• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

wzloty i upadki

mama dwóch chłopców- kura domowa z zamiłowania, plus Góral i kot

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 31 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 01 02 03 04

Kategorie postów

  • dzieci (197)
  • fotografie (126)
  • inne (284)
  • Ktosiu (155)
  • mniam mniam (15)
  • narzekanie (70)
  • pięknie jest (85)
  • plotkuję (5)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Październik 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003

Archiwum luty 2007, strona 3


< 1 2 3 4 5 6 >

Przyjechał niespodziewanie bo miał dość...

Uwielbiam ciepło jego dłoni... gdy obejmuje mój brzusio, gdy ujmuje w nie moją twarz i składa pocałunek miękkimi ustami. Za to nienawidzę gdy w nocy szuka mojej ręki i chce zamknąć w swojej.
Taka jestem pełna sprzeczności.
I ten pieprz w słoiczku... zawsze się wzruszam kiedy coś gotuję, bo wiem, że to ON go tam wsypał (a ja nie mam cierpliwości, żeby do tak małego otworu celować czarnym pyłem).

Młody był z tatusiem u jakiejś cioci co urodziła małą dziewczynkę... daleko.. Eks wniósł go do domu na rękach, spał. Ale się rozbudził. Do 23ej z minutami śmiał się, rzadził nami, itp.
Więc dopiero o piątej nad ranem nagadaliśmy się z Ktosiem, opowiedzieliśmy sobie ten zeszły tydzień... cappuccino do łóżka... Niedawno pojechał do pracy, spóźniony.
Filip w przedszkolu... a ja mam ochotę na stare przeboje. De Mono, Human, IRA, Chłopcy z Placu Broni, Rezerwat... Zaraz sobie płytkę wypalę i dam czadu... Tylko tydzień karnawału został :)

12 lutego 2007   Komentarze (3)

. . . . .

Wczoraj jak wieczorem wracaliśmy ze spacerku to juz prawie nie było śniegu... Budzimy się z młodym a tu biało... Niezła jazda ;) Na prawdę nie wiadomo o co chodzi tegorocznej zimie :)

A teraz...Jeszcze mam lenia porannego, szukam smaku, nie mogę się niczym najeść ani napić :( Tak więc pod nóż poszły wczorajsze racuchy z jabłkami. Tak sobie myślę ile mają kalorii.
Humor mam byle jaki... więc już robię plan, coby mnie jakaś chandra nie złapała... Upieke pizzę. Mam jeszcze oscypka w lodówce, kawałek swojskiej kiełbasy. To będzie górolska pizza :) I do tego vitloka zrobię mocno czosnkowego :)
Ale zanim będę się kleić ciastem drożdżowym to wpadnę do wanny... potem się wypachnię, itp.
A w poniedziałek do przedszkola... może bedą już zdjęcia z balu karnawałowego :) Oj czuję, że ma na mnie ochotę jakaś deprecha, więc sie pocieszam duperelami.

10 lutego 2007   Komentarze (5)

po spacerku :)

Rano obudziły mnie kłócące się wróble. Uwielbiam to :)
Śniadanie, kąpiel i spacer. Pogoda iście wiosenna, rozstapiający śnieg, słońce i właśnie śpiew ptaków :)
Zaszliśmy na pocztę, potem kilka sklepów... Mama ma urodziny niedługo i chcieliśmy jakiś upominek kupić. Znalazłam taką oto tacę :)
Myślę że fajna.

darmowy hosting obrazków

Klimaty damsko-męskie:
Kilka dni się z Ktosiem nie odzywamy. W końcu pierwsza się łamię i piszę
ja: kocham i tęsknię, ale nadal jestem wściekła na Ciebie
on: trudno mi w to uwierzyć
ja: nie musisz!
on: ja też bardzo Cię kocham i wiesz, że oddałbym życie za Ciebie!

No to uff. Ulżyło mi, ale zanim pogodzę się z kolejną jego głupotą, trochę czasu upłynie...

P.S. Mamy dla siebie dwa weekendy w miesiącu. I na kolejny jedzie w góry :) Czyli przez miesiąc widzieliśmy się dwie niedziele! To dla tych, dla których jest niezrozumiałe, że się wściekam jak jedzie do mamusi!

09 lutego 2007   Komentarze (4)

upiekło mu się :)

Przeniosłam swoją wizytę u gina gdyż postanowiłam, że szczepienie Filipa jest ważniejsze. Tym bardziej, że teraz jest zdrowy a nie wiadomo co bedzie jak wróci do przedszkola.
I tak to wyczekaliśmy się w poczekalni, a potem Filip dostał histerii, że nie chce zastrzyku :( Pani doktor i pani pielegniarka namiętnie szukały przez dwadzieścia minut karty szczepień młodego, a Filip powtarzał "niecierpie was, niecierpie was!".
Ja ledwo tam siedziałam, bo coś mi serducho nawalało dzisiaj.. Ciemne mroczki w oczach i serce na takich obrotach, że szok... Fiknęłam w domu... na szczęście blisko było łóżko- Filip przerażony i ja też...
I po godzinie siedzenia w przychodni pani doktor doczytała w Filipowej książeczce, że on już miał szczepienie w rękę a teraz tylko szczepionka DOUSTNA!
No ja pierdzielę, dziecko się natrzęsło, ja z nerwów blada (eks zawsze jak tylko mógł to zaliczał z Filipem szczepienia- ja za wrażliwa) i na darmo goniliśmy kawał drogi!
Bo bez karty szczepień nie mogli tego świństwa dać młodemu na język, z resztą się bały bo GRYPA PANUJE.... No i w końcu wzięły ode mnie numer telefonu i stwierdziły, że zadzwonią jak się karta znajdzie. Ale coś tam jeszcze kombinowały, bo termin ważności szczepionek im się kończy a  muszą młodego zaszczepić przynajmniej na miesiąc przed moim porodem. I jeszcze zaproponowały, że mogą mi wypisać receptę na tę szczepionkę za 60 zł ale w zastrzyku! No to ja podziękuję... wolę żeby młody pluł niż histerii przed igłą dostawał!

Przy okazji wpadliśmy na herbatkę do mojej mamy. W sklepie obok kupiłam przepyszne jeszcze ciepłe bułki (chciałabym na tym osiedlu mieszkać)...
W ogóle to się najadłam a jeszcze coś bym zjadła. O dziwo jakieś mięso! Placki po węgiersku może... ale mi nie wychodzą :( i nie chce mi się ziemniaków obierać... LENISTWO!

08 lutego 2007   Komentarze (4)
< 1 2 3 4 5 6 >
Mama-i-ja | Blogi