• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

wzloty i upadki

mama dwóch chłopców- kura domowa z zamiłowania, plus Góral i kot

Kategorie postów

  • dzieci (197)
  • fotografie (126)
  • inne (284)
  • Ktosiu (155)
  • mniam mniam (15)
  • narzekanie (70)
  • pięknie jest (85)
  • plotkuję (5)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • patrzę i tęsknię
    • nt
    • orawa...
    • piękne okolice
    • Podhale
    • tatry
  • przydatne
    • ALLEGRO
    • biedronka
    • blogi
    • dodatki
    • fotosik
    • miasto
    • pani domu
    • Rośliny
    • simplus
    • wypieki
  • xyz
    • ani-mru-mru
    • babi bu
    • chata magoda
    • cukierniczka
    • FROTKA
    • nie po kolei
    • Nikolka
    • odchudzam sie
    • pudelek
    • Pysznie na kruchym spodzie
    • rozmawiamy
    • skafandra
    • soso
    • wadera
  • zawsze
    • abaju
    • arrow
    • balderdash
    • calaja
    • carnation
    • ciemna nocka i Lilaczek :)
    • ciernista
    • cisza
    • crazy
    • cyniczna
    • Diamencik z Elą
    • gosik22
    • iwcia
    • just a rebel
    • Kamila
    • MagicSunny
    • Malena
    • martynia
    • MGiH
    • modrzak
    • o Grzesiu i Jagódce
    • o-t-e
    • pranie
    • rybniczanka
    • serducho
    • She
    • WU
    • wżsm
    • yoasia
    • ziutki

Kategoria

Inne, strona 60


< 1 2 ... 59 60 61 62 63 ... 70 71 >

o niejadku

Jak w zegarku budzą się zgodnie o piątej. Najpierw Jakub, a jak zapalę lampkę to słyszę jak Filip na bosaka idzie do łazienki, a potem : mamusiu zrobisz mi śniadanko?

Obydwaj nakarmieni, a ja spokojnie piję kawę przed kompem, zastanawiam się jak zorganiozwać sobie ten dzień, może wybrałabym się w końcu do krawcowej- mam spodnie Filipowe do zwężenia, szczypiorek mój... trudno na niego dostać coś odpowiedniego. Choć teraz minimalnie przytył, chyba dlatego, że lekarka na pogotowiu nastraszyła go, że jak nadal będzie tak często chorował to dostanie zastrzyki, więc musi dużo jeść, żeby się bronić przed bakteriami. No ja jeszcze szantaż dołożyłam, kazałam mu sobie wybrać w sklepie dobrych cukierków- Mister Ron- ulubione jak jego ojca- i jak jest ladnie zjedzone to 1 cukierek, jak przyniesie pusty talerz to 2 cukierki, a jak jestem niezadowolona to zero :) Na razie szantaż działa. Tylko, żebym ja nadal była konsekwentna.

Nie ma to jak niejadek, skacze się przy nim, robi cuda, a ten łzy w oczach i koniec jedzenia...Jakub odwrotnie- piję kawę przy komputerze bo tak już by na mnie wisiał, wyciągałby rączki i krzyczał na mnie. Śniadanie to dopiero jem jak go uśpię... Bo spróbować musi wszystkiego. Ostatnio wcinał z nami makaron, nie ma czym pogryźć, ale dawałam mu małe kawałki, memlał to w buźce i krzyczał o kolejną porcję. Cieszę się, bo przy dwóch niejadkach to bym zwariowała chyba a tak to jest nadzieja, że Filip z zazdrości zacznie jakoś normalniej jeść ;)

08 listopada 2007   Komentarze (2)
dzieci   inne  

ciezki czas...

Nie chcę już myśleć co dalej...
On to jeden problem, drugi to moja matka...

