Wybaczcie Kobietki...
Nie mam totalnie czasu...
Tzn bywam na kompie oczywiście, ale wolę pozagladać do Was i na allegro... a potem albo Filip chce grać, albo Jakub chce bajkę...
Mieliśmy dwa dvd... Satrsze się zepsuło a po tygodniu nowe :) Starsze nie nadaje się do naprawy, a te na gwarancji.... czeka się 6 tyg w serwisie... Szlag mnie trafia bo przez to nie mam chwili spokoju :)
Do tego pochłonęła mnie nowa pasja- szycie :)
Na razie uszyłam sobie torbę na zakupy i bluzkę.
Uczę się...
Ale jestem dumna bo w bluzce chodzę :)
A torby mi sąsiadki zazdraszczają i nie wiem czy nie będę szyć na zarobek ;)
Nie mam na razie fot, ale zrobię....
Moje urodziny- pogoda się zepsuła, Jakub się pochorował, Ktosiu mnie wkurzył i nawet sobie jakiegoś pięknego tortu nie upiekłam... do dupy było.
Mąż mnie zaskoczył bo kupił mi fajny tusz do rzęs, fajne okulary przeciwsłoneczne z lekko różowymi oprawkami i różową parasolkę :) To taki jedyny plusik całego tamtego weekendu.
A i choruję na komplet wypoczynkowy.... ale obawiam się, że dlatego, że lubię róż to mnie pochłąnęła rządza ;)
Powiem Wam szczerze, że styczniowy remont w kolorze kawy z mlekiem i brązów--- podobało mi się przez dwa miesiące- teraz źle się czuję w tych beżach... Wręcz mnie przytłaczają... Ale mąż mnie kocha nad życie i powiedział, że jak tylko się zdecyduję to on przemaluje, lub położy tapetę, a zasłony się schowa albo komuś da...
I ten róż mi chodzi po głowie...
Ale zobaczymy bo mój mąż ma pracę tylko do piątku :(
Zaskórniaki pewnie pójdą na życie i nie wiem na razie ile ta przerwa w pracy trwać będzie.... Bo jak by tak 2 tyg to sobie kupię ten wypoczynek... a jak dłużej to dupa blada.
Zdecydowałam też, że idziemy na te wesele. Mam ochotę się pobawić a taka okazja to nie prędko się powtórzy...
Na 99 % pojedzie z nami Majka- sama mi zaproponowała, więc ona zostanie z dzieciakami u teściowej a my się pobawimy...
Tylko nie wiem czy ja do północy wytrwam- jestem notorycznie nie wyspana.... Chłopaki chodzą spać około 22ej!!!! do 23-24ej patrzę w kompa, oglądam tv, ogarniam kuchnię lub co innego... a o szóstej pobudka... dziś też o 4ej Jakub był głodny- zrobiłam mu kaszkę i poszedł w kimono, tylko ja wybita ze snu jakoś tak się męczyłam...
Tak czy siak- ślub o 13ej... Ja pierdolę- u nas załatwia się śluby 17ta, 18-ta, 20ta... nawet :) I wtedy fajnie bo ma się cały normalny dzień a wieczorem idzie się na balangę... a tam w południe samo. I weź się męcz i doczekaj chociaż do oczepin???? Dla mnie nie realne.
Tak czy siak jestem przemęczona, wyglądam jak 7 nieszczęść i za dwa tygodnie jadę w góry.
No muszę odpocząć!!!
I najważniejsze. W moje urodziny- Anka ( siostra męża) urodziła córeczkę!!!!!!!!!
Tydzień leżała w nowotarskim szpitalu, non stop byłyśmy w kontakcie... i jej w sobotę powiedziałam zniecierpliwiona, że Mała ma nas w dupie bo ona się po prostu chce urodzić w ciotki urodziny :) :) :) :) :) (poniedziałek)
I wykrakałam.
Płakałam na balkonie o 3ej rano... Mała się urodziła po 22ej, a ja padłam jak mucha i o 3ej zobaczyłam 3 połączenia nie odebrane od Anki... Zadzwoniła i gadałyśmy długo :) Ja ze wzruszenia beczałam :) Taki prezent wspaniały :) Najlepszy :)
Nie wiem dlaczego tak na tę okruszynkę (64 cm długości, 4200 g) czekałam....
Może dlatego, że marzy mi się córa :)
Tak czy siak- sukienki zakupione, jeszcze tylko jakaś zabaweczkę jestem gotowa jechać wyściskać owe cudo :)
Filip po moich naciskach wziął się w garść. Wiersz na pamięć- 5, czytanie- 6, piosenka na pamięć- 6 :) No i jedna pała z pisania z pamięci- ale Filip jest dyslektykiem- więc krul , czy curka jakoś mnie nie dziwi, jednak wkurwiają mnie znaki miękkie- tzn- przyjaźń- Filip pisze przyjaźni, przyjazini.... Wrrrrrrr...... No w domu jako tako mu idzie to pisanie, ale tam chyba pod wpływem stresu to dostaje głupawki totalnej.
Jakub zgubił w sobotę smoczka.... a raczej dwa. Wieczorem mój mąż każe mi szukać, wkurzona, że jaśnie pan sam czterech liter nie podniesie podnoszę bunt. Mąż zagląda za kanapę, do zabawek, nie znajduje i się kładzie- podejmuje decyzję- nie może znaleźć tch smoczków to dziecko musi się oduczyć. Popieram... Dziecko 4 dzień bez smoka... Doi ciągle picie- przez butelkę, ale niedługo zamienię smoka na ustnik :)
Muszę też napisać, że Jakub się terrorysta zrobił. Tzn ciągle na dworze by siedział i ciągle chodzi swoimi ścieżkami, podnosi bunt jak jest coś nie po jego myśli... Mam tego dość, a raczej jestem wyczerpana jakbym w kopalni tyrała.
Ale za to więcej mały mówi i śmiesznie jest :) I jakoś tak bliżej jesteśmy bo teraz MAMA jest dla niego najważniejsza :)