• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

wzloty i upadki

mama dwóch chłopców- kura domowa z zamiłowania, plus Góral i kot

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
25 26 27 28 29 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 01 02 03 04 05 06

Kategorie postów

  • dzieci (197)
  • fotografie (126)
  • inne (284)
  • Ktosiu (155)
  • mniam mniam (15)
  • narzekanie (70)
  • pięknie jest (85)
  • plotkuję (5)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Październik 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Kwiecień 2003
  • Marzec 2003

Archiwum 10 marca 2008


foch

Niedziela- 4 rano Ktosiu zaczyna szwędać się po domu, a to łazienka, a to kuchnia i szklanka coli. W łóżku głośno wzdycha, przewala się z boku na bok, wstaje, odsłania załony, sprawdza na termometrze ile jest stopni. Kładzie się, wzdycha i tak w kółko. Ja próbuję spać...

5:30 budzi się Jakub, kawa- zawsze Ktosiu robi :), zabawa w łóżku, zaraz przybiega Filip, oglądamy bajki. O 7:30 wstaję- myślę sobie tak fajnie jest to zrobię jakieś wyjątkowe śniadanie. Jakub śpiący się robi, więc trzyma się mojej nogi i wyje. Odnoszę go do leżącego Ktosia, prosze żeby złożył łóżko i się Jakubem zajął i idę do kuchni, za chwilę znów Jakub płacze.. Proszę Ktosia, żeby wziął małego, słyszę że "przecież on nie śpi i słyszy, że mały płacze". Zaczyna mi się ciśnienie podnosić, bo kurwa słyszeć a zareagować to jest dla mnie wielka różnica. Krzyczę z kuchni, żeby stół ogarnęli... Za chwilę wnoszę półmisek z misternie poukładaną wędliną serami, ogórki, pomidory, przybrane sałatą i szczypiorkiem... Syf- łóżko nie złożone, na stole zabawki, chusteczki, itp. Szlag mnie trafia, bo ja do niego z pretensjami  a on do mnie że WIE CO MA ROBIĆ :)

No to zjadamy z Filipem śniadanie przed tv w Filipa pokoju, resztę wrzucam do zlewu. Księciunio łaskawie składa łóżko i godzinę przed czasem idzie do Kościoła. Nie ma go 2,5 godziny. Se myślę, że może ma zły dzień. Pytam się co robimy po obiedzie, czy pojedziemy na zakupy, czy może na jakąś małą wycieczkę, czy choćby na spacer do lasu. Totalnie mnie ignoruje... Gadam sama do siebie. O 11:30 Księciunio głodnieje i szuka w zlewie śniadania. Obraza majestatu, że sam musi sobie wziąć :) Idę się kąpać... on oczywiście ma wszystko w dupie i idzie spać... Babcia podrzuca nam przez balkon ciepły obiad... Zjadamy z Filipem, on oczywiście śpi, głodny pewnie też nie jest... przecież prawie w południe jadł śniadanie. Wstaje i wyłącza korki bo z Filipem gramy w Twierdzę :)

Około 14ej Filipa bierze ojciec, ja szykuję się do sklepu. Muszę Jakubowi pieluchy kupić. On w tym czasie migiem ubiera Jakuba i wychodzą... Po 10 minutach telefon za telefonem,  odbieram za 5 razem- słodkim głosem, żebym się pospieszyła bo oni czekają i żebym wzięła kluczyki do auta bo pojedziemy na zakupy. Odmawiam.

Sprzątam ten burdel który księciunio zrobił, on wchodzi po kluczyki i namawia mnie na zakupy. Widzi, że nie pojadę z nim to jedzie z Jakubem nad jezioro.

Po pół godziny znów sms, że są pod blokiem i mam schodzić, bo jedziemy na zakupy. Schodzę- auta nie ma więc sama idę... Gdy jestem 100 metrów od bloku słyszę nasz silnik a raczej tłumik źle skręcony... ale się nie zawracam...

Po zakupach próbuję wyjaśnić sprawę. Mówię mu, że mnie ignoruje, nie odpowiada na pytania, nie interesuje się tym co się w okół dzieje i że ogólnie nie wróży to zbyt dobrze, tym bardziej,  że się nie odzywa a potem nagle miłościwy pan gwizdnie i ja już mam za nim lecieć... Stwierdził, że histeryzuję i czy obiad bedzie bo on głodny... Taaa... Obiad był po pierwszej a nie o piątej. 

Poszłam do rodziców. Przecież głupia jestem i nie wiem co mówię, nie widzę tego co się dzieje. Jak wróciłam Filip leżał już w łóżku. Znów ogarnęłam chlew i przyłączyłam się do niego bo oglądał taniec z gwiazdami... Szok bo zawsze mu przeszkadza, że ja to oglądam! No ale nie bez powodu to oglądał. No bo przecież pokazał focha to teraz jeszcze mnie trzeba zmusić, żebym mu powiedziała, że go kocham :) Uff... Filip miał jakieś koszmary więc wzięłam kołdrę i poduszkę i się przeniosłam.

O 4 rano niezwłocznie miałam się zająć Jakubem, bo mały się grzecznie bawił na dywanie a Księciunio pił kawę. Obrażony na maxa rzucił mi, że jedzie samochodem do pracy bo nie będzie jeździł autobusami. A wisi mi to :)

I teraz pytanie... Co Księciunio kupi mi żeby przeprosić? Kolejny lakier do paznokci i kolejny bukiet róż?

A może nic... bo widział, że mi TO WISI.

Tak zaczęło rozwalać się moje małżeństwo.  Chciałam rozmawiać, naprawiać, ale głupia byłam bo NIC ZŁEGO SIĘ NIE DZIAŁO. 

10 marca 2008   Komentarze (6)
Ktosiu  
Mama-i-ja | Blogi