zakupy
Nie ma to jak w tajemnej przegródce w portfelu znaleźć "lewych" kilka groszy... Kurcze, ja tam wsadziłam te pieniądze jak szłam ślubne sprawy załatwiać do Księdza... To były takie pieniążki, żeby nie marudził... i wydał te akty i inne ;) ale Ksiądz wygladał na chorego lub zmartwionego... nie miał siły marudzić, wypisał co trzeba a banknoty zostały w portfelu :)
Hmm... Macham sobie nóżkami w milutkich cukierkowych skarpetkach i patrzę na swoje zdobycze :)
Torebki sztuk dwie, sweterek sztuk jedna, troszkę bielizny... Tylko smutnawo bo nie zdobyłam czerwonych butów pod tą torebkę... ech... polowanie zaczęto... Psiapsiólce wysłałam sma'a że potrzebuję czerwonych butów... i niech mi kupi jak spotka fajne :)