• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

wzloty i upadki

mama dwóch chłopców- kura domowa z zamiłowania, plus Góral i kot

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 31 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 01

Kategorie postów

  • dzieci (197)
  • fotografie (126)
  • inne (284)
  • Ktosiu (155)
  • mniam mniam (15)
  • narzekanie (70)
  • pięknie jest (85)
  • plotkuję (5)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Październik 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003

Archiwum styczeń 2009, strona 1


< 1 2 3 >

ferie

W sobotę miałam doła bo mnie mąż wkurwił i mimo tego, że przepraszał i to dość dość to ja nie miałam siły wstać z wyrka... Leżałam cały dzień i jedynie poszłam z Filipem na hamburgery. Obydwoje lubimy śmieciowe jedzenie- od czasu do czasu oczywiście- a że mąż ugotował jedynie rosół to jakoś tak burczało w brzuszku- brakowało czegoś... Ale knajpa do dupy, bułki suche, twarde... Never ever... Następnym razem wsiądziemy w poąciąg i MacDonalds ;)

Tak- te leżenie w łóżku jakieś depresyjne było, ale po nocy jakoś po woli odepchnęłam ten marazm...

Jednak przez tą moją niemoc nie pojechaliśmy na zakupy do Radomia.... Moi rodzice mają za tydzień 30 rocznicę ślubu... Chciałam jakiś prezent kupić. Tym bardziej, że teraz i dzień dziadka i babci dochodzi, więc na porawdę poświąteczne wyprzedaże by były fajnym sposobem na złowienie jakiś prezentów :) Szlag/

Niania pojechała na ferie na dwa tygodnie. Anka pojechała też... Więc jak teraz nie jestem uwiązana szkołą i mogłabym polatać tam i siam... To one pojechały. Ja rozumiem, ale jakoś takoś wcześniej o tym nie pomyślałam i ferie postrzegałam jako nadrabianie towarzyskich zaległości... Niestety.

Ale siedzieć w domu nie mam z chłopakami zamiaru. Zaraz się zbieramy i idziemy na masaż. Potem wpadnę do matki, a po południu może zaproszę kuzynkę, a jak nie to wezmę zaległy prezent dla swojej chrześnicy i przez całe miasto pójdziemy w odwiedziny.

A i Filipowi mam uszyć strój z bajki Kod Lioko... Mam czarna podszewkę, wykroję i może coś się uda- od tygodnia prosi mnie o ten strój...

 

19 stycznia 2009   Komentarze (2)
dzieci   inne  

codzienność

Jakub dycha aż grzmi, przed świętami brał antybiotyk, i chyba to pozostałości po tamtej chorobie... Bo było tylko przez moment lepiej, a tak to ciągle w nocy chrapie jak stary i nie ma apetytu. Gorączki brak. Uśmiechnięty, wesoły... Hmm... Jutro chyba się z nim przejdę do naszej pediatry. Zasugeruję, że może by przepisała masaże... W końcu musi odksztusić tą zaległą maź bo się jakies zapalenie oskrzeli z tego wykluje... Szlag.

Ale mamy ferie od poniedziałku to mogłabym z nim na rehabilitację poganiać. Tam są miłe panie, może ta moja wiercipięta by wytrzymała 20 minut "borowania" po plecach z głową w dół??? Hmm... Ciężko to widzę...

W Krakowie zima na całego, mąż mi chyba znów zjedzie... ciężkie czasy finansowo się zapowiadają. Ale wiem, że inwestorowi zależy na czasie- może coś jeszcze wykombinują, na razie 8 piętro przykrywają płachtami i ogrzewają gazowo, ale na zalewanie stropów przy mrozie  15 stopniowym w nocy nie ma mowy. Została tylko mojego męża ekipa, niwelatorem dziś sobie ściany ustawia, ale zrobią te ściany, zalać nie dadzą i koniec roboty- tym bardziej że stropu kolejnego nie da się robić... Być może jutro już zjedzie.

Nerwowo czekamy na jakąś lepszą pogodę- mniej zimową oczywiście. Takie życie żony budowlańca. Ale za 3 miesiące WIOSNA??? Tik tak tik tak... Niech ten czas szybciej płynie. 

Zaraz biegnę po Filipa do szkoły. Dziś wywiadówka, ale Eks ma mnie wyręczyć. Troszkę się boję, żeby obciachu Filipowi nie przyniósł, ale kurcze... jest ojcem... niech mnie czasem troszkę odciąży, nie?

Tym bardziej, że uszyłam jedną część zasłon do dużego pokoju i została mi druga część... Dopiero się uczę, więc takie szycie zajmuje mi tyyyyle czasu.... i choć dziś już środa to ja nawet nie zaczęłam. A w sobotę być może bedziemy mieli gości i fajnie by było, żeby już zasłony wisiały tak jak trzeba :)

14 stycznia 2009   Komentarze (5)
dzieci   Ktosiu   inne  

popudka

Przed świętami mąż zawiózł mnie na zakupy do Radomia... Miałam ze sobą tylko Filipa i dość dużo czasu na łażenie po markecie i innych ;) No i z radości wyrwania się z domu, kupiłam kawę 500 g za 40 zł :) Mąż stwierdził, że ogłupiałam, ale jak ją zaparzyliśmy to stwierdziliśmy, że WARTO...

