• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

wzloty i upadki

mama dwóch chłopców- kura domowa z zamiłowania, plus Góral i kot

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 31 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 01 02 03 04 05 06

Kategorie postów

  • dzieci (197)
  • fotografie (126)
  • inne (284)
  • Ktosiu (155)
  • mniam mniam (15)
  • narzekanie (70)
  • pięknie jest (85)
  • plotkuję (5)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Październik 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003

Archiwum czerwiec 2008, strona 5


< 1 2 3 4 5 6 7 8 >

jakoś tak ciężko pod górkę

Żar z nieba, ale na horyzoncie widać jakieś chmury, hmmm.... Ma się podobnież ochłodzić, ale mam nadzieję, że nie tak całkiem.

Filip jutro już nie ma basenu i angielskiego, 19 zakończenie roku. A jednak musi odrobić zaległości... Siedzimy nad książkami, a tak nam się chce że masakra ;)

Od wczoraj jakieś fatum?! Zepsuł się rano czajnik, potem Polsat Cyfrowy nie łapał sygnału, a wejście na dach było zamknięte, więc trzeba do administracji pisać podanie o pozwolenie wejścia na dach i o klucze, instalacja się odwleka a mnie szlag trafia, bo obiecałam Filipowi fajne bajki.

Ku..wa, Filip gania po dworze, witaminy mu kupuję, a coraz gorszy szkielet. Badania ma dobre, tzn nie najgorsze. I co? Zaczynam się zastanawiać nad nerwicą jelitowo- żołądkową. On często gania do wc, im więcej zjada, tym częściej na kibelku siedzi...

No dobra, to jakby były bajki, ciekawe zajęcia w domu (muszę ruszyć głową), herbatka z melisy, bieganie na podwórku w ilościach ograniczonych lecz myślę że takie ganianie też bardzo potrzebne to może przez wakacje przytyłby ze 2 kg?! :) Kurcze, on ma 125 wzrostu i waży niecałe 20 kg :(

Fatum?! Pokłóciłam się z babcią n-ty raz, znów się wtrąca na potęgę, czepia się pierdół, typu, ile zapłaciłam za basen dla dzieci, 9,99- ale to nie możliwe, bo ona tyle zapłaciła za balonik na festynie, i ona wie lepiej, ja znalazłam rachunek a ona, że dopiero im namiot kupiłam (3 miesiące temu?)... Teraz poszło o polsat cyfrowy, bo wszyscy mają normalną telewizje, a ja mam jakieś fanaberie z Księżyca...

To jej powiedziałam, że po 1 ona za to nie płaci i niech do mojego portfela nie zagląda, a po 2 niech się czepi innej wnuczki. No świnia jestem, ale jej wypomniałam, że kuzynka ma 13 miesięczną córkę i ona jeszcze nie jadła domowej zupy, czy domowego mięsa... Zjada tylko słoiczki, i nie potrafi gryźć... Bo wielmożna kuzynka kupuje na obiad tylko w sklepach garmażeryjnych, albo zamawia pizzę. Marchewki w jej lodówce nie oświadczysz bo "tak szybko gnije" :D

Dalsza część fatum,  zgubiłam kwiatka od butów i co teraz, drugiego odrąbać i zostawić takie brzydkie?? Dziś zostawiłam włączone żelazko na kilka godzin- dobrze że kupiliśmy z czujnikiem i się po 15 minutach wyłącza same. A jak poszłam po Filipa do przedszkola, to nie dość, że się spóźniłam 20 minut to jeszcze przypomniałam sobie, że mam obiad na gazie :D

 

 

11 czerwca 2008   Komentarze (2)
narzekanie  

poniedziałkowa sielanka

Poszliśmy wieczorem na plac zabaw a potem na ostatnią chwilę na zakupy, bo w zasadzie nie było nic na kolację... Tzn ja nie miałam :D Wzięliśmy Weronikę ze sobą, najpierw była wojna o rolki, potem Filip się na nas obraził bo nie potrafi jeszcze jeździć na rolkach jak inni starsi chłopcy. Weronika założyła rolki, Filip turlał się po skejt parku. Jakub dość grzeczny :)

W sklepie masakra. Dwa koszyki na zakupy, wyścigi, przepychanie się, zrzucanie towaru z półek, Weronika z Filipem ciągle do siebie pyskowali, kłócili się kto ma co wieźć, więc wszystko musiałam kupować podwójnie :) Ale nie dało się ze wszystkim to sobie zaczęli liczyć na sztuki, kur.a " a bo ja mam 12 ziemniaków, a ty tylko 5 pomidorów" i znów krzyki, pretensje, że ona ma więcej, Jakub zaczął wychodzić z wózka, popłakiwać ze zmęczenia, dobrze, że było już przed 21ą i sklep był prawie pusty.

