darek
Rozchorowaliśmy się z Filipem w piątek. Młody 38 a ja 39 stopni gorączki, on antybiotyki a ja Gripex :)
A kandydat na tatusia niczego sobie :) Bardzo spokojny, kulturalny, ale czasem myślę, że cała ta nasza dziwna znajomość to jakiś film.
Poznaliśmy się przez telefon, dużo pisaliśmy, potem przyjechał na kawę i telefon zamilkł. Myślałam, że się nie spodobałam, więc i ja milczałam... W końcu pokusiło mnie :) "Co słychać? Jestem aż tak okropna, że nie możesz nawet czasem napisać?"
-" Mylisz się, nie jesteś okropna"
-"Dlaczego się nie odzywałeś?"
-"Mam strasznie dużo roboty"
-"ok"
-"przyjedź Karolinko do Wrocławia i bądźmy razem"
-"tak po prostu?"
-"tak"
To było z miesiąc temu... Zaraz potem zaczęły się rozmowy o dziecku.
On jest inny niż G, inny niż mój eks mąż. Jak dla mnie za bardzo zrównoważony. Ja się drę, krzyczę a on cicho i spokojnie odpowiada "wszystko będzie dobrze". Nie jest taki wylewny jak G, nie pisze aż tak dużo, nie dzwoni codziennie, nie zachwyca się mną tak jak inni, ale...
No cóż, facet jest wykształcony, ma autorytet, ładnie pachnie, jest niewile wyższy ode mnie, dobrze się ubiera, ale wciąż coś mu wypada... jest czasem nieuchwytny, bo to zebranie rady nadzorczej a to uczelnia, a to córka (rozwodnik), a to impreza, itd, itp. Nie wiem czy tam we Wrocławiu jest miejsce dla mnie... ale bardzo bym chciała w końcu się ustatkować!