• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

wzloty i upadki

mama dwóch chłopców- kura domowa z zamiłowania, plus Góral i kot

Kategorie postów

  • dzieci (197)
  • fotografie (126)
  • inne (284)
  • Ktosiu (155)
  • mniam mniam (15)
  • narzekanie (70)
  • pięknie jest (85)
  • plotkuję (5)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • patrzę i tęsknię
    • nt
    • orawa...
    • piękne okolice
    • Podhale
    • tatry
  • przydatne
    • ALLEGRO
    • biedronka
    • blogi
    • dodatki
    • fotosik
    • miasto
    • pani domu
    • Rośliny
    • simplus
    • wypieki
  • xyz
    • ani-mru-mru
    • babi bu
    • chata magoda
    • cukierniczka
    • FROTKA
    • nie po kolei
    • Nikolka
    • odchudzam sie
    • pudelek
    • Pysznie na kruchym spodzie
    • rozmawiamy
    • skafandra
    • soso
    • wadera
  • zawsze
    • abaju
    • arrow
    • balderdash
    • calaja
    • carnation
    • ciemna nocka i Lilaczek :)
    • ciernista
    • cisza
    • crazy
    • cyniczna
    • Diamencik z Elą
    • gosik22
    • iwcia
    • just a rebel
    • Kamila
    • MagicSunny
    • Malena
    • martynia
    • MGiH
    • modrzak
    • o Grzesiu i Jagódce
    • o-t-e
    • pranie
    • rybniczanka
    • serducho
    • She
    • WU
    • wżsm
    • yoasia
    • ziutki

Kategoria

Inne, strona 8


< 1 2 ... 7 8 9 10 11 ... 70 71 >

zawiedziona

Mąż został wygnany z domu :) Niech szuka roboty.

Ale wczoraj mnie wkurzył... Przez cały dzień napisał jednego sms'a...

A przecież ja też jestem ciekawa, ja też się martwię...

Dzwoni po 20ej. I zaczyna gadkę że chyba klocki musi wymienić w aucie, bo coś mu trze.... Itp.. Ja pytam o efekty poszukiwań, a on, że nic nie ma, że jak już to 12 zł za godzinę i to z łaską, i jedynie była fajna oferta ale na działalność swoją.... więc pytam, czy dzwonił do Warszawy, że kiedyś pracowali w Warszawie, że dało się dojechać, że może już tyle nie będzie zarabiał co ostatnio, ale zawsze coś.... A on, że może jutro będzie dzwonił bo dziś jest zmęczony... No to pytam do której szukali pracy- do 13-14ej... No to wkurwa dostałam. Aż mną zatrzęsło. 6 godzin nie miał czasu do mnie zadzwonić, 6 godzin nie miał czasu zadzwonić do Warszawy...

A ja, żeby coś robić to albo przy komputerze wysyłam cv, albo spisuję nr telefonów, albo wycinam, szyję.... zamiast z dziećmi jakoś fajnie spędzać czas....

Ech... Zawiedziona jestem tym moim mężem. Jego zachowaniem...

Zawsze było tak, że w domu był taki niepozorny facecik- dwie lewe rączki i gadka szmatka, w pracy zaś wojownik, specjalista... Trudno było mi to zaakceptować, bo czasem w domu potrzebowałam prawdziwego mężczyzny a nie takiej laleczki... Ale widocznie jemu rola laleczki bardzo się podoba...

Szlag.

Ale we mnie jakiś dziwny spokój, że się poukłada.

Wieczorem wkleję zdjęcia...

 

26 czerwca 2009   Komentarze (2)
Ktosiu   narzekanie   inne  

wesoło jest

W końcu mam moment, żeby naklikać cokolwiek.

Mąż był wczoraj w Krakowie, więc cieszyłam się spokojem ;) A dziś.... boli go strasznie brzuch (nie może chodzić) ... Jakub śpi, Filip gania na podwórku.

Totalny luz. Nikt mi nie zagląda przez ramię i nie pogania.

Męża boli brzuch bo szukam pracy.

Były fochy o torebki... że kilka groszy wpada, że mnie to cieszy... że maszyna ciągle w ruchu, że nitki fruwają, że zamiast siedzieć mu na kolanach to ja na twardym krześle, że w ręku ołówek i kartki z zapisanymi pomysłami... że wieczorem on film a ja komputer w poszukiwaniu tkanin i inspiracji... Itd, itp....

A teraz jak mu powiedziałam, że może do marketu chociażby na rozkładanie towaru bym poszła to go boli brzuch a wzrok ma jak zbity pies...

Ale... do pracy za 4-5 euro nie pójdzie (Czechy), do innej roboty niż się zna idealnie nie pójdzie (dachy potrafi, ale kryć mu nie wychodzi), nie zadzwoni w odpowiedzi na ogłoszenie bo SOBIE KTOŚ POMYŚLI, ŻE Z NIEGO DO DUPY FACHOWIEC, JEŚLI W SEZONIE SZUKA PRACY... itp. Ręce mi opadają...

