menu na 10 sierpnia 2008 :)
Ku pamięci, mięci kupa, wpisał się Alojzy Dupa :P
Odbija mi ;)
Ale dobrze mi z tym. Znajomi Filipa twierdzą, że jestem szaloną mamą :) I chyba taka wolę być niż nudna i sztywna.
No bo, przecież fajnie jest włączyć "Zuzia lalka nieduzia... " albo "kolorowe kredki w pudełeczku noszę..." i się wygłupiać, tańczyć z gromadką dzieci :)
W wolnych chwilach, kiedy Jakub się czymś zajmie, a Filip albo gania albo też coś interesującego robi- maluję paznokcie u nóg najczęściej i przeglądam menu, do 20 lipca muszę się zdecydować ostatecznie.
Oprócz zajebistego rosołu, na pewno będzie też deser lodowy. Z moich kelnerskich doświadczeń wynika, że lody się na weselach marnują, ale w tej restauracji mają na prawdę pyszne, byliśmy w poniedziałek i nasze wątpliwości się rozwiały :) Gałka czekoladowych, porzeczkowych i truskawkowych, do tego lekko zmrożone owoce, bita śmietana, polewa, rurka... Srednio przepadam za słodyczami, i mimo, że byliśmy dopiero co po obiedzie to "wylizałam pucharek"...
Na drugie danie?? Hmm... Na razie na 1 miejscu stawiamy karkówkę w sosie pieprzowym :) Ale trza iść na to do knajpy, bo jeszcze mają jakiś sznycel górski, bryzol z polędwicy wołowej z pieczarkami... Oczywiście jest dużo różnych zawijańców, pieczeni, zrazów, ale często z brzoskwinią, ananasem lub śliwką, a Osioł by tego nie przełknął.
Na kolejne danie ciepłe nie mam pomysłu, Ktosiu chce bigos, ale ja się nie zgadzam, jesssuuu... Bigosy w restauracjach są bardzo średnie. A na dodatek takie pospolite... Ja bym stawiała może na szaszłyki? boeuf strogonow- ale Ktosiu, że drogi i ciężki jak na krótką imprezę... ale on za to by zjadł golonkę :P No męska część na pewno byłaby zadowolona, a kobiety? Hmmm... raczej średnio. Więc tak sobie myślę, że może warzywa???? Czyli kalafior z masłem, pieczarki smażone i do tego części z kurczaka pieczone? Nie ma tego w menu, ale myślę, że dałoby się załatwić :) To by było o 20-21ej, Obiad o 15:30, o 17ej deser lodowy i kawusia, czyli tak po 18:30ej jeszcze coś by trzeba było wsadzić? Barszcz czerwony z krokietem? Czy za dużo?
Przekąski- wędliny we własnym zakresie wsadzimy, ciasta, napoje i alkohol też- wiem, że obowiązkowo w knajpie musimy kupić "na pierwsze rozlanie"... Z resztą ja już bym resztę też sama wsadziła, ale raczej będę zmuszona przystawki zamówić w restauracji.
No kurcze, nie ma kto mi podpowiedzieć, a babci czy matki nie chcę prosić o radę, bo każdy inaczej widzi i się zaczyna jazda :) Np. mam wątpliwości co do tatara, dawno nie jadłam :) I w ogóle ostatnio się nie praktykuje... no bo surowe mięso jest be i jajka też be... A to dodatkowo sierpień, ale, ale... Przecież można podać o konkretnej godzinie... Wieczorem w sierpniu nie powinno być aż tak gorąco... Kto wie, może być całkiem chłodno :) A miło by było powspominać dawne smaki?
A zakąski zimne: schab w galarecie, ozorek w galarecie, galaretka z kurczaka, różne pieczone mięsa, ale ze śliwkami, brzoskwiniami, itp różne rodzaje jajek, ale chyba odpadają, no i śledzie... Nie mam pomysłu, ani na ilość, ani na rodzaj, i czy w ogóle przez te kilka godzin pójdą 4 dania gorące, desery, ciasta, tort, wędlina, śledzie, sałatki, itp?
Kurcze, na 30-40 osób (wstępnie) to jaki tort? 2 mniejsze? Inne smaki? Czy jeden większy? 3 kg wystarczy?
I wciąż przypominam wszem i wobec że to są chrzciny, ślub to taki mały dodatek ;) Więc się nie sugerować weselnym tortem, weselnymi potrawami, itp...
Cholera :) Calaja a jak u Ciebie z menu? Wy wesele robicie, to inna bajka, ale może coś podpowiesz? :D