• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

wzloty i upadki

mama dwóch chłopców- kura domowa z zamiłowania, plus Góral i kot

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
31 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31 01 02 03

Kategorie postów

  • dzieci (197)
  • fotografie (126)
  • inne (284)
  • Ktosiu (155)
  • mniam mniam (15)
  • narzekanie (70)
  • pięknie jest (85)
  • plotkuję (5)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Październik 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003

Archiwum 03 sierpnia 2006


na spokojnie ale stanowczo

Na pierwszym spotkaniu Ktosiu powiedział coś co mnie ujęło.. to, że Filipa kocha bardziej niż mnie...
Na początku mieli wspaniały kontakt. Ktosiu chodził za młodym i ciągle coś mu pokazywał, zabawiał, rozmawiał...
A teraz słyszę teksty:
-co za ojca on ma, że tak go mało zabiera.
-jakby nie Filip to byśmy do Francji pojechali
-nie będę się Filipowi narzucał, nie jestem jego ojcem...

I wiecie... Ja się wcale sielanki nie spodziewałam, bo życie takie jest, że najpierw jest cud miód, a potem zwyczajność..

Tylko tyle, że Ktosiu to jest jak małe dziecko... Drażni się z Filipem, jak mały zapłacze, to mówi do niego BEKSA, a taki prawie 5 latek to ma juz honor... i pamięta dobrze kto co powiedział...
Czasem tak dla draki na niebieski powie żółty, a Filip od razu się wścieka i mówi do Ktosia : głupi jesteś.

No ja wiem, że przykro jest od dziecka takie coś usłyszeć, no ale jak się głupoty gada...

Z resztą Filip ma specyficzny sposób bycia, i niestety trzeba się dostosowywać do jego nastrojów.
Ale na prawdę niewiele trzeba, żeby go wciągnąć do wspólnej zabawy, żeby chciał się przytulić...
Tylko Ktosiu się obraża, bo Filip chce, żeby mamusia zrobiła mu kanapkę, albo przeczytała książeczkę... Bo za rękę ze mną a nie z nim... A kiedyś było inaczej...
A od miesiąca jest na prawdę źle.
Jeden w jednym pokoju a drugi w drugim... a ja pomiędzy nimi.

A co do Filipa... On jest moim największym skarbem i jestem gotowa zrezygnować z miłości i ze wszystkiego innego tylko dla jego dobra.

Na tygodniu zadzwoniłam do Ktosia i powiedziałam, że nie wyobrażam sobie takich stosunków w moim domu i jeśli to się nie zmieni, to bedziemy musieli się rozstać.
Tak na spokojnie mu wytłumaczyłam, że atmosfera jest nieprzyjemna, Filip smutny, ja przygnębiona i nerwowa, że w sumie to się ucieszyłam, że do matki jedzie, bo chciałam odpocząć od tego napięcia i że o ciąży nie ma mowy póki nie dorośnie do roli ojczyma. Póki naszej trójki nie będzie brał za całość, nie bedzie czwórki...
Zaznaczyłam, że mi kino, kolacje w knajpach czy egzotyczne wycieczki nie są potrzebne, że zajmowanie się młodym nie sprawia mi najmniejszego kłopotu ale jest dla mnie radością, a jeśli jemu to przeszkadza to niech sobie znajdzie kobietę bez dziecka. Albo taką co się będzie zachowywać jak jaskółka :)

A tak na marginesie dodałam tyle, że G jak przyjeżdżał to bardzo często do eksa pisaliśmy sms'a, żeby nie zabierał Filipa, bo G się chce nim nacieszyć.
 
I że nawet u dziecka na szacunek to sobie trzeba zasłużyć. A jak się robi przykrości to z konsekwencjami się trzeba liczyć...

A dziecko tylko początkowo można kupić drogimi prezentami... potem ważniejsze jest BYCIE, zabawa, zainteresowanie, ciepłe stosunki, życzliwość.

Może podziała, jeśli nie to jestem gotowa na podział majątku ;)

03 sierpnia 2006   Komentarze (3)

dylematy

A od wczoraj mamy z Ktosiem ochłodzone stosunki.
W maju po zaręczynach rozmawialiśmy, że fajnie, żeby nasze dziecko urodziło się właśnie w maju... I ze względu na to, że ja jestem majowa i ze względu na moje zdrowie...
I teraz jest właśnie TEN czas.
Piłujemy ten temat każdego tygodnia. Mam już dość.
Czasem nawet myślę o rozstaniu. Bo ja nie chcę się zmuszać a Ktosiu w ogóle nie rozumie.
Dla niego ślub to formalność a dziecko po prostu mu się należy. Nie jestem gówniarą i z dwójką dzieci sobie dam radę.
No taaaa...

Tak więc wysyłamy sobie sms'y typu "miłego dnia" i "wzajemnie".

Czasem czuję się strasznie zagubiona i na prawdę nie wiem co byłoby dla mnie dobre a co złe... Bo przecież zawsze marzyłam o pełnej rodzinie... o drugim dziecku....

Boję się też o Filipa... Bo ostatnio młody otwarcie mówi, że nie lubi Ktosia, bo Ktosiu od jakiegoś czasu coraz mniej się z małym bawi, mniej rozmawia, mniej myśli. Przechodzi obojętnie...
Zapytałam się dlaczego tak robi, to odpowiedział "Filip ma swojego ojca"... To mi ręce opadły.

03 sierpnia 2006   Komentarze (7)

.... . . . . . . .

Ojciec napisał esa, żebym przyszła do nich. No to poszłam. Matka mnie nawet przeprosiła. Nawet jak po dwóch godz chciałam już iść to powiedziała "a gdzie się tak spieszysz? posiedzcie jeszcze trochę".
Tak więc miło nawet.

A Filip odkrył znów uroki jazdy na rowerze, tylko po zimie ten rower jakoś ciężko chodzi. A jak poproszę Ktosia, żeby coś zrobił z tym, to nie wiem czy rower potem będzie rower przypominał ;)

Standartowo jak go o coś poproszę to oczywiscie się bierze, ale osłucham się, że nie jest hydraulikiem, elektrykiem, stolarzem...
A ja zawsze odpowiadam, że nie jestem kucharką, praczką i sprzątaczką, a jakoś sobie z tymi czynnościami daje radę.

Eks mąż był ewenementem. Chwytał się wszystkiego, tylko prądu się bał ;) Eks teściowa obiecała go poprosić, żeby zrobił coś z tym rowerem, ale od kwietnia cisza. A ja raz już usłyszałam, że to ja kupiłam ten rower, więc to mój problem!

03 sierpnia 2006   Komentarze (2)
Mama-i-ja | Blogi