• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

wzloty i upadki

mama dwóch chłopców- kura domowa z zamiłowania, plus Góral i kot

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 31 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 01 02

Kategorie postów

  • dzieci (197)
  • fotografie (126)
  • inne (284)
  • Ktosiu (155)
  • mniam mniam (15)
  • narzekanie (70)
  • pięknie jest (85)
  • plotkuję (5)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Październik 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003

Archiwum 08 listopada 2007


ksiazka

No żeby było ciekawie, wychowawczyni Filipa stwierdziła, że ON schował swoją książkę do czytania i pretensje, że jej nie ma, a powód- bo nie chce uczyć się czytać... I żebym ja tą książkę znalazła :D

Rozwaliła mnie kobieta, tłumaczę jej, że jak tylko przychodzi z przedszkola to zaglądam mu w plecak póki pamięta co ma zadane, wyjmuję mu niedojedzone drugie śniadanie, itd, więc niemożliwe, żeby przemycił tą książkę i wrzucił za regał, ona oczywiście, że książki w szafce nie ma, a oni mają zadane do domu czytać i żebym szukała tej książki, no to ja jej jeszcze raz, że to nie możliwe, dawałam cały komplet podpisany i przynosił do domu tylko ćwiczeniówki.

I pretensje do Filipa, wzięła go za rękę, żeby jeszcze w swojej szufladzie znalazł- Młody łzy w oczach, oczywiście książki tam nie było.
Dobrze, że Jakub uciął sobie dłuższą drzemkę, to przekopałam i przy okazji posprzątałam biurko i szafki Filipa. Książki nie ma. Jak trochę ochłonę to jeszcze w swoich gazetach popatrzę, bo przecież nigdy nie wiadomo, może przyniósł... rozpakowaliśmy i pod jakąś gazetą się schowała...

Tylko mi to jakoś kupy się nie trzyma bo on nigdy nie miał do domu zadane czytać. Owszem, ćwiczeniówki były. Cholera! Akurat szkolnych rzeczy pilnuję bardzo.
A język mnie nieźle świerzbił, bo kiedykolwiek nie pójdę do ich sali to tam jest po prostu ZOO, dzieciaki skaczą jak małpy a ona sobie w biureczku czegoś szuka, czy w takim bałaganie to nie może coś zginąć? Czy nie jest możliwe, że jakieś dziecko zawołane do domu nie wrzuciło do swojej szafki przypadkowej książki???


I jeszcze do mnie pretensje że Filip nie odrobił lekcji! Że co? i pokazuje mi ćwiczeniówkę do matematyki. No ciekawe jak miał odrobić jak przyniósł tylko zeszyt?! A ona, że to on nie wziął ćwiczeniówki specjalnie :) No rozwala mnie baba!
Może sobie po prostu kobieto nie dajesz rady z 20 dzieciaków?
Przecież taki 6 latek który zaczyna swoją szkolną karierę to potrzebuje trochę kontroli nad nim? Może przy wyjściu dziecka można by było sprawdzić, czy ma wszystko potrzebne?
No kurcze- katechetka potrafi jakoś to zorganizować, na lekcji jest spokój, w katechizmie zawsze zaznaczone strony które trzeba "odrobić"...
Ja po prostu nie wiem... a kolejnego kompletu za prawie 100 zł dla jednej książki to mi się nie uśmiecha kupować.

Z Ktosiem cisza. Podałam mu ten pieprzony numer konta. I od tamtej pory jak makiem zasiał... Wiecie- wątpliwego pochodzenia dziecko nas tak nie łączy jak moje konto.... Ja pierdolę... po prostu.
08 listopada 2007   Komentarze (3)

o niejadku

Jak w zegarku budzą się zgodnie o piątej. Najpierw Jakub, a jak zapalę lampkę to słyszę jak Filip na bosaka idzie do łazienki, a potem : mamusiu zrobisz mi śniadanko?

Obydwaj nakarmieni, a ja spokojnie piję kawę przed kompem, zastanawiam się jak zorganiozwać sobie ten dzień, może wybrałabym się w końcu do krawcowej- mam spodnie Filipowe do zwężenia, szczypiorek mój... trudno na niego dostać coś odpowiedniego. Choć teraz minimalnie przytył, chyba dlatego, że lekarka na pogotowiu nastraszyła go, że jak nadal będzie tak często chorował to dostanie zastrzyki, więc musi dużo jeść, żeby się bronić przed bakteriami. No ja jeszcze szantaż dołożyłam, kazałam mu sobie wybrać w sklepie dobrych cukierków- Mister Ron- ulubione jak jego ojca- i jak jest ladnie zjedzone to 1 cukierek, jak przyniesie pusty talerz to 2 cukierki, a jak jestem niezadowolona to zero :) Na razie szantaż działa. Tylko, żebym ja nadal była konsekwentna.

Nie ma to jak niejadek, skacze się przy nim, robi cuda, a ten łzy w oczach i koniec jedzenia...Jakub odwrotnie- piję kawę przy komputerze bo tak już by na mnie wisiał, wyciągałby rączki i krzyczał na mnie. Śniadanie to dopiero jem jak go uśpię... Bo spróbować musi wszystkiego. Ostatnio wcinał z nami makaron, nie ma czym pogryźć, ale dawałam mu małe kawałki, memlał to w buźce i krzyczał o kolejną porcję. Cieszę się, bo przy dwóch niejadkach to bym zwariowała chyba a tak to jest nadzieja, że Filip z zazdrości zacznie jakoś normalniej jeść ;)

08 listopada 2007   Komentarze (2)
dzieci   inne  
Mama-i-ja | Blogi