• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

wzloty i upadki

mama dwóch chłopców- kura domowa z zamiłowania, plus Góral i kot

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
30 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31 01 02 03

Kategorie postów

  • dzieci (197)
  • fotografie (126)
  • inne (284)
  • Ktosiu (155)
  • mniam mniam (15)
  • narzekanie (70)
  • pięknie jest (85)
  • plotkuję (5)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Październik 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003

Archiwum maj 2007, strona 2


< 1 2 3 4 5 >

może ktoś się pośmieje a może ktoś...

Ja pie...
Wczoraj miałam taki dzień, że wieczorem siadłam i płakałam.
Jakub wcale nie spał, ciągle jeczał, zieloną kupę robił.
Poszłam z nim do lekarza z tym gronkowcem i babka stwierdziła, że w sumie ten gronkowiec złośliwy nie jest!!!!!! więc żebym nawilżała nosek wodą morską i tyle :)
Czyli kuwa czekamy aż pójdzie bakteria dalej?
Zastanawiam się nad zmianą przychodni, szkoda że nie ma prywatnej :(
No nerw taki miałam, że szok.
Potem Ktosiu wyprowadzał mnie z równowagi.
Babcia w prezencie urodzinowym postanowiła zrobić mi balkon- po pierwsze zajebisty prezent : , po drugie na prawde mam już dość pieprzenia o tym co mamy jeszcze zrobić - kupić -itd.
No więc kazałam Ktosiowi byle jakie płytki kupić i żeby babci zawiózł i pokazał.
Przyjechał mi pokazać, ale w sumie to jak mi dziecko płacze a ja mam lawinę roboty w domu to lata to mi koło dupy bo kurwa nawet nie miałam jak zjeść!
Oczywiście paragonu nie wziął! A babcia typu, że szpera mi po wszystkich szafkach i jak znajdzie jakiś rachunek to potem jęczy mi że taaaaki drogi chleb kupuję... Z resztą jak to starsza osoba ma ciągle schizy, że ktoś ją oszukuje... więc już wyobrażam sobie jej genialne pytanie, gdzie kupował, po ile, a może to jakieś stare płytki?
No to nakrzyczałam że za fajki to paragon bierze a jak kupuje coś za cudzą forsę to nie łaska... itd..
No i pytam czy kupił klej... Oczywiście PO CO? Na ślinę chyba się je przyklei...
Ok.... Biorę się za szykowanie Ktosia do pracy. Patrzę do lodówki... Hmm... jajek nie ma. No ale przecież w niedzielę byliśmy w tesco i na pewno jajka kupowałam!
Dzwonię do niego. Bo może zapomniał wyjąć.
Nosz kuwa... Wyjał pampersy, kosmetyki, zabawki, napoje i inne rzeczy a............. jajka, krokiety, masło, sery białe i śmietanę zotawił w bagażniku przez około 20 godz na 30 stopniowym upale... w aucie pewnie z 50 było :(
Tu mi mały płacze, ja płaczę ze złości... a dzwoni właścicielka mieszkania, że chciałaby z kimś przyjść zobaczyć mieszkanie. No ja pier...
A więc Jakub płacze mi na ręce... Z Filipa mebli wszystko wyrzucone bo zaczynam nas pakować. Worki niepotrzebnych rzeczy zawalają przedpokój i czekają aż w chwili ciszy wyskoczę na śmietnik...

Ech... Właścicielka zapytała czy może ja mam kogoś na swoje miejsce, bo ona ma około 30 osób chetnych ale chciała by kogoś takiego jak ja... Cholernie miło się mi zrobiło.

O 20ej zapakowałam Filipa do łóżka, Jakuba do wanny, i za pół godziny obaj już SPALI! Dziękowałam Bogu bo jeszcze godzinka i bym sobie strzeliła w łeb albo podcięła żyły!

Ostatkami sił wyjęłam z lodówki pizzę, pokroiłam na nią mozarellę, wsadziłam do piekarnika... i otworzyłam tyskie książęce.

O 22ej z minutami wpadł Ktosiu... Zadowolony że skończył, zmęczony i jeszcze mi dojebał do pieca... że facet od kafelek wziął więcej niż mówił... Niby tylko(?) 20 % więcej... ale nosz kuwa... ja mam tak zrobiony kosztorys, że każde drgnięcie może się skończyć, że będziemy musieli pożyczyć kasę a i tak kilka rzeczy robimy na krechę.


A dziś dzwonię do babci, Jakub płacze mi na ręce. Pytam czy odbierze Filipa z przedszkola... a ona mi, że powinnam już być w tamtym mieszkaniu i brać się za sprzątanie. To jej mówię, że mały mi płacze drugi dzień, że chyba zwariuję bo mam pełno roboty, a ona mi na to, to niech zadzwonię do matki bo musi mi okna umyć bo co sąsiadki powiedzą!
Rozłączyłam się i wyłączyłam telefon.
Chwilę wcześniej zdąrzyłam przeczytać sms'a od sister E. że urodziła córeczkę 3200 g.
Jessoooo... Jak mi się marzy jeszcze córeczka do tego naszego bałaganu...

