tęsknotka
Rzadko jadam swoje wypieki... bo jak się napatrzę to potem zero chęci ;) Jestem człowiek impulsywny, jak mam na coś ochotę to już i teraz... Mam ochotę na pizzę to albo zakładam buty albo wyjmuję drożdże z lodówki ;) a nie tak jak mój mąż- wieczorem, jutro, za dwa dni ;)
W ogóle to ja lubię kwaśne, ostre, słodkie- muszę mieć zachciewajkę...
Lody- kawowe- czekoladowe, lub kwaśne porzeczkowe :)
Niestety reszta rodziny lubi delikatne smaki... Lody śmietankowe, delikatnie owocowe....
Mąż kupił manhattan- śmietankowo truskawkowe- bossskie- jednak smakują mi jedynie z kwaśną kiwi, kapką bitej śmietany, kostkami galaretki i kolorową posypką ;) Mniammmm...
Dwa razy dziennie zaglądam do zamrażalnika- i znów będę mieć kwadratowe boczki. Na szczęście w kubełku zaczyna być widać DNO
:)
Mąż- po krótkiej rozmowie jakby naprawiony- ale ja nie wierzę ;) Dzwoni- słodkie słówka, kupił mi nawet jakieś narzędzia ogrodnicze :) bo mam fioła i paplam się w torfach i glebach innej maści ;)
Obiecuje poprawę we wszystkich względach- zobaczymy ;)
Nawet poniedziałek wziął se wolny, żeby mnie odciążyć, coś pomóc, coś załatwić...
B A S E N- koniecznie :)
A ja patrzę na Zakopane i tęsknię za górami...
Najpierw chciałam do Wrocławia jechać na majowy weekend, ale z siostrą jakoś tak kiepsko mi się gada... Tzn maile i owszem- ale krótko była i rozmowy takie nielepliwe były...
Serce mi bije szybciej- włączam widok na Giewont, czy na Nowy Targ i kwiczę... Zaczynam żałować, że nie kupiliśmy mieszkania w Rabce...
Tak czy siak... Góry moje kochane- trza się mnie spodziewać w najbliższym czasie :)
Szukam prezentu dla teściowej- odkąd byliśmy na Nowy Rok- ani razu nie zadzwoniłam- taka wyrodna jestem synowa- niby ulubiona ;)