Katyń
Byliśmy wczoraj w kinie na "Katyniu"... Genialna gra kobiet, Maja Komorowska i Maja Ostaszewska cudowne, Danuta Stenka dorównywała im kroku z podniesioną głową.... No poprostu aż ciarki po ciele ganiały tak nasze polskie aktorki umieją grać :)
W torebce kilka opakowań chusteczek... I zaczęło się na wstępie... Jak na moście spotkali się ludzie... jedni gonieni przez Rosjan, drudzy przez Niemców... Łzy... Film prawie dwie godziny... a mało było akcji, gry... raczej symbole tu dominowały.
Na sali sami dorośli. Dużo ludzi po 50tce... i jeden jedyny chłopczyk- tak na oko 10-12 lat. Za ciężki ten film... Ja wyszłam roztrzęsiona.... no ale może dziecko... inaczej by myślało... innymi kategoriami.
WAJDA jest po prostu WIELKI!
P.S. Jakub znów chory, wysypka, jakaś dziwna, nie wygląda na uczuleniową, ale lekarka kazała odstawić wszystko... Tylko mleko, a dziecko wkurzone bo głodne, bo swędzi, bo coś jest nie tak... Rzadkie żółte kupki jak u niemowlaka... Ciągły płacz..
Wysiadam po prostu... A Ktosiu nawet nie zapytał czy nie wziąść urlopu... Po co? Przecież ja sobie sama dam radę z płaczącym niemowlakiem, lekarzami, przyprowadzaniem Filipa ze szkoły, z Filipowym basenem, w tym tygodniu też mamy logopedę i szczepienie... zakupy, dom... luzzzzz.