ciezki czas...
Nie chcę już myśleć co dalej...
On to jeden problem, drugi to moja matka...
Poszła wczoraj po Filipa do szkoły totalnie pijana. A że Młodemu w teatrze- byli na Muminkach- gumka w spodniach pękła a raczej się odpieła- taka gumka na guzikach do regulowania- to wychowawczyni zeszła poskarżyć się do mojej matki, że jakie to ja mu spodnie założyłam, matka ledwo kumała o co chodzi, ledwo mówiła z resztą...
Wstyd.
Chyba już pisałam, że matka jest alkoholiczką i mamy kontakt raczej średni.
Ostatnio było lepiej.
Zaproponowała mi przyprowadzanie Filipa, to się z chęcią zgodziłam. Przez dwa miesiące było oki. Miała jakiś obowiązek, ja się odwdzięczałam jakimiś drobnymi prezentami i git.
Aż do wczoraj...
Załamałam się totalnie.
Całą noc myślałam co to będzie... Ktoś życzliwy szepnął, że prawdopodobnie pomoc socjalną będę miała na głowie, szłam dziś do szkoły z duszą na ramieniu. Ale o dziwo żadnego odezwu, tylko szeptanie- a to mam w dupie jednym słowem...
Może dopiero się coś szykuje- nie wiem...
Ale tak sobie pomyślałam, że przecież ja nie mogłam przewidzieć takiej sytuacji, to one zrobiły błąd, że wydały dziecko totalnie pijanej osobie, nie ważne że to babcia dziecka, powinny zadzwonić do mnie albo do ojca Filipa i to chyba raczej ja powinnam mieć jakieś pretensje?????
Co o tym sądzicie?
A kolejna sytuacja- babka kupiła coś u mnie na allegro, za dużo kasy mi wysłała, więc jej zrobiłam zwrot nadpłaty, przelew mnie kosztował, teraz znów wysłała mi jakieś pieniądze przez pomyłkę i znów muszę zapłacić za przelew żeby jej tą kasę oddać...
Cholera. Nie wiem. Powinnam jej potrącić za te przelewy czy zapomnieć po prostu?
Sałatka grecka teraz... do tego kawka, chłopaki bawią się na dywanie, Jakub pokonuje coraz większe odległości, a Filip ćwiczy pisanie "4".. Robi przerwy na odpoczynek i zabawia brata... cudowni są.
I w końcu Filipa zaopatrzyłam w zimowe buty, jakieś takie małe, ale on twierdzi, że nie ciasne, że są super... No mam nadzieję, że mnie nie okłamał...
Trzeba jeszcze butów dla mnie, dla Jakuba, czapek, szalików...
Jak ja nie lubię zakupów ciuchowych.
Dla mnie frajdą jest Praktiker :)
A ja zamiast zaopatrzyć nas w takie rzeczy przed zimą to dopiero się obudziłam jak śnieg zaczął padać..
Jak widać zima nie tylko zaskakuje drogowców ;)
a jeszcze apropo poprzedniej notki i komentarzy moim zdaniem rozmowa jest lepsza niz smsy
Dodaj komentarz