kolory :)
Od rana wysiedziałam się u fryzjerki. 4 godziny tradycyjnie. Na swoje naturalne dodałyśmy piasek pustyni i refleksy z czerwonej porzeczki.... Fajniuchno... Chociaż w ciąży podobnież zawsze słabsze kolory wychodzą... Ale podoba mi się... Tak jesiennie :) Może za miesiąc-dwa poprawimy :) Z fryzjerką się kapnęłyśmy że dziś Dzień Chłopaka tak więc wskoczyłam do sklepu, żeby moim coś tam podarować... Filip się strasznie ucieszył...
Zaliczyliśmy też wizytę u moich rodziców...
A teraz odpoczynek... Na obiad szybka chińszczyzna :)