22 maja 2007   Komentarze (3)

happiness

Zapowiada się ciepła noc. W kieliszkach czerwone wino, pizza w piekarniku i silne ramiona w łóżku. Wazon pełen bzu... Pachnie tak słodko, że w głowie się kręci. Dzieciaki po całym dniu na dworze- padły jak muchy.... Mam brudne stopy. Chodziłam na boso po trawie... Jestem szczęśliwa. Cieszy mnie dosłownie wszystko.

A zaraz szybki prysznic... na ciało aromatyczna oliwka i hmmm... szkoda że nie ma burzy :) Marzy mi się...

Jutro jak zwykle pracowity dzień. Muszę ocenić sypialnię, dojrzały melon okazał się za wściekły i muszę rozpatrzyć czy inny kolor ma iść czy ujdzie taki, mam wybrać panele na podłogi i lekarz z Jakubem. Jednak gronkowiec jest :( Podobnież szpital takie gratisy rozdaje... Echh... I jeszcze przydałoby się wtrącić 3 godziny siedzenia u fryzjera, ale jak? i Filip ma jutro wycieczkę... a kiedyś mi się nudziło ;) hehe

20 maja 2007   Komentarze (3)

aaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!

Jesssssuuuuu... Ja myślałam, że mamy jeszcze 2 tyg na przeprowadzkę a jutro już są moje urodziny- matka mnie uświadomiła- czyli mamy TYDZIEŃ na tą przeprowadzkę!!! O ja pierdzielę! Nie mamy jeszcze ekipy! Chyba w zębach sobie te meble i sprzęty przewieziemy! Zimny pot po mnie płynie ze strachu... No bo cholera to na mojej głowie. Ktosiu to tylko kłapie gębą, że to nam się nie uda! No fajnie mnie wspiera!

A dziś okna nam wymieniają. Balkonowe już jest :) Cieszę się jak głupia :) Już mi wiatr straszny nie będzie... może mi nagwizdać ;)

A babcia namawia mnie, żeby chociaż do dwóch pokoi panele wstawić! W tym tygodniu! No i znów mi czacha dymi, czy się posłuchać.. no i kolejny dylemat? Jak by tak to jak to zrobić? Bo do balkonowego chcę ciemne a do sypialni jasne? Nie bedzie za bardzo nasrane?

Jesssuuu... Idę dać ogłoszenia, że siłę roboczą zatrudnimy.

17 maja 2007   Komentarze (3)

pazerność ze mnie wyszła ;)

Wieje strasznie. Wyszliśmy z Kubulencją odebrać zdjęcia. 100 sztuk, ale te na których mi najbardziej zależało- zjebali :( Tak Jakuba wyostrzyli na zbliżeniach, że jest w czerwono- żółte plamy. Cholerka. Miałam znajomym i rodzince z Kanady powysyłać. Jeszcze pomyślą, że on taki na prawdę... No reszta fotek bez zarzutu. Ale ok 20 MASAKRA! Dziady! Już do tego punktu nie pójdę. O!

A jeszcze mam taki problem. Sama na siebie go ściagnęłam. Otóż babcia pewnej dziewczynie z bloku, która ma około 8 miesięczne dziecko pożyczała pieniądze gdy jej zabrakło... no i ta się chciała odwdzięczyć i wcisnęla babci ubranka dla Kubusia po swojej córeczce. Babcia stwierdziła, że mi ich nie przyniesie, bo mam i tak dużo :) A moja kuzynka tyż w ciąży to sobie pomyślałam, że babcia ciągnie w tamtą stronę i jej powiedziałam, że Edyta przecież też skorzysta bo Jakub szybko pewnie wyrośnie. No i przyniosła wielką torbę. No i kolejna masakra. Nadaje się dosłownie jedna bluzeczka, jedne spodenki, 2 body i czapeczka. Reszta jest w stanie krytycznym. Poplamione, powypierane, porozciagane, nawet dziurawe. I co z tym fantem zrobić? Pizdnąć do kosza? Komuś dać? A feee! Czy odnieść do babci za jakiś czas, że niby dziecko wyrosło?

Ech... Pospacerowaliśmy. Dużo połamanych drzew. Nie lubię wiatru... A teraz zmykam powiesić pranie, prasować, pomyć gary, zmienić wodę w akwarium, nastawić jakiś obiad i zadzwonić do faceta od kafelek, bo robota stoi bo on nie wie jak nam sedes ustawić i jaką fugę kupić... Nawet nie mam czasu, żeby sobie na allegro posiedzieć... Aaaaaaaa!!!!

15 maja 2007   Komentarze (7)
< 1 2 3 4 5 >
Mama-i-ja | Blogi