• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

wzloty i upadki

mama dwóch chłopców- kura domowa z zamiłowania, plus Góral i kot

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 31 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 01 02

Kategorie postów

  • dzieci (197)
  • fotografie (126)
  • inne (284)
  • Ktosiu (155)
  • mniam mniam (15)
  • narzekanie (70)
  • pięknie jest (85)
  • plotkuję (5)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Październik 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003

Archiwum listopad 2007, strona 3


< 1 2 3 4 5 >

o niejadku

Jak w zegarku budzą się zgodnie o piątej. Najpierw Jakub, a jak zapalę lampkę to słyszę jak Filip na bosaka idzie do łazienki, a potem : mamusiu zrobisz mi śniadanko?

Obydwaj nakarmieni, a ja spokojnie piję kawę przed kompem, zastanawiam się jak zorganiozwać sobie ten dzień, może wybrałabym się w końcu do krawcowej- mam spodnie Filipowe do zwężenia, szczypiorek mój... trudno na niego dostać coś odpowiedniego. Choć teraz minimalnie przytył, chyba dlatego, że lekarka na pogotowiu nastraszyła go, że jak nadal będzie tak często chorował to dostanie zastrzyki, więc musi dużo jeść, żeby się bronić przed bakteriami. No ja jeszcze szantaż dołożyłam, kazałam mu sobie wybrać w sklepie dobrych cukierków- Mister Ron- ulubione jak jego ojca- i jak jest ladnie zjedzone to 1 cukierek, jak przyniesie pusty talerz to 2 cukierki, a jak jestem niezadowolona to zero :) Na razie szantaż działa. Tylko, żebym ja nadal była konsekwentna.

Nie ma to jak niejadek, skacze się przy nim, robi cuda, a ten łzy w oczach i koniec jedzenia...Jakub odwrotnie- piję kawę przy komputerze bo tak już by na mnie wisiał, wyciągałby rączki i krzyczał na mnie. Śniadanie to dopiero jem jak go uśpię... Bo spróbować musi wszystkiego. Ostatnio wcinał z nami makaron, nie ma czym pogryźć, ale dawałam mu małe kawałki, memlał to w buźce i krzyczał o kolejną porcję. Cieszę się, bo przy dwóch niejadkach to bym zwariowała chyba a tak to jest nadzieja, że Filip z zazdrości zacznie jakoś normalniej jeść ;)

08 listopada 2007   Komentarze (2)
dzieci   inne  

ciezki czas...

Nie chcę już myśleć co dalej...
On to jeden problem, drugi to moja matka...

Poszła wczoraj po Filipa do szkoły totalnie pijana. A że Młodemu w teatrze- byli na Muminkach- gumka w spodniach pękła a raczej się odpieła- taka gumka na guzikach do regulowania- to wychowawczyni zeszła poskarżyć się do mojej matki, że jakie to ja mu spodnie założyłam, matka ledwo kumała o co chodzi, ledwo mówiła z resztą...
Wstyd.
Chyba już pisałam, że matka jest alkoholiczką i mamy kontakt raczej średni.
Ostatnio było lepiej.
Zaproponowała mi przyprowadzanie Filipa, to się z chęcią zgodziłam. Przez dwa miesiące było oki. Miała jakiś obowiązek, ja się odwdzięczałam jakimiś drobnymi prezentami i git.
Aż do wczoraj...
Załamałam się totalnie.
Całą noc myślałam co to będzie... Ktoś życzliwy szepnął, że prawdopodobnie pomoc socjalną będę miała na głowie, szłam dziś do szkoły z duszą na ramieniu. Ale o dziwo żadnego odezwu, tylko szeptanie- a to mam w dupie jednym słowem...
Może dopiero się coś szykuje- nie wiem...
Ale tak sobie pomyślałam, że przecież ja nie mogłam przewidzieć takiej sytuacji, to one zrobiły błąd, że wydały dziecko totalnie pijanej osobie, nie ważne że to babcia dziecka, powinny zadzwonić do mnie albo do ojca Filipa i to chyba raczej ja powinnam mieć jakieś pretensje?????
Co o tym sądzicie?

A kolejna sytuacja- babka kupiła coś u mnie na allegro, za dużo kasy mi wysłała, więc jej zrobiłam zwrot nadpłaty, przelew mnie kosztował, teraz znów wysłała mi jakieś pieniądze przez pomyłkę i znów muszę zapłacić za przelew żeby jej tą kasę oddać...
Cholera. Nie wiem. Powinnam jej potrącić za te przelewy czy zapomnieć po prostu?

