• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

wzloty i upadki

mama dwóch chłopców- kura domowa z zamiłowania, plus Góral i kot

Kategorie postów

  • dzieci (197)
  • fotografie (126)
  • inne (284)
  • Ktosiu (155)
  • mniam mniam (15)
  • narzekanie (70)
  • pięknie jest (85)
  • plotkuję (5)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • patrzę i tęsknię
    • nt
    • orawa...
    • piękne okolice
    • Podhale
    • tatry
  • przydatne
    • ALLEGRO
    • biedronka
    • blogi
    • dodatki
    • fotosik
    • miasto
    • pani domu
    • Rośliny
    • simplus
    • wypieki
  • xyz
    • ani-mru-mru
    • babi bu
    • chata magoda
    • cukierniczka
    • FROTKA
    • nie po kolei
    • Nikolka
    • odchudzam sie
    • pudelek
    • Pysznie na kruchym spodzie
    • rozmawiamy
    • skafandra
    • soso
    • wadera
  • zawsze
    • abaju
    • arrow
    • balderdash
    • calaja
    • carnation
    • ciemna nocka i Lilaczek :)
    • ciernista
    • cisza
    • crazy
    • cyniczna
    • Diamencik z Elą
    • gosik22
    • iwcia
    • just a rebel
    • Kamila
    • MagicSunny
    • Malena
    • martynia
    • MGiH
    • modrzak
    • o Grzesiu i Jagódce
    • o-t-e
    • pranie
    • rybniczanka
    • serducho
    • She
    • WU
    • wżsm
    • yoasia
    • ziutki

Kategoria

Narzekanie, strona 11


< 1 2 ... 10 11 12 13 14 ... 17 18 >

narzekanie

Filip ma dziś jakiś konkurs w Miejskim Ośrodku Kultury. Jedna matka poszła na górę do wychowawczyni zapytać o co kaman, ale się tylko dowiedziała, że przychodzą normalnie, ale elegancko, najlepiej białe koszule i bluzeczki. No to siup, rano prasowałam i się bałam, żeby żelazko nie plunęło kamieniem, bo po koszuli. Drugiej niet, a ja wciąż nie mam czasu, żeby włączyć funkcję odkamieniania, i ostatnio zrąbałam kilka bodziaków Jakuba i były w żółte plamy.

W weekend się tym żelazkiem może zajmę. Dziś wolałam zrobić sobie kawę, napisać coś w blogu i poczytać cudze.

No to może sobie ponarzekam:

