o g ó r k i
Oczywiście babcia zadzwoniła rano, że ..... kupiła ogórki, bo od niej będę miała bliżej :) Miałam do niej iść po nie, zadzwoniła, żebym przyniosła chrzan bo mi je w słoiki zapakuje. Poszłam z tym chrzanem to już wszystko było gotowe, tylko zalać solanką i dodać owy chrzan.
Tak więc siedziałam z babcią w kuchni i patrzyłam jak jej to idzie. W sobotę z Ktosiem musimy tylko do auta je zapakować i przywieźć do domu.
W zamian mam upiec ciasta dziadkowi na urodziny.
Podoba mi się taka wymiana :)
A ja na prawdę nie mam żadnych zachciewajek :) Te ogórki były zjedzone na spróbowanie :)
Ogólnie mam niechęć do jedzenia. Jem nie dlatego, że mi smakuje, tylko po to, żeby mi się w łebku nie kręciło.