Poszła wczoraj po Filipa do szkoły totalnie pijana. A że Młodemu w teatrze- byli na Muminkach- gumka w spodniach pękła a raczej się odpieła- taka gumka na guzikach do regulowania- to wychowawczyni zeszła poskarżyć się do mojej matki, że jakie to ja mu spodnie założyłam, matka ledwo kumała o co chodzi, ledwo mówiła z resztą...
Wstyd.
Chyba już pisałam, że matka jest alkoholiczką i mamy kontakt raczej średni.
Ostatnio było lepiej.
Zaproponowała mi przyprowadzanie Filipa, to się z chęcią zgodziłam. Przez dwa miesiące było oki. Miała jakiś obowiązek, ja się odwdzięczałam jakimiś drobnymi prezentami i git.
Aż do wczoraj...
Załamałam się totalnie.
Całą noc myślałam co to będzie... Ktoś życzliwy szepnął, że prawdopodobnie pomoc socjalną będę miała na głowie, szłam dziś do szkoły z duszą na ramieniu. Ale o dziwo żadnego odezwu, tylko szeptanie- a to mam w dupie jednym słowem...
Może dopiero się coś szykuje- nie wiem...
Ale tak sobie pomyślałam, że przecież ja nie mogłam przewidzieć takiej sytuacji, to one zrobiły błąd, że wydały dziecko totalnie pijanej osobie, nie ważne że to babcia dziecka, powinny zadzwonić do mnie albo do ojca Filipa i to chyba raczej ja powinnam mieć jakieś pretensje?????
Co o tym sądzicie?

A kolejna sytuacja- babka kupiła coś u mnie na allegro, za dużo kasy mi wysłała, więc jej zrobiłam zwrot nadpłaty, przelew mnie kosztował, teraz znów wysłała mi jakieś pieniądze przez pomyłkę i znów muszę zapłacić za przelew żeby jej tą kasę oddać...
Cholera. Nie wiem. Powinnam jej potrącić za te przelewy czy zapomnieć po prostu?

Sałatka grecka teraz... do tego kawka, chłopaki bawią się na dywanie, Jakub pokonuje coraz większe odległości, a Filip ćwiczy pisanie "4".. Robi przerwy na odpoczynek i zabawia brata... cudowni są.

mniam

I w końcu Filipa zaopatrzyłam w zimowe buty, jakieś takie małe, ale on twierdzi, że nie ciasne, że są super... No mam nadzieję, że mnie nie okłamał...

,,
kap

 


Trzeba jeszcze butów dla mnie, dla Jakuba, czapek, szalików...
Jak ja nie lubię zakupów ciuchowych.

Dla mnie frajdą jest Praktiker :)

07 listopada 2007   Komentarze (5)
dzieci   inne   mama a raczej resztki mamy  

. . . . . . . ..

Wino przestało "chodzić" więc przelaliśmy do butelek, kilka wyniesionych do piwnicy, kilka rozdanych na smaka a jedna w lodówce na moje zachciewajki. Wyszło na prawdę dobre :) Ale po piciu zostaje taka goryczka w ustach... hmmm... nie wiem w czym błąd. Ale przecież będę nadal próbować... W przyszłym tygodniu nastawimy wino ryżowo-rodzynkowe. W końcu na święta przyjedzie Siostra, więc trzeba mieć zapas.

 

Jakub zaczął na prawdę ząbkować. No bo nie daje się dotknąć do górnych dziąseł, trochę dziwnie, żeby od góry :) Ale co dziwniejsze dziąsło nie jest twarde, jest miękkie, opuchnięte, nabrzmiałe. Zele nie pomagają, jak już nie dajemy rady zabawiać marudnego malucha, który na wszystko reaguje krzykiem, to kapitulujemy i daję paracetamol. Wtedy potrafi sam się bawić, albo po prostu leżeć przy mnie i opowiadać różne historie ;)

 

Pełza- jeszcze nie udolnie, jeszcze nie kontroluje całkowicie swojego małego ciałka, ale przemieszcza się znacznie, a to się odepchnie nogami, a to rękami, czasem się turla, i tak to zawsze trafi do celu, a że ma odlot na punkcie kawy, coca coli i ciastek z czekoladą, to podły ojciec właśnie takie zachęty rozkłada na kocu...

