powiem co myślę i jebnę tak drzwiami, że w całej wsi będzie słychać... W zasadzie może się nie odzywać, to będę ironicznie pytać czy mogę zrobić sobie herbaty czy mam iść do jakiejś knajpy...

Jessssuuuu... Chciałabym, żeby dla Jakuba się to jakoś ułożyło, dla Filipa też... Bo on strasznie ciągnie tam i nie może się doczekać.

Mnie z nerwów boli już brzuch...

Tak czy siak, na jutro wieczór planowany odjazd... I mój Kraków nocą.... Jak ja się cieszę :)

P.S. Ktosiu trochę tez się cyka, bo sam przyznał, że matkę ma nie ten teges, ale zawsze będzie ją bronił i szanował bo to matka...

a do tego ma zapowiedziane, że to ja ostatnio gęba u  jego rodziców ruszałam, a teraz albo się zachowa jak prawdziwy facet, albo będzie zadyma... bo ja mam zamiar tylko się uśmiechać i trzepotać rzęsami, tak jak on wtedy... Oni do mnie pretensje że ślubu nie mamy po 4 spotkaniach a on się uśmiechał, albo patrzył za okienko...

No zobaczymy, powrót przewidziany na poniedziałek wieczór, ale może różnie być :D

 

17 lipca 2008   Komentarze (3)

o kilogramach

Waga w zasadzie mi stanęła, bo.... znów popijam gazowane napoje słodzone :( Jak mi się chce pić a wracam ze spaceru i mam język na wierzchu to tylko cola lub mountain dew mi się marzy z lodem.... mniam :( No i czasem piwko, winko... To są moje nawyki żywieniowe, i znów ser żółty- pizza i zapiekanki- nie codziennie- raz w tygodniu np, ale jednak :(

Ale i tak jestem zadowolona straszliwie bo spadłam dość dużo, i teraz widać, że mam jakieś cycki :) Wcześniej wałeczki nie pozwalały się dopatrzeć :)

Miałam dopiero zamieścić tu fotki ze ślubu, ale na dzień wczorajszy wyglądam mniej więcej tak...

lipiec 2008

Fotka kiepska bo aparat chyba siada... albo sama nie wiem, niby z lampą, ale może ta framuga odbijała, a Filip nie miał cierpliwości... robić kolejne ujęcia :)

Nieleczona tarczyca dała mi się we znaki... czasem nawet 46 rozmiar był na mnie ciasny i myślałam o 48 :)

Moim celem jest 42 rozmiar do Sylwestra, a ogólnie to marzę o 40 :D ale to chyba nie realne przy tarczycy i moim trybie życia i moich nawykach :)

prezentacja rozmiar 44 :D

44

44

a wyglądałam na wiosnę tak... rozmiar 46 a w porywach 48...

kazimierz

16 lipca 2008   Komentarze (12)
Ktosiu   pięknie jest  

testy, praca, praca, ćwiczenia, i CIACHO

Tyle mam do napisania, nie wiem... no..

Psycholog... mnie zachwyciła, wypłakałam się jej na ramieniu, ale dużo mi nie powiedziała.. rozmawiać, rozmawiać... tak.... a ja marzę o ciszy, bo ciagle rozmawiamy, ciagle ktoś o coś mnie pyta prosi... Z Filipem mi się ona nie podobała, mówiła za spokojnie, milutko, cichutko, dziecko moje było lekko zdziwione, zaczął się zachowywać tak jak ona... Już miałam tam wejść i powiedzieć, żeby z jajem do niego podeszła a nie tak szepcze....

Pedagog... Nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia na wstępie. Badanie trwało ponad godzinę, Jakub nawet oki, był grzeczny, potem rozmowa i usłyszałam....