byłam jakiś czas temu u fryzjerki, znajomej osiedlowej, zawsze dość ładnie mnie obcinała, no bez rewelacji, standartowa fryzurka i zawsze przydługa grzywka, teraz płakała bo ma matkę w szpitalu, nawet nie zapytała jak mnie ciąć, tylko w sumie jej powiedziałam, że mało cieniowania bo trochę chce zapuścić- efekt taki, że wyglądam jak idź stąd i nie wracaj. Czyli tak- włosy ani w gumkę ani w spinki, wokół mojej okrągłej buźki urąbane na półokrągło co jeszcze mi bardziej twarz zaokrągla, no i rezczywiście zero cieniowania, więc najmocniejsze lakiery i pianki moich włosów nie ułożą, na głowie mam KASK. Co weekend jak mnie Ktosiu zobaczy to mi słodko mówi, żebym poszła do jakiegoś normalnego fryzjera bo wyglądam jak strach na wróble. Oczywiście czasu brak i okoliczności.Ktosiowi się odwidział cichy ślub więc mam nagonkę na zadbanie o siebie i moją figurę, żebym się w jakąś kieckę wcisnęła, mam zakaz jedzenia śmietany którą uwielbiam, łykam jakiąś l-karnitynę czy cuś, nie jem kolacji, i znów planuję wizytę u lekarza "hormonologa". Efekt? schudły mi nogi :) Brzuch i tyłek w tych samych gabarytach :) A ja raz brak apetytu a drugim razem zjadłabym konia z kopytami ;) Marnie widzę te moje odchudzanie. sklepy kosmetyczno-chemiczne i tradycyjne drogerie mnie wkurwiają. W pierwszych zazwyczaj sprzedają panie które sprawiają wrażenie że im się bardzo spieszy i że się strasznie wymyśla, jak chce się kolor lakieru do paznokci nr 65 a nie 64! Ale stałam przy ladzie póki nie znalazła tego czego chcę. Udawałam, żem głucha i usilnie trzymałam tester nr 65. W drogeriach znowu panie są wytresowane na wciśnięcie ci wszystkiego czego nie potrzebujesz i nigdy nie mają tego odcienia co potrzebujesz, notorycznie brakuje im 108 Maxa Factora, notorycznie wciskają mi coś w zamian i zazwyczaj jestem niezadowolona :) Tym razem poszukiwałam błyszczyka do ust Bell- taaa niewygórowane ambicje, firma polska więc myślałam, że nie będzie problemu, a błyszczyk wyjątkowy bo miał takie drobinki w kolorze brązowo-oliwkowym, Bell nigdzie w naszej mieścinie nie ma, może idiotkę z siebie zrobiłam bo może firma nieistnieje? No ale reklamy w czasopismach? Hę? No i wcisnęły mi super extra odjazdowy błyszczyk powiększający usta... Hmm... efekt żaden! Tylko dość przyjemne mrowienie na ustach, ale ani mi wargi się nie wydeły choć odrobinę a efekt błyszczenia zjada się po kwadransie. zaczynam się martwić świętami, prezent dla Ktosia i Filipa mam, dla Jakuba sama nie wiem- chodzik z bajerami do tej naszej ciasnoty? czy kolejną zabawkę która nawet go nie zainteresuje bo nabardziej cacy jest pilot, komórka lub pudełko po paście do zębów? Nie wiem czy idziemy na Wigilię do moich rodziców, czy robimy własną, więc nie wiem czy jakieś małe gifty szykować dla rodziny?! I w ogóle nie wiem, czy kupujemy mięcha na kilogramy czy lepiej wziąść połówkę świniaka? I nie wiem czy to się nam do zamrażalnika zmieści bo mam pełno grzybów i innego dziadostwa. Nie wiem co w ogóle na te święta ugotować, upiec, jak zorganizować? Wiem, że za tydzień mamy OBRAZ ŚWIĘTY przyjmować. Dla mnie to ogromny stres bo nigdy w takiej sytuacji nie byłam, babcia mnie uczy jakiś regułek, które w tępie błyskawicznym mi wyparowywują z głowy. A jak któryś sąsiad nawali to Ktosia nie będzie i zostanę sama z dzieciakami, Jakub w lewej ręce, Filipa ręka w prawej a obraz pod pachę ;)

Jak sobie więcej powodów do narzekania przypomnę to dopiszę, póki mały śpi to jeszcze wannę zaliczę.

Nie wiem o której Filipa mam odebrać... Cholera!

12 grudnia 2007   Komentarze (7)
dzieci   Ktosiu   narzekanie   inne   mama chora  

jak się psuje to wszystko po kolei

Blender mi się zepsuł i jesteśmy zmuszeni żywić Jakuba słoiczkami :( Taka się trochę niepotrzebna poczułam :( No a że mam w tylnej części ciała blender który śmiał się zepsuć, więc nie skorzystam z gwarancji tylko kupię multirobot kuchenny, tylko się zastanawiam między moim ulubionym Zelmerem, Braunem Multiqick bo dobra firma, i mało miejsca będzie zajmował, albo jakąś Kasią MPM która ma multum tarcz i cud innych i aż 800W silnik :) A ja lubię mocne... kurcze nawet Braun ma 600W, ciekawe ile ma Bosh...

No to mam dylemat, a że wszyscy jesteśmy chorzy., tzn ja i Jakub to wycieczka po sklepach wykluczona... tak więc allegro mi zostało :(

08 grudnia 2007   Komentarze (2)
narzekanie   inne   mama wkurzona  

bez zmian

Ktosiowe pomysły na rozwiązanie problemu:
- ale o co chodzi? przecież ja nic nie zrobiłem
-ja tak cię kocham, tyle ci daję, a ty się czepiasz jakiś głupot
- no widzisz, ja mam kupca na ciągnik który tak chciałaś sprzedać ale po co? jak ty masz już inne plany?
- wiesz, kupimy nowe meble do kuchni- w te się nie mieścimy, a po ślubie- Filipa pokój urządzimy od nowa.
- możesz iść do sądu, ja już nie mam siły, możesz mnie zniszczyć
- nie będę płacił alimentów, bo jak nie chcesz ze mną być to radź sobie sama, wyjadę za granicę, będę pracował na czarno, ale ani grosza nie dostaniesz
- przecież wiesz, że cię nie potrafiłbym SKRZYWDZIĆ, ja wiem ile kosztuje dziecko, kupię pieluchy, mleko, zapłacę ci mieszkanie, a resztę już sama będziesz musiała sobie zorganiozować
-będę spłacał kredyt i dostaniesz 50 % moich zarobków, ale pod warunkiem, że żaden facet nie dotknie ciebie ani dziecka.
-rozwódki to pijawki, żeby tylko wyssać faceta, pobawić się i rzucić.
-nie chcę, żeby Jakub wychowywał się w rozbitej rodzinie, chcę z wami być, pozwól żebyśmy byli razem dla dzieci.
-matka mi mówiła że taka jesteś, ale głupi byłem, że się nie posłuchałem