A w odwecie i też dla oszczędności- nie piekę codziennie nowego ciasta i nie kupuję mięcha- teraz mamy pomidorki, naleśniki z serem, zapiekankę z makaronu, młodą kapustkę zasmażaną, pierogi z jagodami, itp...

Po prostu mam ochotę tego mojego męża ...

 

Tu w muzeum kolejki wąskotorowej- mają super pizzę :) I można jeść i ganiać z dzieciakami po podwyrku ;)

 

 

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

Tu w karczmie Baba Jaga... Mąż mimo, że żadne z nas nie pracuje wyciąga mnie czasem na obiady- 3,5 osoby i 70-80 zeta fruuuuu....

darmowy hosting obrazków

Tu obudził się w mężu romantyzm.... Zatrzymał auto z piskiem opon bo chciał nazbierać mi maków :)

darmowy hosting obrazków

Torba dla Wu :) Nawet się nauczyłam podszewkę wszywać, teraz mam zamiar nauczyć się wszywania suwaków :)

darmowy hosting obrazków

20 czerwca 2009   Komentarze (5)
dzieci   Ktosiu   inne  

nie pojechaliśmy

Nie pojechaliśmy bo miałam złe przeczucie...

I się okazało, że słusznie...

Jakieś jaja są z tą pracą Ktosia... Nadal w domu i już mi mąż świra dostaje... Już się nawet na fajki godzę choć wiem, że robię błąd ;)

Ale jestem spokojna czyli będzie ok.  Jakom wiedźma :)

Wu.... Kochana... Specjalnie for you ze Starym swoim jestem odziana w spódniczkę swojej produkcji i w torebkę własnej produkcji :)

 

 

 

 

darmowy hosting obrazków
darmowy hosting obrazków
darmowy hosting obrazków
darmowy hosting obrazków
darmowy hosting obrazków
darmowy hosting obrazków

 

Pogoda nie za bardzo jest przychylna, ale jak tylko możemy to gdzieś idziemy, gdzieś jedziemy, żeby nie zwariować w domu... I się nie martwić na zapas....

Dziś byliśmy na zawodach psów w Kozienicach... Było to tak fascynujące, że nie wyjęłam z torby aparatu... No i zmarzłam przeokrutnie ale zadzwoniłam do ciotki- zaprosiła na kawę i pyszny obiad...

 

Fajnie było :)  http://www.iabc2009.pl./polishhome.html

Bo to są moje rodzinne strony.... spędziłam tam najpiękniejsze lata ze swojego dzieciństwa, wylatałam się na bosaka i obżarłam czereśniami prosto z drzewa :)

 

 

13 czerwca 2009   Komentarze (6)
dzieci   Ktosiu   inne   fotografie  

prawie się zdecydowałam :)

Mój ojciec wyciągnął małża na .... GRZYBY... Ha ha... No niby pada- świeci słońce. Na zmianę, ale chyba prędzej to jagód nazbierają :)

Tak czy siak- mam kawę, klawiaturę i błogą ciszę- dzieciaki śpią jeszcze :)

Figa dostała ode mnie wpierdol i jej lepiej. Możliwe, że to jakieś kłopoty hormonalne. Ostatnio miała 3 ruje pod rząd- 2 tyg miauczenia i nadstawiania dupy, nocne płacze, i 2 tyg przerwy... w kółko. Może się coś porąbało... Na razie się zastanawiam czy brać jąw góry i kolejne stresy jej zafundować- długa podróż w klatce, itp.... No i szczerze się boję, że obsika teściowej kanapy i dywany :(

Ale znów 3 dni sama w domu??? No moja kuzynka przychodziłaby wieczorem podlać mi kwiatki na balkonie i ją nakarmić...

Sama nie wiem.

Chyba pojedziemy w góry. Tęsknota jest silniejsza. Tylko, że dostałam potwornego okresu.... Ja pitolę- wczoraj byłam ledwo żywa. Nie z bólu... ale mdlałam po prostu, czarne punkciki biegające pod powieką, itp... Leżałam więc i odpoczywałam i miałam wyrzuty sumienia.

I byśmy może teraz już się pakowali do auta, ale wiecie jak to na wsi.... wodę to oni grzeją w lato od święta, a ja to 3 razy dziennie bym się chlupała i musowo co rano myję włosy... Nie chcę uchodzić za księżniczkę, więc chyba dopiero jutro po procesji sobie pojedziemy... Prosto do Anki a potem do teściów... w piątek mam zamiar się upić ze szwagrem :) a w sobotę odwiedzić Nowy Targ i ZAKOPANE,,, W niedzielę powrót :(

Muszę tylko cieplejsze ubrania wziąć bo podobnież ma być chłodno...

 

 

10 czerwca 2009   Komentarze (2)
narzekanie   inne   mama marudzi  
< 1 2 ... 7 8 9 10 11 ... 70 71 >
Mama-i-ja | Blogi