chaotycznie troszkę wieszam psy ;)
W wieku lat 15 zostałam "wrobiona" w bycie Chrzestną Matką, tzn Siostra mojej matki urodziła późno córkę, poprosiła moją matkę a matka mnie wytypowała...
No i mam 14 letnią Chrześnicę... W zasadzie 14 lat jutro kończy...
I mam taki zgzyt mały...
Ja zawsze byłam bardzo rodzinna, dzień dziecka, urodziny, imieniny- obowiązkowo! Choć mnie nikt nie zapraszał to kupowałam mały prezent i szłam... Nie powiem, zawsze miło byłam przyjęta.
W ogóle to ja często mimo własnych spraw wpitalałam się w pomoc całej rodzinie, na własne życzenie, żeby być potrzebną, często zaniedbywałam swoje sprawy... piekłam ciasta na imprezy, sałatki siekałam itp... i wiecie ani grosza za to nie brałam i ani jajka jednego do tych wypieków...
No i zawsze byłam chwalona, taki wzór wśród wnuczek, tylko ten rozwód troszkę był mi rysą ;)
Ale odkąd mieszkam przez ścianę z babcią zaczeli się wszyscy wtrącać, babcia ostro, inni mimochodem...
Na 85 ur dziadka i na pożegnaniu ciotki- matka mnie wyciągneła na balkon i mi powiedziała, że była ostra dyskusja na mój temat, a w zasadzie na temat, że często Weronika jest u nas, że u nas nocuje, żywi się, kąpie i w ogóle.. że ciotka stwierdziła, że jestem pojebana, bo mam dwójkę dzieci to se jeszcze trzecie na kark biorę, sprzatam po niej, smażę jej kotleciki i w ogóle to mnie tyle zdrowia i kasy kosztuje... że taka "matka Teresa z Kalkuty" jestem a że babcia to jeszcze panikę podniosła, że dziewczynka z chłopakiem w jednym pokoju śpi... że to jest niedopuszczalne... itp.
W ogóle ciagle się doczepiają zwłaszcza babcia- wcześniej ciągle, że brzuch mam, że chyba przejadam Ktosiowe pieniądze bo taka gruba jestem, na imieniny dostawałam od babci ubrania jak dla starszych pań, siwe, szare, nijakie, szerokie kurtki, bluzki czy spódnice sialale niemodne, oby jak najbardziej długie, szare i w gumkę ;) albo koszule nocne z polyestru w łączki, lub misie... Teraz znów jest ogólny bunt bo mam za dużo ubrań, perfum, kosmetyków... ale ogólnie słyszę, że mimo, że schudłam to mam brzuch nadal, że za młodzieżowo się ubieram, że dlaczego nie zakładam tej kurtki od niej a jakąś krótką i pstrokatą? a ostatnio musiałam ja poprosić żeby została z Jakubem i była awantura bo mam meble źle poustawiane, i to, żeby tylko mi nagadała, to już wszyscy wiedzą, nawet moją psiapsiółkę zaczepiła i pół godziny ją męczyła tematem...
No kurwa... Chłopaków pokój jest 3m x 4m... Czyli dośc wąski... Kupiłam tak meble, żeby zabudować róg... a ta histeryzuje, że meble powinny być na ścianie na wprost drzwi bo jak ktos wejdzie to ma być widać meble... Kurwa, akurat na ścianie obok drzwi jest ok 40-50 cm miejsca, więc nic sensownego tam nie wejdzie- tylko meble, ale nie... ja muszę mieć tam biurko (w najciemniejszym miejscu pokoju) bo meble ma być widać...wszystkie w jednym rzędzie, bo jeszcze jakaś sąsiadka wejdzie do mnie i pomyśli, że ja mam tylko komodę i bieliźniarkę, a za meble dałam tyyyle pieniędzy! wszystko na pokaz, wszystko tak jak jaśnie pani sobie życzy...
Teraz się nie dziwię mojej matce że prawie nie utrzymuje kontaktu ze swoją matką- choć nie powiem- kiedyś miałam do niej o to pretensje...
Hmm.. I nie chce mi sie iść na te urodziny Chrześnicy... Starałam się wszystkich zadowolić, być mila, uczynna i było oki póki to doceniali, teraz potrafią mi tylko robic przykrości to,że tak powiem- zaczynam unikać kontaktów... Odcinam się totalnie....
I hmm... aspekt tej 14 latki, to w zasadzie jest moja kuzynka- najmłodsza. I chciałam zawsze z nią mieć dobry kontakt, starałam się i nic nie stoi na przeszkodzie żebym kupiła jej jakiś błyszczyk do ust, dała na doładowanie fona i może nawet te napoczęte Trussardi Skin bo są za delikatne dla mnie a ona by mogła ptrzyszpanować przy koleżankach , ale jak takie 14 letnie dziewczę zapraszam od ponad roku, żeby przyszła do mnie, zobaczyła jak mieszkamy, już nie wspomnę, żeby mogła się pobawić z chłopcami a ja bym wyskoczyła gdzieś na moment i jej kilka groszy za to dała... Ech... Ona w ogóle nie łapie tego tematu a wręcz nie ukrywa, że chyba spadłam z nieba i w ogóle o co mi chodzi????
Tak czy siak dobre się skończyło... Nie ma szacunku to pocałujcie mnie w dupę Kochani.
Zawsze brakowało mi asertywności a teraz mam jej w nadmiarze... I w dupie mam, że z milusiej grubaski zrobiłam się zołzellą pospolitą ;)
KOło ogona mi to lata.