...............
Z Ktosiem i zakupami to jest taka historia... Raz w miesiącu mamy ugadane, że musi to znieść! Ogólnie nienawidzi zakupów, ale nie narzeka i nie pogania jak już w sklepie jesteśmy. A w niedzielę widział moje zniechęcenie i chyba dlatego tak mnie ciągnął :)
Najfajniejsze było kupowanie butów. Trzy sklepy przemknęłam ze słowami "nie wiem czy mi się coś podoba...". Ktosiu złapał jeden bucik, założył mi na nogę, zapiął paseczek w kostce... zapytał czy dobre... stwierdził, że mam ekstra nogi i poszedł do kasy zapłacić... Przypomniał sobie, że on właściwie nie ma pieniędzy bo ja mam kartę :) Ale zapłaciłam i jestem zadowolona... oby mi palców nie obtarły to będzie OK :)
P.S. Widziałam zajefajne akwarium... Nie mogłam się odkleić od niego, ale Ktosiu stwierdził, że następnym razem... Głupia byłam, że posłuchałam! Teraz będzie mi się śnić po nocach...