 

Jest też jazda bo Ktosiu daje Jakubowi wszystkiego spróbować, polizać ogórka kiszonego, troszkę tego, tamtego... i mały się buntuje. Dziś była awantura bo Filip w tym samym pokoju jadł na śniadanie kanapkę z serem. Efektem jest też to, że samo mleko jest beee i wypije góra 50 ml, musi być kaszka owocowa, zupa, owoce, chleb z masłem, a wczoraj była brzoskwiniowa galaretka... Jakoś go nie bolał brzuch bo owocach z puszki i żelatynie...

 

W nocy tak się walał po łóżeczku, że kilka razy musieliśmy interweniować, i pierwszy raz spał na brzuszku, z dupką w górze... Taaaaa... To już nie bobasek zawinięty w kocyk. Mój młodszy syn ma już "swoje życie"...

 

Wczoraj się uśmiałam, bo napisała Ktosiowa siostra, że jej 3 dni młodszy synek ma już 4 zęby i siedzi- a nasz o siedzeniu po prostu nie ma pojęcia, dopiero wczoraj zaczął próbować się podnosić... Tak to Ktosiu histeryzował, żebym szybko odpisała, a tak to tylko się nagadał, że tak późno pisze i dzieci pobudzi :) Oczywiście zasugerowałam, że raczej to jego wina, że ma telefon na full. Ale nawet tego nie zauważył ;)

 

Między nami jest średnio... Tzn on się bardzo stara. Nagle ma kupę czasu dla Filipa, siły do prac domowych i nawet wyjście do sklepu w deszcz nie jest problemem... Tylko we mnie jakaś taka pustka...

05 listopada 2007   Komentarze (3)
dzieci   Ktosiu   inne  

zły nastrój, katar, grypa...

Weekend był do dupy. Po prostu było we mnie tyle żalu, zmęczenia i w ogóle negatywnych emocji, że spieprzyłam nam tą niedzielę... A Ktosiu się starał przeprosić, że nie wziął urlopu, że ja sama z tym wszystkim... Kupił bukiet ponad metrowych róż (nie potrafię zrobić zdjęcia żeby oddać chociaż w połowie ich piękno!)... lakier do paznokci pod kolor kwiatów(bo zaczał lubieć jak mam pomalowane szponki :)), ale ja miałam minę w podkówkę i na prawdę czuję, że mnie jakaś deprecha próbuje złapać.

roza

Naszykowałam mu pełno mrożonek do pracy, upiekłam karpatkę- nie wziął nic...

Teraz próbuję zatrzeć ten niesmak... Nie wiem jak... Piszę i kasuję sms'y.

Może jakieś witaminy muszę kupić... Na prawdę czuję się jak sflaczały balon. Katar, ból kości, stan podgorączkowy...

 

Na szczęście eks przypomniał sobie że ma dziecko i wziął Filipa do siebie na kilka godzin. Bardzo dobrze, bo nie chcę żeby Filip mnie oglądał jak jestem taka nie do życia.

A Jakub? Chyba zaczyna wychodzić na prostą, po woli odzyskuje apetyt i już nie krztusi się tak bardzo.

sam pije :)

Zadziwia mnie to z jaką prędkością się zmienia. 1. Nauczył się sam pić herbatkę z butelki, 2. trzęsie się na widok kubków na ławie i w ciągu jednego dnia wylał na szczęście 2 zimne kawy(praaawie wypite), szklankę piwa i sok.  3. Uwielbiamy się bawić na rozłożonym łóżku- wałkujemy się, zjadamy, warczymy a on się śmieje w głos, a jak udaję, że śpię to woła u u u i wali mnie rączką po głowie :) 4. wyraża całkiem sensownie to czego chce "mam ma" albo "ma muu" oznacza, że jest głodny, no nie zawsze, ale bardzo często jak na półroczniaka! A jak tata wrócil z pracy i na przedpokoju chował kurtkę do szafy i czas się wydłużał to zrobił zdziwioną minę i było " u u u" i usilne patrzenie w stronę z której dobiegał głos... Bosko po prostu. 

22 października 2007   Komentarze (4)
dzieci   Ktosiu   narzekanie   inne   mama zmęczona  
< 1 2 ... 59 60 61 62 63 ... 70 71 >
Mama-i-ja | Blogi