dylemat
Przez ten katar Jakub znów gardzi cyniem :( A ja przez to jestem na skraju. Z jednej strony wiem, że butelka to nic złego, że przecież najważniejsze z mojego pokarmu dostał wraz z siarą. Lekarka mi mówi, żebym nie mieszała dziecku... A ja czuję taką błogość jak się tak przyssie i małą rączką mnie dotyka :( To nic że to 3 minuty, czasem mniej a bardzo rzadko cały kwadrans.
No ale dwa dni nerwów, przystawiania i nic. A dziś trochę pociągnął, ale zaraz się zdenerwował bo zrobiło się pusto.
No szlag mnie trafia po prostu.
I wciąż myślę: walczyć jeszcze czy już się poddać?
I też mi tak jakoś przykro bo jem wszystko takie jałowe, gotuję trzy obiady, bo Filip tego nie lubi, Ktosiu musi zjeść treściwe a ja dietetyczne. A Jakub i tak raczej tego cynia jak rozrywkę traktuje.
Cholera, cholera, cholera!