"Na chwilę obecną widzę jedyne wyjście, żeby Filip powtarzał klasę zerową"... Byłam przygotowana na to. Bo wiem, że w dzisiejszych czasach zdarzają się 3-4 latki znające na pamięć setki wierszyków, dodających, odejmujących i piszących.... a czytanie - pestka! A na dodatek Filip jest z drugiej połowy listopada i to też była sugestia, żeby go później dać do 1 klasy.

Ale za moment wyjaśniła mi o co chodzi... Z wady wymowy zostało Filipowi tylko seplenienie :) :) :) A ja wiem, że to jest spowodowane tym, że nie ma już 3 jedynek, no i język sobie fruwa...  Ale po tych problemach z mową ma jakieś dysfunkcje- sylabowania, składania... bo mówiąc nie wyraźnie, nie tak słyszy, nie tak się pisze i ogólny zament... Bo zna litery, ale sylaby i ogólne je wiązanie to problem, to znaczy, że wyrazy 3,4, 5 literowe czyta bezbłędnie, a z dłuższymi ma problem. Bo zanim przeczyta ostatnią literę zapomina już o pierwszej. A jakby składał sylaby to byłoby mu łatwiej.

Ale ale... ma iloraz inteligencji 110!!!!!!! Czujecie? Moja krew :) Przeciętny polak ma 98 :)

I teraz babka już inaczej ze mną gadała.... Tzn czy dajemy mu szansę przez tą zerówkę powtórną... Czy zobaczymy czy jego inteligencja i mój czas bedzie się równać EFEKTY!

No ba. ... I jej powiedziałam, że nie spodziewałam się tak dobrej opinii psychologicznej, ale jeśli to prawda i mi się nie śni to ja jestem gotowa do boju, i nie chodzi mi o jakąś chorą ambicję, tylko o dobro Filipa. Ale też wiem, że trudna praca przed nami i potrzebuję wsparcia i pani dyrektor to wsparcie mi obiecała.

Tak więc opinię do szkoły i kolejne badanie pedagogiczne mamy pod koniec sierpnia :) Jutro idę po ćwiczenia, jakąś nakładkę na ołówek bo niby Filip źle go trzyma i dlatego tak wolno pisze i duże litery :) I po prostu zamiast siedzenia na allegro lub włóczenia się po chałupkach, placach zabaw to my się uczymy podstaw :) Sylaby, sylaby...

Logopedę mamy mieć załatwionego w sierpniu...

Pani stwierdziła, że jeśli będę konsekwentna to do października (zaczyna się nauka czytania) nadrobimy bardzo dużo i Filip będzie miał szanse dorównywać rówieśnikom.

Myślałam, że będę godzinami siedzieć nad książkami, ale Pani stwierdziła, że wie, że Filip jest wolny, ale 15 minut w między czasie ćwiczeń logopedycznych i jeśli nawet to pół godziny dziennie da duże efekty, ale wtedy tylko ja, Filip i nauka...

Boję się, że nie dam rady... Zapytałam ją czy nie mieli jakiejś studentki na praktykach która by chętnie mnie wsparła, ale odradziła, że niedoświadczenie może więcej kłopotów narobić niż jest.... A JA TO CO???? Heloooo... ostatni zawód jaki chciałabym wykonywać to pedagog/ nauczyciel.

Dobra to na razie tyle, muszę wyskoczyć rozmienić kasę, bo CIACHO zadzwoniło, że nie miał numeru telefonu do mnie ( przecież on mi dawał swój ), ale zdobył i że przeprasza i kiedy możemy się umówić... Dziś 17:30.

A więc muszę co ważniejsze rzeczy wrzucić na płytkę.... Rozmienić kasę, ogarnąć mieszkanie i siebie ;)

Boziuuuuu , a ja dziś tak bym chętnie nic nie robiła... Ale chcę, żeby komputer dobrze mi śmigał, nie? :) No to do roboty.

 

 

14 lipca 2008   Komentarze (11)
dzieci   inne  
< 1 2 3 4 5 6 >
Mama-i-ja | Blogi