Sałatka grecka teraz... do tego kawka, chłopaki bawią się na dywanie, Jakub pokonuje coraz większe odległości, a Filip ćwiczy pisanie "4".. Robi przerwy na odpoczynek i zabawia brata... cudowni są.

mniam

I w końcu Filipa zaopatrzyłam w zimowe buty, jakieś takie małe, ale on twierdzi, że nie ciasne, że są super... No mam nadzieję, że mnie nie okłamał...

,,
kap

 


Trzeba jeszcze butów dla mnie, dla Jakuba, czapek, szalików...
Jak ja nie lubię zakupów ciuchowych.

Dla mnie frajdą jest Praktiker :)

07 listopada 2007   Komentarze (5)
dzieci   inne   mama a raczej resztki mamy  

bez zmian

Ktosiowe pomysły na rozwiązanie problemu:
- ale o co chodzi? przecież ja nic nie zrobiłem
-ja tak cię kocham, tyle ci daję, a ty się czepiasz jakiś głupot
- no widzisz, ja mam kupca na ciągnik który tak chciałaś sprzedać ale po co? jak ty masz już inne plany?
- wiesz, kupimy nowe meble do kuchni- w te się nie mieścimy, a po ślubie- Filipa pokój urządzimy od nowa.
- możesz iść do sądu, ja już nie mam siły, możesz mnie zniszczyć
- nie będę płacił alimentów, bo jak nie chcesz ze mną być to radź sobie sama, wyjadę za granicę, będę pracował na czarno, ale ani grosza nie dostaniesz
- przecież wiesz, że cię nie potrafiłbym SKRZYWDZIĆ, ja wiem ile kosztuje dziecko, kupię pieluchy, mleko, zapłacę ci mieszkanie, a resztę już sama będziesz musiała sobie zorganiozować
-będę spłacał kredyt i dostaniesz 50 % moich zarobków, ale pod warunkiem, że żaden facet nie dotknie ciebie ani dziecka.
-rozwódki to pijawki, żeby tylko wyssać faceta, pobawić się i rzucić.
-nie chcę, żeby Jakub wychowywał się w rozbitej rodzinie, chcę z wami być, pozwól żebyśmy byli razem dla dzieci.
-matka mi mówiła że taka jesteś, ale głupi byłem, że się nie posłuchałem

No i jeszcze więcej ale trudno mi poskładać to do kupy.
Ja nadal nie odbieram telefonów, na szczęście po tym jak nie chciałam podać mu numeru mojego konta przestał się odzywać...
W poniedziałek i wtorek czułam złość, dziś od rana jest mi po prostu cholernie przykro, czuję się winna, że Filip bedzie narażony na kolejne turbulencje, że być może kolejne dziecko będzie wychowywało się bez taty...

Ja decyzji nie podjęłam, bo wszystkie wydają mi się złe... Ja po prostu bym chciała, żeby ON i jego rodzina mnie szanowali, żebyśmy sobie mówili o wszystkim, lub o prawie wszystkim... bo to na pewno nie chodzi o te fuchy- czego oczy nie widzą tego sercu nie żal- tym bardziej, że mi nie brakuje, ale o to oszukiwanie...PONIŻANIE, kręcenie...

A tych tekstów po rosyjsku na razie nie chcę odszyfrować- bo jak dowiem się o jakiejś kobiecie? Wtedy to będzie już definitywny koniec, a tak to jest jakiś cień nadzieji, że jakoś się poukłada.
07 listopada 2007   Komentarze (10)
Ktosiu   narzekanie   mama a raczej resztki mamy  

REWELACJE

Z przyzwyczajenia piszę "MY".

To wszystko jest na jakiś przymus.

No bo jak się rozwodziłam z eksem to wiecie.. na złość nie gotowałam, na złość nie sprzątałam,na złość mu nie prałam, na złość się nie odzywałam i wiele innych głupot robiłam, żeby on czuł się przynajmniej tak podle jak ja...
A potem wyszło, że jaka ja niedobra żona byłam, bo nie miał co zjeść, bo nie miał z kim rozmawiać, bo chleb mu smarowałam na lewą stronę, itp.

Było trudno zaprzeczyć, a tłumaczyć się- czy ktokolwiek tego by wysłuchał? Czy ktokolwiek by zrozumiał?

Teraz nie chcę popełnić tego samego błędu, nie chcę, żeby Ktosiu miał mi coś do zarzucenia- chociaż taka prawda, że jak ktoś chce to się przyczepi do byle gówna.

