• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

wzloty i upadki

mama dwóch chłopców- kura domowa z zamiłowania, plus Góral i kot

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 01 02 03 04

Kategorie postów

  • dzieci (197)
  • fotografie (126)
  • inne (284)
  • Ktosiu (155)
  • mniam mniam (15)
  • narzekanie (70)
  • pięknie jest (85)
  • plotkuję (5)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Październik 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003

Archiwum 11 stycznia 2007


Filip mnie zachwyca i trochę lepsze wyniki...

5 tyg temu hemoglobina 9,8, 2 tyg temu 9,9, wczoraj 10,0... Trochę się podnosi, ale do 12,0-niższej granicy normy- jeszcze mamy daleko. Na szczęście na razie spokój ze szpitalem. Ale na pewno do końca ciąży na żelastwie.
Do gina szłam lekko poddenerwowana, bo nie mogłam się wyrobić, krojąc marchewkę do zupy rozciełam sobie palec, zaciełam się przy goleniu nóg, but mnie obtarł, zapomniałam nr na taxówki, itp.
Ale jak tylko weszłam do przychodni to miło mi się zrobiło. Nie wiem czy wszystkie pacjentki są tak traktowane, ale mi zawsze są prawione komplementy, jestem mile zagadywana. Położna mierząc mi ciśnienie taki tekst " a niech ja się pani przyjrzę, ślicznie pani wygląda" :)
Wchodzę do gabinetu a gin do mnie
-pani Karolino, a wie pani, że są dwie Karoliny xxx w przychodni  i obie są w ciąży!?...
-to dość pospolite nazwisko, a dlaczego tylko moja karta jest na biurku, przy zapisywaniu nie podawałam adresu?
-akurat pomyślałem o pani :) i autentycznie zatrzepotał rzęsami!

Po co zadałam głupie pytanie?! Przecież odpowiedzi mogło być conajmniej kilka :)
Ale to ja dzisiaj miałam jakiś minusowy biorytm intelektualny, całkowicie mi się gadać nie chciało. Zwinęłam świstki na kolejne badania, recepty na żelastwo i poszłam na zakupy i po Filipa do przedszkola.

Młody z super humorem :) Na topie są rozmowy o szpitalu, rodzeniu Kubusia. Dla 5 latka 3 miesiące z kawałkiem to abstrakcja, więc ten termin próbuję mu tłumaczyć na różne sposoby. Wspominam o listkach na drzewie, zawilcach w lesie, o Wielkiej Nocy...
A mój spryciarz
-mamo, a Ktosiu wróci do pracy?
-tak, Ktosiu pracuje, utrzymuje naszą rodzinę, dzięki temu możemy kupować zabawki, jedzonko, ubranka, jeździć na wycieczki- zaczęłam się rozkręcać
-a musi? Kubusiowi bedzie smutno bez tatusia.

Wzruszyłam się :) Potem wysłuchałam opowieści, że Dawid, ale nie ten co pokazał sisiola, a ten w brązowej bluzie uderzył Krystiana dużym klockiem w skroń, ale krew się nie lała bo ma miękki mózg :)

P.S. Mam ochotę na kisiel żurawionowy albo na japońską wiśnię... Tylko ochotę, chęci do zrobienia B R A K.

11 stycznia 2007   Komentarze (1)

wiatr

O 4:30 obudziła nas wichura, 5 minut później otworzyło się okno. Dobrze, że nie spałam to złapałam skrzynkę ze szczypiorkiem... Od zawsze boję się wiatru, więc każdy podmuch powodował u mnie skurcz w żołądku. Po godzinie troszkę się uspokoiło, ale wtedy Filip zaczął mi śpiewać i mówić alfabet- keł, kil, ął, bej, cy- jakiś nie tutejszy ;) Tak więc jestem niewyspana, śniadanie już zjedliśmy i ubieramy się. O 13ej muszę odebrać wyniki. Znów taki kawał gonić... Z jednego końca miasta na drugi...

-Mamo dlaczego się nie uśmiechasz?

-myślę o nowym mieszkanku dla nas, żeby było wszędzie blisko...

-życie jest ochydne- stwierdza z dumą 5 latek :)

11 stycznia 2007   Komentarze (3)
Mama-i-ja | Blogi