Co mnie dzisiaj obudziło o 2 w nocy??? Kurwa! Młynek do kawy! Bo mój mąż nie mógł sobie zrobić Jacobsa co w puszce był ino tę wyżej wymieniona kawę...

Pojechał o 3, do 4 nie mogłam zasnąć (wkurw na egoizm ciołka i byłam wystraszona bo on ten młynek wsadził nam pod kołdrę żeby dzieci nie obudzić), wtedy Jakub zaczął płakać, zasnął o 5ej, ja też już zmęczona padłam... o 6:30 Filip chciał bajkę, o 7 śniadanie i tyle se pospałam ;)

Nie mam za dobrego humoru...

Chyba zaczął mi się znów okres wytykania wad Osiołowi...  Chyba sielanka się nam znudziła :/

12 stycznia 2009   Komentarze (5)
Ktosiu   inne  

mąż mnie wkurwia

Po pierwsze zaczął palić znów... I ciągle ten szantaż o fajki... Możesz sobie coś tam, ale musisz mi kupić fajki... Po seksie fajka, po obiedzie fajka, do kawy fajka i tak w kółko, na spacerze fajka, i kurwa ciągle fajka... Zrobiłam jedną zadymę, drugą, ostrzegałam... A on mi nadal, że to NIE JEST PALENIE! Wracamy z wieczornych zakupów obładowanii zmęczeni bo do 19ej remont, latanie ze szmatą, podawanie, dzieci zajmowanie, machnie pędzlem itp... i na koniec zakupy a on zamiast dzieci rozebrać, pomóc mi robić kolacje, łóżka rozłożyć to dzika radość w oczach i fajka, zrobiłam zadymę- a on i tak wybrał faję, wyszedł na balkon, więc go zamknęłam w kapciach bez skarpet w koszulce z krótkim rękawem na 40 minut na mrozie.. Minus 17 :) Filip mu otworzył po 15 minutach drzwi, ale nie chciał wyjść, czekał aż ja podejdę... A ja wykąpałam dzieci, zrobiłam im kolację i położyłam spać.... Nalałam sobie kieliszek wina i czekałam aż zapuka- nie powiem- trochę się martwiłam ale chuj... zapukał, naskoczył na mnie żem wariatka i że pożałuję... A potem, jak mu powiedziałam, że najwyżej to mnie może w dupę cmoknąć to mnie przepraszał...

Ale cały tydzień była chłodna atmosfera, zero sexu, spałam u dzieciaków... wytrzymał 4 dni bez fajki to się dałam namówić na powrót do sypialni...

A dziś... Jesteśmy w Kościele i mówią, że po Kolędzie u nas jutro będą chodzić... Wcześniej ustalaliśmy, że i tak Kolędę przeniesiemy na sobotę bo razem chcemy Księdza przyjąć, więc po Mszy poszedł zgłosić, ale Proboszcz, że za dwa tygodnie, żeby zapisać się na listę... I tak w samochodzie mówię, że jeśliby mi pomógł ogarnąć teraz mieszkanie, chociaż pościerać te kurze po gipsach i cekolach i powynosić te kleje i inne dziady to jutro sama bym przyjęła i by było z głowy... A on, że przecież mogę pozamykać drzwi i tylko jeden pokój posprzątać... Oł je... A że Ksiądz chodzi od południa to na pewno zdążę. Najwyżej Filipa nie dam do szkoły :)

I nie to, że mamy jakiś taki burdel, ale jeszcze dywan nie rozłożony... a ten kurz po wywaleniu ściany to się osiada i osiada... Wczoraj wszystko ścierałam i po nocy biało...Kartony jakies po obrazkach tu i tam- nie wyniósł oczywiście tych resztek tynków, gładzi itp... Farba też sobie stoi i chuj... zamknę to sobie w jakimś pokoju...  Jakieś deski na przedpokoju i pędzle... ale Księciunio w niedzielę dupy nie ruszy do piwnicy...

No i zadzwonił mój ojciec że naprawił mi moje ulubione żelazko i czy jutro przyjdę... a ja, że mogę przyjść, że niby mamy Kolędę ale przeniesiemy na sobotę... No i mój mąż się OBRAZIŁ... Bo by było z głowy nie???!!

Wkurwia mnie totalnie... niczego nie rozumie... Dziś z godzinę toczyliśmy rozmowę o tym czym się list zwykły od poleconego różni... i czym priorytet od ekonomicznego... Dla mnie to jest proste jak drut... On nie potrafi zakumać, że list ZWYKŁY wrzuca się do skrzynki na własną odpowiedzialność i poczta w zasadzie to ma głęboko w poważaniu czy taki list zginie czy nie... ( jakiś debil wysłał mi 5 książek listem ZWYKŁYM POLECONYM w zwykłej szarej kopercie- łącznie za 80 zeta!!!!) i mu tłumaczyłam, że ani ten co wysłał ani ja nie mamy żadnych podstaw do reklamacji....ja mam ino taką podstawę, że zapłaciłam a nikt mi nie udowodni, że towar dostałam... mogę się z tą księgarnią żreć póki mi kasy nie oddadzą...

 

11 stycznia 2009   Komentarze (2)
Ktosiu  
< 1 2 3 >
Mama-i-ja | Blogi