szybko szybko
Filip z nudów cały czas za mną łazi, i nie to że mu nie organizuję czasu- po prostu wszystko jest na nie- odrabianie lekcji, komputer, malowanie, klocki, itp. A jak czytam mu książkę to mnie przekrzykuje, zadaje milion pytań i mnie szlag trafia.
Jakub- hmmm - daje nam popalić, a raczej mi. Coraz szybciej się przemieszcza i coraz więcej chce. Śpi coraz krócej, kiedyś norma to było 3 x po 1-1,5 godziny. Teraz są 40 minutowe drzemki. Nieraz tak rządzi, krzyczy, że obydwoje z Filipem mamy strach w oczach... Nie. Nie dzieje mu się nic złego, nic go nie boli, tylko jest u u u i trzeba go w te u u u zanieść, jak nie to się wygina, sztywnieje i krzyczy. Podłoga czasem jest cacy a czasem parzy go :) I wtedy ręce, noszenie, wczoraj na wieczór pół godziny wisiałam z nim nad akwarium, bo tak chciał. No szantażysta. Muszę się douczyć co z takim 7 miesięcznym rządzicielem zrobić. Bo jest taki ciężki, że mi kręgosłup pada. Tak się zastanawiamy nad chodzikiem-bujakiem dla niego, może wtedy będzie bardziej do życia- no ja wiem, za wcześnie jeszcze, ale tak na Boże Narodzenie? :)
A i od niedzieli gada sobie : ba bu ba, pa pu ba, bu bu bu... No genialne to jest :)
Marudzi, więc może da się uśpić.
P.S. Babcia Filipowi kupiła spodnie dżinsowe z kryształkami i haftami, no niby są zapinane po męsku, ale z wyglądu mało męskie, opchnąć na allegro póki mają metkę czy pozwolić się ośmieszyć Filipowi w przedszkolu? No bo jak raz mu założyłam skarpety z kotkiem to przez tydzień mi wypominał, że chłopaki się z niego śmiali.
A spodnie mają plamkę, która miała się wyprać, ale się nie wyprała. Wrrr... Niezbyt fajne są takie "kłopotliwe" prezenty.
A moi rodzice oczywiście zawiedli, ja wiem, że u nich z kasą kiepsko, ale do cholery mogli chociaż czekoladę przynieść i po prostu z nami posiedzieć.
P.S. Dziękujemy za życzenia urodzinowe :)