Przyjechał niespodziewanie bo miał dość...
Uwielbiam ciepło jego dłoni... gdy obejmuje mój brzusio, gdy ujmuje w nie moją twarz i składa pocałunek miękkimi ustami. Za to nienawidzę gdy w nocy szuka mojej ręki i chce zamknąć w swojej.
Taka jestem pełna sprzeczności.
I ten pieprz w słoiczku... zawsze się wzruszam kiedy coś gotuję, bo wiem, że to ON go tam wsypał (a ja nie mam cierpliwości, żeby do tak małego otworu celować czarnym pyłem).
Młody był z tatusiem u jakiejś cioci co urodziła małą dziewczynkę... daleko.. Eks wniósł go do domu na rękach, spał. Ale się rozbudził. Do 23ej z minutami śmiał się, rzadził nami, itp.
Więc dopiero o piątej nad ranem nagadaliśmy się z Ktosiem, opowiedzieliśmy sobie ten zeszły tydzień... cappuccino do łóżka... Niedawno pojechał do pracy, spóźniony.
Filip w przedszkolu... a ja mam ochotę na stare przeboje. De Mono, Human, IRA, Chłopcy z Placu Broni, Rezerwat... Zaraz sobie płytkę wypalę i dam czadu... Tylko tydzień karnawału został :)
Dodaj komentarz