jest fajnie
Święta, święta i po świętach :)
Cały tydzień nie miałam na nic czasu bo szorowałam, myłam, prałam, pościel zmieniałam, gotowałam, piekłam, ganiałam po sklepach. Tak mi zależało, żeby było idealnie że dostałam rozstroju żołądka. Przez to mogłam się w święta pochwalić lepszą figurą ;)
Wujek mnie przywitał "Karol, ale laska się z Ciebie zrobiła, daj no tą dietę"...
Kurde. Raz w życiu stosowałam dietę i to na studiach jeszcze. Nacukrowałam wujkowi, że to tak szczęście na mnie działa.
W ogóle to były cudowne święta. Śniadanko z rodzicami, pierwszy raz bez nerwów, że się spóźniłam. Obiadek w spokoju a potem spacer do domku. Kawka z psiapsiółką i czekanie na Ktosia.
Filip rzucił się na ręce Ktosia a ja właśnie gadałam przez telefon z sister :) Zamieszanie straszne i radość :) Potem prezenty... Filip oczywiście smoki i słodycze a ja kolejny flakonik perfum. Tym razem pierre cardin. Wolę poprzednie ale i te się wypsiuka :)
No i telewizor do sypialni dostałam :)
Na urodziny Ktosiu chce mi kupić jakiś super telefon ale wolę necik i notebooka :) Wymarudzę :)
W ogóle teraz zostawił mi strasznie mało pieniążków :( Dostanę resztę jak pojadę w góry. Taki santaż, żeby teściowa mnie poznała w końcu.
Wkurzyłam się trochę, bo i tak bym pojechała a chciałam sobie kilka szmatek kupić żeby teściówka nie mogła się przyczepić... Ale Ktosiu stwierdził, że wystarczą mi gumiaki, bo błoto po kolana i żebym zapomniała o szpilkach :)
Strasznie się cieszę tym wyjazdem. Oczywiscie oprócz siedzenia z teściami... Ale na pociechę już sobie zaplanowałam. Zakopane moje ukochane, dolina Chochołowska, Nowy Targ, pizza z Martino, lody z rynku i .... BRYNDZA! Kupa zdjęć, na dwa aparaty będę walczyć ;)
No i muszę zobaczyć te moje zagony. Ha ha ha. Ktosiu mówi, że po rozwodzie dostanę dwa :) Bo ma cztery. Zdziwił się że będę chciała kury trzymać :) Przecież fajnie robić ciasto na niedzielę i tak sobie iść do kurnika po świeżutkie jajeczka :)
Oczywiście mam wolną rękę :)
Pierścionka zaręczynowego nie zobaczyłam... bo musi być odpowiedni klimat. A taka prawda, że Ktosiu się strasznie stresuje tym momentem. Byliśmy nawet nad źródłem miłości. Piliśmy z niego wodę. Potem Ktosiu mnie pocałował... Było nieprzytomnie romantycznie. Cofnął rękę do kieszeni, otworzyłam oczy, zobaczyłam, że ludzie się na nas gapią i czar prysł. Ktosiu się wycofał.
Na początku byłam wściekła, że tak się czai a teraz sobie myślę, że to całkiem dobrze. Niech to będzie jakiś wyjątkowy dla nas moment i mimo, że nie lubię niespodzianek to niech Ktosiu mnie zaskoczy :) Z resztą nie miał bukietu kwiatów i gajeru... więc i tak bym mu wypominała ;)
Wszystko fajnie. Długi majowy weekend w górach, Potem wracamy na mazowsze, na 80 % Ktosiu zmienia pracę (w zależności czy mu dadzą tyle kasy co chce) i będzie co weekend w naszym domku :) Do mamusi będzie miał ponad 400 km :) Nie wiem gdzie ja pomieszczę jego rzeczy.
Ktosiu też chce mi koniecznie auto dać. Nie chce mi się iść na prawko :(
P.S. Panienka mojego byłego męża znów wariuje, ale jestem taka happy, że mnie to szalenie śmieszy. Zapomniałam dziś dać Filipowi nowe ciapki do przedszkola i się musiał eks wrócić. Uśmiech od ucha do ucha, ja też się uśmiechnęłam. Wróciłam do domu i napisałam do niego sms'a "Weź Ty ją zaszczep na wściekliznę, to tylko 16 zł kosztuje! :)". Ale go nie wysłałam... powiem mu to osobiście :) Gdyby nie ta pier... Biedronka to świat byłby zajeb.... PIĘKNY! Ale i tak jest :)
Spóźnione życzenia świąteczne Kochani!