• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

wzloty i upadki

mama dwóch chłopców- kura domowa z zamiłowania, plus Góral i kot

Kategorie postów

  • dzieci (197)
  • fotografie (126)
  • inne (284)
  • Ktosiu (155)
  • mniam mniam (15)
  • narzekanie (70)
  • pięknie jest (85)
  • plotkuję (5)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • patrzę i tęsknię
    • nt
    • orawa...
    • piękne okolice
    • Podhale
    • tatry
  • przydatne
    • ALLEGRO
    • biedronka
    • blogi
    • dodatki
    • fotosik
    • miasto
    • pani domu
    • Rośliny
    • simplus
    • wypieki
  • xyz
    • ani-mru-mru
    • babi bu
    • chata magoda
    • cukierniczka
    • FROTKA
    • nie po kolei
    • Nikolka
    • odchudzam sie
    • pudelek
    • Pysznie na kruchym spodzie
    • rozmawiamy
    • skafandra
    • soso
    • wadera
  • zawsze
    • abaju
    • arrow
    • balderdash
    • calaja
    • carnation
    • ciemna nocka i Lilaczek :)
    • ciernista
    • cisza
    • crazy
    • cyniczna
    • Diamencik z Elą
    • gosik22
    • iwcia
    • just a rebel
    • Kamila
    • MagicSunny
    • Malena
    • martynia
    • MGiH
    • modrzak
    • o Grzesiu i Jagódce
    • o-t-e
    • pranie
    • rybniczanka
    • serducho
    • She
    • WU
    • wżsm
    • yoasia
    • ziutki

Kategoria

Dzieci, strona 28


< 1 2 ... 27 28 29 30 31 ... 49 50 >

cd

Po dolinie Chochołowskiej pojechaliśmy do siostry Ktosia na obiad, potem spacer pod skocznie i do knajpy na piwko... zasiedzieliśmy się do wieczora... Potem zakupy w NT... kolacja, a w nocy zaczął wymiotować Jakub... jakby pod ciśnieniem... strach w oczach.. rano zamiast na Słowację pakujemy się i planujemy jechać do szpitala w Nowym Targu.

Beczę jak owca wyjeżdżając z Zakopanego.. No w Poroninie mnie wzięło na maxa i do NT nie mogłam się uspokoić :) Jakub spał... Po Smekcie jakby lepiej mu się zrobiło, więc wzięliśmy na cel Urząd Stanu Cywilnego w NT... W USC kolejka... Siedziałam z chłopakami na rynku- pełno cyganów- wcześniej nie zauważyłam :) Jakub nie chciał do wózka, więc ławka... Co go wsadziłam to była awantura i wszyscy się oglądali czemu ja tak dziecko męczę ;) Z resztą co chwilka był paw..  Po godzinie nadal była kolejka i zbliżała się przerwa... kapitulacja... nie zniosłabym kolejnej godziny z Jakubem na rękach, więc Kraków... Kolosalne korki, wypadek po drodze... 9 godzin w drodze. 

nt

my

...

Uff... wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej :) 

26 lutego 2008   Komentarze (4)
dzieci   Ktosiu   pięknie jest   fotografie  

fotorelacja

Nie wiem ile mi się uda napisać i fotek wsadzić bo z Gór wróciliśmy na sygnale... I chorujemy! Po południu lekarz :( Jakub chyba grypa jelitowo- żołądkowa, Filip ma spuchniętą buzię, ale nie schodzi po zyrtecu, ja załatwiłam się chyba w pewniej karczmie. Mdłości, ciężko na wątrobie, totalny brak sił... W domu burdel na kółkach i Jakub na prawdę zarzygał już wszystko....

A było tak :)

W nocy była wichura i mieliśmy zrezygnować z wyjazdu...  

Wyjechaliśmy zgodnie z planem, nawet droga mijała całkiem miło, Jakub spał przez dwie godziny, resztę siedział mi na kolanach bo fotelik parzy w dupę,

 

jakub

 

Filip od Radomia jęczał, czy to już i czy daleko i że on już chce wysiąść :) Ale jakoś dojechaliśmy do Anki.  Kawa, pyszny obiad... I pojechaliśmy na kwaterę... Cudne widoki :)

 

widok

giewont

Giewont

 Pogoda w górach przywitała nas piękna! A do końca świętokrzyskiego wiało jak cholera :)

Pani z kwatery oczywiście była zdziwiona naszą rejestracją auta :) Ale na wstępie jej powiedziałam, że ja polka a on góral, a auto jeszcze nie przerejestrowane :)

Kwatera? Super! Czysto... Płytki, drewno, mili ludzie, i byliśmy SAMI na całym pensjonacie... Jedyne rozczarowanie to, że obrazek który zamieściłam to fotomontaż... z okna mieliśmy widok na las... gór skalistych nie było widać... ale był śnieg :) i pies :) i drewniana sowa :)

sowa

pensjonat

 Wieczorem wyskoczyliśmy na Krupówki i wróciliśmy przed 22... Filip nawet wytrzymał :) Następnego dnia jeździliśmy po Zakopanem i pojechaliśmy do Doliny Chochołowskiej. Ktosiu nigdy nie był więc musiałam go tam zabrać ;)

 dolina

filip

chatka

góry

g

góry

powrót

g

jo

 

26 lutego 2008   Komentarze (4)
dzieci   Ktosiu   inne   pięknie jest   fotografie  

wrrr...

