weeeekend
We środę wymówiliśmy mieszkanie :) Kobieta troszkę zgasła, ale powiedziała, że nie ma problemu. Tak więc nie ma przeproś. Do końca maja musimy się przeprowadzić :) 1 czerwca dostaliśmy z G klucze i 1 czerwca klucze muszę zdać :) Pełne trzy lata! Serce trochę boli, tyle wspomnień dobrych i złych, dźwięki, zapachy, wydarzenia nie do zapomnienia... ale trzeba zacząć kolejny etap życia. Wszystko prawie od nowa :) Cieszę się bardzo. Bo czuję, że TAM jest moje miejsce!
A tak ogólnie trochę jest mi przykro bo Ktosiu miał całe 9 dni wolnych a nic kompletnie fajnego nie zrobiliśmy bo Filip złapał ostre zapalenie gardła, a Jakub ma obrzydliwy katar. Lekarze pediatrzy albo gdzieś powyjeżdżali albo są takie kolejki, że o ja cie! No ale musimy Kubusia dziś zdiagnozować- boję się, że na oskrzela mu ten katar poleci, a podobnież wtedy szpital :( Skierowanie już niby mamy na w razie czego przez ten długi weekend.
A tak ogólnie to ciągle pieczemy szarlotkę i kupujemy makowiec, bo podobnież te dwa ciasta i biszkopty jeść mogę :) Szarlotka nam genialna wychodzi, ale że CODZIENNIE mamy gości to znika błyskawicznie!
Ktosiu wczoraj spalił garnek gdy parzył Kubusiowe butelki... ale jestem taka happy, że dałabym mu do spalenia dwa kolejne... Cudownie nam jest... Tfu tfu... żeby nie zapeszać... No oby te maleństwo wyzdrowiało... Bo jest taki cudowny... przez 2 tyg przybrał na wadze 420 gram :)
Nawet mój ojciec przyszedł wnuka zobaczyć (tak tak... ojciec nigdy nie był w moim mieszkaniu) i z Ktosiem obalili dwie flaszki co by dobrze się chował :) Miło było... tylko potem się osłuchałam jak to Ktosiu się źle czuje... A tak to tylko klepał mnie i mówił "żonka polewaj" :)
Filip zaczyna zwracać na siebe uwagę... Na razie nie jest źle... Ale tak trochę się łudziłam, że jak przez dwa tyg nic się nie zmieniło to już tak zostanie... No niestety tak nie jest. Na razie strasznie głośno się zachowuje, śmieje się tak, że pół bloku słyszy no i skacze po meblach! A i ma wciąż coś do powiedzenia. Ani chwili spokoju :) Wieczorem jestem tak padnięta, że zasypiam na siedząco... no a wtedy Jakub się budzi bo najbardziej aktywny jest właśnie w nocy...