testy, praca, praca, ćwiczenia, i CIACHO
Tyle mam do napisania, nie wiem... no..
Psycholog... mnie zachwyciła, wypłakałam się jej na ramieniu, ale dużo mi nie powiedziała.. rozmawiać, rozmawiać... tak.... a ja marzę o ciszy, bo ciagle rozmawiamy, ciagle ktoś o coś mnie pyta prosi... Z Filipem mi się ona nie podobała, mówiła za spokojnie, milutko, cichutko, dziecko moje było lekko zdziwione, zaczął się zachowywać tak jak ona... Już miałam tam wejść i powiedzieć, żeby z jajem do niego podeszła a nie tak szepcze....
Pedagog... Nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia na wstępie. Badanie trwało ponad godzinę, Jakub nawet oki, był grzeczny, potem rozmowa i usłyszałam....
"Na chwilę obecną widzę jedyne wyjście, żeby Filip powtarzał klasę zerową"... Byłam przygotowana na to. Bo wiem, że w dzisiejszych czasach zdarzają się 3-4 latki znające na pamięć setki wierszyków, dodających, odejmujących i piszących.... a czytanie - pestka! A na dodatek Filip jest z drugiej połowy listopada i to też była sugestia, żeby go później dać do 1 klasy.
Ale za moment wyjaśniła mi o co chodzi... Z wady wymowy zostało Filipowi tylko seplenienie :) :) :) A ja wiem, że to jest spowodowane tym, że nie ma już 3 jedynek, no i język sobie fruwa... Ale po tych problemach z mową ma jakieś dysfunkcje- sylabowania, składania... bo mówiąc nie wyraźnie, nie tak słyszy, nie tak się pisze i ogólny zament... Bo zna litery, ale sylaby i ogólne je wiązanie to problem, to znaczy, że wyrazy 3,4, 5 literowe czyta bezbłędnie, a z dłuższymi ma problem. Bo zanim przeczyta ostatnią literę zapomina już o pierwszej. A jakby składał sylaby to byłoby mu łatwiej.
Ale ale... ma iloraz inteligencji 110!!!!!!! Czujecie? Moja krew :) Przeciętny polak ma 98 :)
I teraz babka już inaczej ze mną gadała.... Tzn czy dajemy mu szansę przez tą zerówkę powtórną... Czy zobaczymy czy jego inteligencja i mój czas bedzie się równać EFEKTY!
No ba. ... I jej powiedziałam, że nie spodziewałam się tak dobrej opinii psychologicznej, ale jeśli to prawda i mi się nie śni to ja jestem gotowa do boju, i nie chodzi mi o jakąś chorą ambicję, tylko o dobro Filipa. Ale też wiem, że trudna praca przed nami i potrzebuję wsparcia i pani dyrektor to wsparcie mi obiecała.
Tak więc opinię do szkoły i kolejne badanie pedagogiczne mamy pod koniec sierpnia :) Jutro idę po ćwiczenia, jakąś nakładkę na ołówek bo niby Filip źle go trzyma i dlatego tak wolno pisze i duże litery :) I po prostu zamiast siedzenia na allegro lub włóczenia się po chałupkach, placach zabaw to my się uczymy podstaw :) Sylaby, sylaby...
Logopedę mamy mieć załatwionego w sierpniu...
Pani stwierdziła, że jeśli będę konsekwentna to do października (zaczyna się nauka czytania) nadrobimy bardzo dużo i Filip będzie miał szanse dorównywać rówieśnikom.
Myślałam, że będę godzinami siedzieć nad książkami, ale Pani stwierdziła, że wie, że Filip jest wolny, ale 15 minut w między czasie ćwiczeń logopedycznych i jeśli nawet to pół godziny dziennie da duże efekty, ale wtedy tylko ja, Filip i nauka...
Boję się, że nie dam rady... Zapytałam ją czy nie mieli jakiejś studentki na praktykach która by chętnie mnie wsparła, ale odradziła, że niedoświadczenie może więcej kłopotów narobić niż jest.... A JA TO CO???? Heloooo... ostatni zawód jaki chciałabym wykonywać to pedagog/ nauczyciel.
Dobra to na razie tyle, muszę wyskoczyć rozmienić kasę, bo CIACHO zadzwoniło, że nie miał numeru telefonu do mnie ( przecież on mi dawał swój ), ale zdobył i że przeprasza i kiedy możemy się umówić... Dziś 17:30.
A więc muszę co ważniejsze rzeczy wrzucić na płytkę.... Rozmienić kasę, ogarnąć mieszkanie i siebie ;)
Boziuuuuu , a ja dziś tak bym chętnie nic nie robiła... Ale chcę, żeby komputer dobrze mi śmigał, nie? :) No to do roboty.