Ja na prawdę chyba połowę domu wezmę ;) Już mam taką listę, że masakra :)

A może ktoś z Was się orientuje, czy możemy sobie tak na luzie pojechać na Słowację? Tzn... Dzieciaki po prostu nie mają dokumentów ze zdjęciem, wystarczy książeczka ubezpieczeniowa moja i oni w nią wpisani? Nie orientuję się wcale w tym temacie... A że nigdy (wstyd się przyznać) nie byłam w innym państwie to propozycja Ktosia, żebyśmy skoczyli na małe zakupy jest interesująca :)

A i szukam jakiejś knajpki Zakopane- Nowy Targ coby bezpiecznie można posiedzieć z dzieciakami... No taką prorodzinną- może z jakimś basenem z kulkami- żeby łobuzy miały zajęcie a dorośli mogli sobie pogadać... Jakby ktoś coś wiedział to ...  ;)

Koniecznie muszę kupić nowe akumulatory do aparatu- bo te co mam ledwie zipią... Prezenty dla dzieciaków Anki już posiadam, więc gorączkowe ganianie po sklepach mnie ominie. Jeszcze zakupy w drogerii bo na złość kosmetyki mi się pokończyły. I będę spać spokojnie. Raczej.

Eks małż tak się interesuje Filipowymi feriami, że przez dwa tygodnie się nie pojawił ani razu- wg jego zobowiązań każda sobota i niedziela mu przysługuje... Owszem- dzwonił jak byliśmy za miastem- jednak odmówił propozycji podwiezienia Filipa do niego po naszym powrocie- czyli za godzinę od jego telefonu :). Oczywiście już się nie odezwał jak mu powiedziałam, że jedziemy w góry i żeby się na tygodniu zmobilizował... Znów mnie język swędzi i chyba znów powiem mu kilka nieprzyjemnych słów... Szkoda mi Filipa... Bo siostrzenice Eksa są u  babci i na wakacje i na ferie, a Filip po prostu obcy... Nawet na kilka godzin go nie wezmą... żeby ich szlag... 

P.S. Jakub w ramach protestu rzuca się na podłogę plackiem i płacze... :) Czy on nie za mały na takie kombinacje?  

 

 

 

21 lutego 2008   Komentarze (4)
dzieci   inne  

zakupy matki polki

Zrąbana jestem! Jakub od trzech dni daje czadu, non stop płacze, ręce... Ale wczoraj przerżnęła się górna lewa dwójka a dziś idzie prawa jedynka :) Jakoś tak nie po kolei, ale pediatra strasznie na tą dwójkę czekała ;)

Jeszcze ze dwa dni takie jak dziś i świra dostanę....

Jakub mimo bólu ciągle głodny... Znów pusta lodówka. Tak więc wybrałam się z nimi do stokrotki. Filip ANIOŁ! Jakub kręcił się na maxa, przy kasie zaczął wychodzić z wózka... Wyjechaliśmy trochę za kasę, Jakub już pod barierką. Proszę Filipa żeby trzymał wózek- parasolkę, bo pod ciężarem zakupów powieszonych na rączkach na pewno fiknie, Filip ręce w kieszeniach i wzrokiem ALE O CO CHODZI?  Jakub płacze, wózek fik, sok Leon litrowy w szkle jeb! Kałuża marchwiowego soku, ja pokaleczone palce, Filip nadal ALE O CO CHODZI? Jakub znów chce wyjść z wózka, buty mam marchewkowe bo spieprzamy ze stokrotki, żeby jeszcze większego bałaganu nie narobić... Pół godziny potrzebuję, żeby się uspokoić idziemy do lasu (nie ma to jak mieszać przy rezerwacie przyrody), Filip płacze, że jest złym synkiem, Jakub gada sobie mammamamamamama... 

Po pół godziny przechodzi mi chęć zamordowania wszystkich! Idziemy jeszcze do kiosku. Kupić jakieś gazety... W drodze powrotnej biegniemy na sygnale... Jakub płacze. W domu pomaga dawka nurofenu i 200 ml kaszki bananowej! Ja pierdolę, a przed wyjściem- no minęła godzina z minutami zjadł wątróbkę z warzywami- cała miseczka, poprawił Danio truskawkowym- przeszliśmy na bardziej ekonomiczne opakowania, bo 4 małe danonki to na wstęp zjada.

Jesssuuu... a mówili, że matura trudna a potem będzie już łatwiej :(

P.S. Jakub nienawidzi szelek w wózku, teraz będzie się z nimi musiał zaprzyjaźnić... I chyba zamówię do niego Super Nianię... Ja po prostu nie spodziewałam się takiego szoguna. Filip był grzeczny, zajął się sobą, zabawką, czymkolwiek, a tu burdel na kółkach, wszystko na podłodze, pootwierane szafki a dziecko płacze i żąda mamusi, tatusia, babci, dziadka, brata i całego cyrku...

---------------------------------------------

21:19:27 

Na pocieszenie zrobiłam sobie pizzę- cudna wyszła... Ale winka brak...

 

pizza

 

  

a na dokładkę uroczy TERRORYSTA 

jakub

20 lutego 2008   Komentarze (1)
dzieci   narzekanie   fotografie   mama załamana  
< 1 2 ... 27 28 29 30 31 ... 49 50 >
Mama-i-ja | Blogi