mąż mnie wkurwia
Po pierwsze zaczął palić znów... I ciągle ten szantaż o fajki... Możesz sobie coś tam, ale musisz mi kupić fajki... Po seksie fajka, po obiedzie fajka, do kawy fajka i tak w kółko, na spacerze fajka, i kurwa ciągle fajka... Zrobiłam jedną zadymę, drugą, ostrzegałam... A on mi nadal, że to NIE JEST PALENIE! Wracamy z wieczornych zakupów obładowanii zmęczeni bo do 19ej remont, latanie ze szmatą, podawanie, dzieci zajmowanie, machnie pędzlem itp... i na koniec zakupy a on zamiast dzieci rozebrać, pomóc mi robić kolacje, łóżka rozłożyć to dzika radość w oczach i fajka, zrobiłam zadymę- a on i tak wybrał faję, wyszedł na balkon, więc go zamknęłam w kapciach bez skarpet w koszulce z krótkim rękawem na 40 minut na mrozie.. Minus 17 :) Filip mu otworzył po 15 minutach drzwi, ale nie chciał wyjść, czekał aż ja podejdę... A ja wykąpałam dzieci, zrobiłam im kolację i położyłam spać.... Nalałam sobie kieliszek wina i czekałam aż zapuka- nie powiem- trochę się martwiłam ale chuj... zapukał, naskoczył na mnie żem wariatka i że pożałuję... A potem, jak mu powiedziałam, że najwyżej to mnie może w dupę cmoknąć to mnie przepraszał...
Ale cały tydzień była chłodna atmosfera, zero sexu, spałam u dzieciaków... wytrzymał 4 dni bez fajki to się dałam namówić na powrót do sypialni...
A dziś... Jesteśmy w Kościele i mówią, że po Kolędzie u nas jutro będą chodzić... Wcześniej ustalaliśmy, że i tak Kolędę przeniesiemy na sobotę bo razem chcemy Księdza przyjąć, więc po Mszy poszedł zgłosić, ale Proboszcz, że za dwa tygodnie, żeby zapisać się na listę... I tak w samochodzie mówię, że jeśliby mi pomógł ogarnąć teraz mieszkanie, chociaż pościerać te kurze po gipsach i cekolach i powynosić te kleje i inne dziady to jutro sama bym przyjęła i by było z głowy... A on, że przecież mogę pozamykać drzwi i tylko jeden pokój posprzątać... Oł je... A że Ksiądz chodzi od południa to na pewno zdążę. Najwyżej Filipa nie dam do szkoły :)
I nie to, że mamy jakiś taki burdel, ale jeszcze dywan nie rozłożony... a ten kurz po wywaleniu ściany to się osiada i osiada... Wczoraj wszystko ścierałam i po nocy biało...Kartony jakies po obrazkach tu i tam- nie wyniósł oczywiście tych resztek tynków, gładzi itp... Farba też sobie stoi i chuj... zamknę to sobie w jakimś pokoju... Jakieś deski na przedpokoju i pędzle... ale Księciunio w niedzielę dupy nie ruszy do piwnicy...
No i zadzwonił mój ojciec że naprawił mi moje ulubione żelazko i czy jutro przyjdę... a ja, że mogę przyjść, że niby mamy Kolędę ale przeniesiemy na sobotę... No i mój mąż się OBRAZIŁ... Bo by było z głowy nie???!!
Wkurwia mnie totalnie... niczego nie rozumie... Dziś z godzinę toczyliśmy rozmowę o tym czym się list zwykły od poleconego różni... i czym priorytet od ekonomicznego... Dla mnie to jest proste jak drut... On nie potrafi zakumać, że list ZWYKŁY wrzuca się do skrzynki na własną odpowiedzialność i poczta w zasadzie to ma głęboko w poważaniu czy taki list zginie czy nie... ( jakiś debil wysłał mi 5 książek listem ZWYKŁYM POLECONYM w zwykłej szarej kopercie- łącznie za 80 zeta!!!!) i mu tłumaczyłam, że ani ten co wysłał ani ja nie mamy żadnych podstaw do reklamacji....ja mam ino taką podstawę, że zapłaciłam a nikt mi nie udowodni, że towar dostałam... mogę się z tą księgarnią żreć póki mi kasy nie oddadzą...
Mój mąż nie pojmuje czym jest list nie polecony ;) Bo już na kilka sposobów mu próbowałam wyjaśnić i myślę, że zakumał ino się przyznac nie chciał.
A z balkonem... Hmm... Popuściłam mu z fajkami przed ślubem bo nerwy... On wykorzystuje od tamtej pory tą moją dobroć... Musiałam mu radykalnie pokazać, że dobre się skończyło :)
Darcie japy, tłumaczenie nic nie dawało... nasze życie i rozmowy krązyły wokół fajek. Nie mogłam patrzeć jak dzieci widzą moje nerwy i Ktosiowe ogłupienie, musiałam zrobić szybkie cięcie :)
w pracy zajmuję się poczta i na początku też mialam problem z tym, bo sa jeszcze za potwierdzeniem odbioru itd.
Ale to prawda ze reklamacji mozesz dochodzic tylko wtedy jesli wyslalas cos poleconym.
Wiesz co do tej akcji z balkonem, to Twoj małż jest dość miękki, mój jakbym mu tak zrobiła to by mi tak szybko nie odpuścił (a ja nawet bym takich zagrań nie próbowała hehe).
Dodaj komentarz