tik tak
Za tydzień kończę 30 lat...
Miała być impreza w restauracji na 30 osób a może troszkę więcej. Sami młodzi... Miało być z pompą... Miały być tańce, śmiech, dobry alkohol, a może nawet tancerz erotyczny ;) Miało być bez dzieci, bez kłopotów, bez patrzenia na zegarek... A jedynym marzeniem - żeby owej nocy była burza i żebym rano wracała do domu na bosaka- tańcząc w kałużach i żeby mój mąż patrzył na mnie tak jak 3 lata temu gdy mi się oświadczył... a wtedy też był maj... i wracałam na bosaka.... i grały nam świerszcze....
Ale co niektóre baby zaciążyły. Jedna wypakowała się 6 dni temu, jutro Anka będzie miała wywoływany poród... Potem cały ten kryzys, moja sister już tak swobodnie nie może brać sobie wolnego, żeby wpaść na kilka dni. Pilnuje pracy, a szefowa stała się mniej elastyczna...
Majka mimo tego, że chucznie oblewaliśmy jej sukces- dostanie się na studia na Jagiellonce :) Po roku.... Stwierdziła, że mierzy wyżej... Kuje teraz a raczej zdaje dodatkowe matury ;) Marzy jej się medycyna, albo ratownictwo medyczne... dumna z niej jestem, ale dziewczyny po prostu nie ma... Żyje tylko tym... Punktami :)
Tak czy siak... zrezygnowałam- bez tych bliskich osób nie mam chęci się bawić .... a tym bardziej organizować tego wszystkiego...
Ale... To dla mnie bardzo ważna data. Nigdy nie przywiązywałam wagi do moich urodzin.... Ale 30ste :)
Gdy dostałam rozwód z eksem burakiem.... Najpierw zadzwoniłam do G do Szwecji... A potem szłam ulicami- śmiałam się i płakałam jednocześnie.... I wtedy właśnie ustaliłam datę... 30 moje urodziny- jeśli wyjdę za mąż, urodzę dziecko i wszystko się jakoś poukłada to zrobię wielką bibę :)
U D A Ł O S I Ę :)
I jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie :) :) :)
Przez te kilka lat moje życie wywróciło się do góry nogami.
Było źle, bardzo źle....
Ale teraz... same wiecie.
Są problemy, jest różnie, ale TO jest właśnie TO.... Te moje spełnione marzenia, o wysokim brunecie o błękitnych oczach... o własnym kącie, o rodzeństwie dla Filipa... i wiele wiele innych...
... Mąż wiedział o moich planach imprezowych i mi kibicował... ale zrozumiał, że bez TYCH OSÓB nie chcę.... więc postanowiliśmy spędzić w jakiś szczególny sposób te urodziny we dwoje... I nie wiemy jak to liznąć... Ja bym go zabrała do mojego ulubionego pensjonatu w Kazimierzu, ale obawiam się, że mąż by się źle czuł... Spędzałam tam z G i święta i imieniny i wiele jeszcze innych dni... Mnie to już koło dupy lata, ale mąż nadal bojowo nastawiony do mojej przeszłości ;)
I w tym pensjonacie byłoby pyszne śniadanie, i pyszna kawa i pyszne lody i miła obsługa i ...
Hmm... Trochę się podziębiłam w weekend i katarzycho i ból głowy... Po prostu nie pozwalają mi na wymyślenie czegoś sensownego, czegoś co by mi sprawiło radość, a przede wszystkim, żeby powiało świeżością w naszym związku małżeńskim ;) Kino, teatr- choć dawno nie byliśmy wydają mi się takie nudne... Daleko jechać mi się nie chce... A może do Torunia na pyszne toruńskie pierniczki???
Kurcze,,, tak tak, tik tak :)
W ostateczności zabierzemy dzieciaki do ZOO... ha ha ha...
normalnie super,
he he moze i mi by sie rozwód przydał ;) ale tylko tak bo men to ten (choc jak to bywa miewam dni zwatpienia)
ale mozę jemu by sie przydał zęby sie obudził czasem ... hmm.. i leciał za mna wszędzie i w ogóel jak dawniej za ocean za mna jechał bo sie tak bał i wszystko rtzucał dla mnie a teraz ... nawet o urodzinach zapomniał ...
ależ Ty masz sliczne dzieciaki :)
slonca i radosci kazdego dnia!
No, to już zaśpiewam "sto lat" :))) I wzniosę toast za następne szczęśliwe "dzieści" butelką... karmi...
No ale może jeszcze coś wymyślimy.
Pewnie będzie to impreza rodzina- czyli my plus dzieci :)
Ojej, szkoda ze plany imprezy szlag trafil :( Bo pomysl fajny... Ale nic straconego, 40 urodziny tez mozna odprawic z rozmachem :)
Dodaj komentarz