wesoło jest
W końcu mam moment, żeby naklikać cokolwiek.
Mąż był wczoraj w Krakowie, więc cieszyłam się spokojem ;) A dziś.... boli go strasznie brzuch (nie może chodzić) ... Jakub śpi, Filip gania na podwórku.
Totalny luz. Nikt mi nie zagląda przez ramię i nie pogania.
Męża boli brzuch bo szukam pracy.
Były fochy o torebki... że kilka groszy wpada, że mnie to cieszy... że maszyna ciągle w ruchu, że nitki fruwają, że zamiast siedzieć mu na kolanach to ja na twardym krześle, że w ręku ołówek i kartki z zapisanymi pomysłami... że wieczorem on film a ja komputer w poszukiwaniu tkanin i inspiracji... Itd, itp....
A teraz jak mu powiedziałam, że może do marketu chociażby na rozkładanie towaru bym poszła to go boli brzuch a wzrok ma jak zbity pies...
Ale... do pracy za 4-5 euro nie pójdzie (Czechy), do innej roboty niż się zna idealnie nie pójdzie (dachy potrafi, ale kryć mu nie wychodzi), nie zadzwoni w odpowiedzi na ogłoszenie bo SOBIE KTOŚ POMYŚLI, ŻE Z NIEGO DO DUPY FACHOWIEC, JEŚLI W SEZONIE SZUKA PRACY... itp. Ręce mi opadają...
A w odwecie i też dla oszczędności- nie piekę codziennie nowego ciasta i nie kupuję mięcha- teraz mamy pomidorki, naleśniki z serem, zapiekankę z makaronu, młodą kapustkę zasmażaną, pierogi z jagodami, itp...
Po prostu mam ochotę tego mojego męża ...
Tu w muzeum kolejki wąskotorowej- mają super pizzę :) I można jeść i ganiać z dzieciakami po podwyrku ;)
Tu w karczmie Baba Jaga... Mąż mimo, że żadne z nas nie pracuje wyciąga mnie czasem na obiady- 3,5 osoby i 70-80 zeta fruuuuu....
Tu obudził się w mężu romantyzm.... Zatrzymał auto z piskiem opon bo chciał nazbierać mi maków :)
Torba dla Wu :) Nawet się nauczyłam podszewkę wszywać, teraz mam zamiar nauczyć się wszywania suwaków :)
;)
No co lato jest, paluchy połamane itp. coś mi sie należy od zycia
a u nas z kasą jeszcze gorzej w tym miesiacu 4.000,00 zł debetu że o całych wydanych wypłatach nie wspomnę więc my jemy
gołabki od mojej mamy bo jak u nas była i pustą odówkę zobaczyła pojechała do domu narobiłą gołabek i ugotowała dwa gary zupy (ogórkowka i jarzynówka) i przywiozła i jeszcze ciasto z truskawkami :)
a tak to ziemniaki i ziemniaki i ziemniaki z cebulą i z jajkiem i znów ziemniaki i same ziemniaki :)
bo jest kilka workó od mojego dziadka :) a jaja teściowie mają bo mają kury to systematycznie podbiramy :) sie zyje :)
sie rozpisałam
Oj to nie wiedziałam że Ktosiu ma taką sytuację z pracą hmm... no w zasadzie fajnie gdybys sie wyrwała do pracy ale kto sie zajmie dziecmi, pewnie calą wypłatę musiałabyś oddać niańce, bez sensu to :(.
Mam nadzieję że wszystko się jakoś poukłada, przynajmniej lepiej niż u mnie, bo mówię Ci Karolina sama już nie wiem co robić...
Pozdrawiam Kochana!
dziś wyprowadzam ją na spacer :))))
Twoj maz szuka pracy? Bo jesli interesowalaby go praca we wroclawiu, ale dopiero od sierpnia/wrzesnia, to moge pogadac z Tomkiem (teraz beda miec przerwe bo czekaja na jakis projekt)
kurde ten kryzys..u nas tez nic nie ma chodze tylko i sie pytam... u nas 2 markety a podan o prace po 30 na jedno miejsce...tez siedze w domu i oszczędzam
Dodaj komentarz