No i jeszcze więcej ale trudno mi poskładać to do kupy.
Ja nadal nie odbieram telefonów, na szczęście po tym jak nie chciałam podać mu numeru mojego konta przestał się odzywać...
W poniedziałek i wtorek czułam złość, dziś od rana jest mi po prostu cholernie przykro, czuję się winna, że Filip bedzie narażony na kolejne turbulencje, że być może kolejne dziecko będzie wychowywało się bez taty...

Ja decyzji nie podjęłam, bo wszystkie wydają mi się złe... Ja po prostu bym chciała, żeby ON i jego rodzina mnie szanowali, żebyśmy sobie mówili o wszystkim, lub o prawie wszystkim... bo to na pewno nie chodzi o te fuchy- czego oczy nie widzą tego sercu nie żal- tym bardziej, że mi nie brakuje, ale o to oszukiwanie...PONIŻANIE, kręcenie...

A tych tekstów po rosyjsku na razie nie chcę odszyfrować- bo jak dowiem się o jakiejś kobiecie? Wtedy to będzie już definitywny koniec, a tak to jest jakiś cień nadzieji, że jakoś się poukłada.
07 listopada 2007   Komentarze (10)
Ktosiu   narzekanie   mama a raczej resztki mamy  

sypie się

Stoimy w martwym punkcie, dziś błysnął, że porwie Jakuba :)

On zaczął palić, a ja szczekam jak pies, a ze gardło mam czyste, oskrzela też to jest możliwe że mam astmę... bo najbardziej się uruchamia jak jestem zdenerwowana, albo po jakimś wysiłku fizycznym... Mam nadzieję, że jednak nie... na prawdę kolejny kłopot jest mi zbędny.

P.S. Dostałam maile, z pytaniami, maile ludzi martwiących się o mnie, o nas... Bardzo to miłe...

Hmm.... Odpiszę jak trochę siły nabiorę, na razie mam wielki mętlik w głowie...

A sprawa jest śmieszna.

Ślub- on ma pretensje do mnie, że go nie mamy, a ja do niego, że nie mamy ślubu :D

Ze nam jest ze sobą całkiem dobrze, wygodnie, miło, itp. To napady złości mamy dość często, ale zaraz jedno do drugiego ciągnie.... Ale dla mnie sytuacja zaczyna być bardzo męcząca... bo czas leci... a on sobie odpuścił dla świętego spokoju.

On chce wziąść ślub jak najszybciej i ja chcę wziąść ślub jak najszybciej...

Ślub jego marzeń to ksiądz, Ktosiowa opowieść jak to my żyjemy w grzechu, no i ślub w zachrystii- bez świadków, bez nikogo, po cichu, w "roboczych" ubraniach, do fryzjera nie mogę iść w dzień ślubu ale 2 dni później do najlepszego w mieście :) A i butów nie mogę kupić ale następnego dnia nawet trzy pary :D No i jeszcze więcej tym podobnych WARUNKÓW.

Mój ślub to skromna wyjściowa sukienka- nie ślubna, ale wyjściowa, świadkowie, rodzice, rodzeństwo, potem wspólny uroczysty obiad, w domu jakaś kawa, ciacho i naleweczka ;)

Problem: na ślub antychrysta czyli mój raczej z jego strony nikt nie przyjedzie :) Więc jemu będzie przykro jak będzie ze mną moja rodzina :)

Podsumowanie: po tym co od niego usłyszałam, to mi się odechciało ślubu i wszystkiego innego, bo np stwierdził, że mamy ważniejsze wydatki niż stawianie wódki :)

A ja na prawdę nie odczuwam, żeby nam pieniędzy brakowało.

I co najważniejsze nie chcę ślubu z jakiegoś obowiązku, przymusu, bo ja kurwa myślałam, że te jego nalegania odkąd wrócił z Hamburga to jednak nie były zwykłym ślinotokiem.... Ja byłam przekonana, że to były jego pragnienia.

Było jeszcze fajnych perełek które usłyszałam, ale nie będę pisać bo w końcu to ojciec mojego dziecka, nie?

 

01 listopada 2007   Komentarze (12)
Ktosiu   narzekanie   mama zmęczona  
< 1 2 ... 10 11 12 13 14 ... 17 18 >
Mama-i-ja | Blogi