marudzę
No i kolejna zima tuż tuż...
Swiadomość, że kolejne Zaduszki, Andrzejki, Mikołajki, ubieranie choinki, Święta Bożego Narodzenia, Sylwester, itd spędzę sama... strasznie mnie przytłacza.
Nie powiem... jacyś tam faceci mogliby się kręcić wokół mnie jak bym na to pozwoliła... ale ja jestem jakiś dziwny człowiek, bo niby bardzo czegoś chcę a cholernie się boję.
Kaśka mnie mobilizuje, a ja zaczynam gadać jak potłuczona.
Nie wiem jak sama ze sobą mam walczyć :)
Najlepiej to idę na łatwiznę :) Wieczorem proszę Boga o rozum dla G i żeby pomógł nam to wszystko posklejać :) Co to za prośby... toż to gorąca cowieczorna modlitwa.
Taka jestem wariatka, że proszę o coś co nie ma już sensu... Na co ani ja ani G nie mamy już ochoty.
Dlaczego? Bo go znam? Bo jego obecność, dotyk, głos, zapach, smak sprawiały mi przyjemność? A może dlatego, że on wiedział jak się ze mną obchodzić? Psychologiczne sztuczki mi imponowały? A może to jednak była ta druga połowa? Tylko się wszystko pojebało?
Nie wiem... nie wiem dlaczego. Chcę a nie chcę?
I jestem niemało przestraszona bo ja każdego faceta mniej lub bardziej świadomie dyskfalifikuję...
Coś jest ze mną nie tak! :(
No dobra! Wiktora skreśliłam, bo marudził i miał złe podejście do Filipa. Cała sprawa trwała 2 tyg! Nawet miesiąca ze mną nie wytrzymał. A taka jest prawda, że dla niejednej dziewczyny mógłby być spełnieniem marzeń, facet z wyższym wykształceniem, ambitny, inteligentny, Bozia mogłaby dać mu kilka cm więcej, ale przecież nie wszystkie z nas lubią wysokie obcasy, facet z dobrym gustem, czysty, zadbany, nawet w pewnien sposób przystojny, nie żaden wieszak, kawał ciałka do przytulania, super gotujący... a ja księżniczka Karolina go olewałam :)
I nie mam sobie tego za złe oczywiście! E tam... gdzie tam...
Nie mam sobie też za złe tego, że olalam faceta, który idealnie pasował do mojego życia.
Lubiał rządzić, był dominujący, starszy, wykształcony, niebiedny, ciekawy, spokojny, z domem i ogródkiem gdzie mogłabym paplać się w ziemi... i chciał mieć jeszcze nawet trójkę dzieci!!!!!!! Już zaplanował co i jak.. Moje studia, pracę, ciążę, wsiooo!!! Trzeba było tylko siedzieć cicho i zgadzać się na wszystko.
A co księżniczka Karolina zrobiła?
Daruś jak to facet potrzebował miłego słowa i przeżywał tą swoją Amerykę a ja mu życzyłam miłego lotu :) No i jak miał się nie wkurzyć?! Ja bym się wkurzyła! I to jeszcze jak!!
No i stwierdzam że jestem beznadziejna w kontaktach damsko-męskich. W końcu z rozpaczy zacznę spotykać się z jakimś bezrobotnym po szkole podstawowej, którego największą pasją będzie analizowanie programu telewizyjnego i puszczanie bąków.
Ja księżniczka Karolina pewnie tak skończę!
Taka pokuta za niedocenione łaski?
Broń mnie Panie Boże!
Jakieś 2-3 lata temu potłukłam teściowej lusterko... I teraz może być tak... 7 lat nieszczęscia... czyli jeszcze jakieś 4... albo tyle lat nieszczęścia na ile lustro pękło...
To już wolę te siedem!