Tak więc sprzątam, piorę, uśmiecham się do dzieci, gotuję obiadki, piekę ciasteczka, jedyną zmianą jest osobny pokój i to, że rozmawiamy inaczej...

I juz nie chodzi o ten slub.

W weekend pokłóciliśmy się o grzebanie w moich rzeczach- mam takie jedne pudełko w którym trzymam pozew rozwodowy, listy od eksa jak był w wojsku,jakieś zdjęcia z G, kartki od znajomych, rachunek za wymianę wężyka od hamulca w G golfie... itp, są to dla mnie osobiste rzeczy, do których sama nie zaglądam, one po prostu są, nie chce ich wyrzucić, ale też nie chcę, żeby ktokolwiek tego dotykał... no i kolejny raz on po kryjomu chciał przeczytać niby pozew rozwodowy, a już nie wspomnę, że połowa z tych listów w dziwny sposób zaginęła...
Wściekłam się kolejny raz, bo robię obiad w kuchni, piekę ciasto, przygotowuję boczek do pieczenia i nagle nie mam telefonu a w zasadzie chodziło o zegarek- idę do pokoju a ten cały rozanielony czyta moje sms'y.
Sms'y z moją kuzynką, której się żalę, że rano wpadł na mnie z odkurzaczem i o dziwo nie mam podbitego oka...

I nawet nie chodzi o te kłótnie o naruszenie mojej prywatności... bo chuj mu w oko.

Ok...
Do rzeczy. Wczoraj.
Szukałam książeczki mieszkaniowej, znalazłam jego kalendarz.
Nie pierwszy raz, ale nigdy nie ruszałam, łudziłam się, że jeśli ja jego prywatność będę szanować to on kiedyś nauczy się szanować moją.

Teraz jednak bez chwili zastanowienia otworzyłam i zaczęłam czytać..
Oprócz takich gwiazdeczek: sex z karoliną super i : sex taki sobie :), były też dłuższe relacje finansowo-zawodowo-domowe.

No i się okazało, że przez rok okłamywał mnie, że nie pali :) A pali, tylko, że minimalnie mniej.
Okazało się, że ma całkiem niezłe fuchy- o ani jednej mi nie wspomniał, jak prosiłam żeby coś tam kupił w Warszawie, jakieś pierdoły oczywiście, to zawsze nie miał pieniędzy :) Nie wspomnę, że NIGDY nie kupił do domu czegoś spontanicznie, a kwiaty, drobnostki zawsze były okraszone: jak mam ci kupić prezent jak nie mam żadnych lewych pieniędzy?
Taaa... niedawno miał fuchę na kilka setek, za jeden dzień roboty... Nawet nie pisnął, ale oczywiście przy drodze sprzedawali dynie, ale ON NIE MIAŁ PIENIĘDZY! A ja za tą dynią chodzę od miesiąca.

Ja wiem, że może nie powinnam pisać tu o pieniądzach, ale chodzi o to, że Ktosiu ciągle zgrywa sama nie wiem kogo- jaki on oszczędny, nie pije, nie pali, kasę mi oddaje, ja SOBIE kupuję szafy, stoły, a on tak skromnie żyje w tej Warszawie, żebyśmy coś mieli... żebym ja była zadowolona, a Warszawa taka droga... A on taki biedny miś, ani papieroska, ani rozrywki, tylko praca i hotel.

A w kalendarzu- imienny u tego, imieniny u tamtego, a wypiliśmy dwie flaszki, a mecz w barze, itd..

Dla mnie to szok!
Biedny miś całkiem się nieźle bawi.

I boli to, że cokolwiek kupuję to z wyrzutami sumienia, że powinnam być bardziej oszczędna, a on za te fuchy to nawet dzieciom po książeczce nie kupił, nie wspomnę, że od pół roku łazi za mną nowa patelnia- mała, taka na jajecznicę- ale juz raz usłyszałam, że przecież mamy w domu AŻ DWIE patelnie :)

No to teraz HIT:
Pod datą 28 września: Matka i szwagier mówią, że Jakub wcale nie jest do mnie podobny, cała Karolina, ja też mam wątpliwości czy to moje dziecko.

No to kurtyna.....

P.S. Jest kilka wpisów po rosyjsku- ja nie znam, to dopiero muszą być zaszyfrowane rewelacje :)
06 listopada 2007   Komentarze (16)
Ktosiu   hity z satelity  
< 1 2 3 4 5 >
Mama-i-ja | Blogi