Jak wyszliśmy Ktosiu stwierdził, że dziwi się, że ja jeszcze jestem normalna :) Ze on ma dość na pół roku, itd. No niestety, jak się żaliłam, ze zmęczenia często psychicznego a nie fizycznego, to raczej nie brał tego do siebie... A teraz miał pokaz :)

Dzieciaki wypili soki i zaczęła się wojna o gumy. Kupiłam orbity różowe paczka 10 szt. Myślałam, że się podzielą, ale nie. Musieliśmy interweniować, bo by doszło do rękoczynów :) Tak więc ja Weronikę za rękę, a Ktosiu Filipa... Idziemy, i szeptam do Ktosia, że tak się kłócą jak włoskie małżeństwo, a i tak żyć bez siebie nie mogą... Jesteśmy przed blokiem, a Filip "no to co Wera, jutro się przyjdziesz bawić"? Parsknęłam śmiechem...

Potem Ktosiu wrzucił chłopaków do wanny, wymył ich porządnie, nawet czupryny im podlał konewką... Ja zrobiłam kolację, włączyłam im mecz i sobie we trzech oglądali, a ja nad menu siedziałam...

Filip wypytywał Ktosia o wszystko, o kartki żółte, czerwone, o sędziów, rzuty karne. Ktosiu dumny i blady odpowiadał na wszystko, a w końcu słyszę " teraz oglądamy bo gęba już mnie boli"...

Poszłam do nich i zaczęłam prosić Osioła, żeby zaśpiewał lub powiedział jakiś wiersz... A on, że nie i nie, a ja znów upierdliwie, i coś zaczął cytować... "Uff, bo już myślałam, że muszę dzwonić na pogotowie"- odetchnęłam z ulgą ;) i się we trzech turlali ze śmiechu po łóżku. Było już po 22ej, 5 minut później zagladam do nich a oni już śpią...

I niezapomniane. Jesteśmy na balkonie, jakiś kolega woła Filipa na podwórko, a Młody "nie wychodzę bo zaraz z tatą Leszkiem idę na rolki" :)

Ktosiu niby trzyma się wersji, że nie chce żeby Filip mówił do niego "tato", bo, że ma swojego ojca... a jednak to łechcze jego, widać po minie i błysku w oku...

10 czerwca 2008   Komentarze (4)
dzieci   Ktosiu   inne  

weekend

Po pierwsze w piatek siedzieliśmy z dzieciakami w piaskownicy na podwórku u rodziców, potem Ktosiu poleciał po Warkę i dla mnie Stronga :) Ochłodziliśmy się i wróciliśmy do domu, chłopaki czarne... do wanny. Powiesiłam flagę na balkonie.... A potem Ktosia delikatnie przygotowywałam na fakt, że w sobotę rano wyjeżdżam na kilka godzin...

W sobotę rano wojna, bo ja umówiona, chcę wziąć prysznic, a Księciunio wywalił wszystkie meble na środek i zaczął porządki, takie do których przed Bożym Narodzeniem czy Wielką Nocą go namówic nie mogłam. Tak więc musiałam ja zrobić dzieciakom śniadanie, ja musiałam ich na kolanie nakarmić, ja się kąpałam w towarzystwie młodszego który popłakiwał bo się boi odkurzacza... I jak przyszła Kaśka to mi nerwy puściły i zdeptałam Ciołka słowami,  i już kręgosłup nastawiony... a ja nie gotowa...

Ale pojechałyśmy, było świetnie :) Bałam się z Kaśką jeździć, bo miała maluszynę, kierownicę pod brodą, itp... Ale służbowym lanosem śmignęłyśmy i nawet K odważyła się na rondo wjechać :) Pierwsza przeprawa przez duże miasto w sobotni szał zakupowy :)

Odpoczęłam, nie myślałam o powrocie o domu, więc było świetnie, oby więcej takich wypadów :)

W niedzielę nerwowa atmosfera przed meczem, od rana siedziałam w kuchni, ciasto tortowe z truskawkami, sernik na zimno z truskawkami, barszcz z botwinki z jajeczkiem i gulasz wołowy z grzybami... Pod blokiem trąbki, krzyki, wsiedliśmy w auto i pojechaliśmy do ciotki na podwórko, nalałam chłopakom wody do malutkiego baseniku i się moczyli, a my kawki, ciasteczka, ploteczki...

Meczu nie mogłam oglądać bo to nie na moje nerwy, za to KUBICA! Wow! Ale mi się ten chłopak podoba :) 1 miejsce :) Tańczyłam z radości... Ktosiu w milczeniu ponosił porażkę.. Nie przeszkadzałam mu w tym...

09 czerwca 2008   Komentarze (3)
dzieci   Ktosiu   inne  

petunia

petunia

Jakub ją zerwał, a Filip mi włożył we włosy, ja zrobiłam autoportret ;) Komórką bez światła a to był już późny wieczór...

Ciekawy efekt... tak sobie myślę :)

06 czerwca 2008   Komentarze (1)
fotografie   petunia  
< 1 2 3 4 5 6 7 8 >
Mama-i-ja | Blogi