. . . . . . . ..
Wino przestało "chodzić" więc przelaliśmy do butelek, kilka wyniesionych do piwnicy, kilka rozdanych na smaka a jedna w lodówce na moje zachciewajki. Wyszło na prawdę dobre :) Ale po piciu zostaje taka goryczka w ustach... hmmm... nie wiem w czym błąd. Ale przecież będę nadal próbować... W przyszłym tygodniu nastawimy wino ryżowo-rodzynkowe. W końcu na święta przyjedzie Siostra, więc trzeba mieć zapas.
Jakub zaczął na prawdę ząbkować. No bo nie daje się dotknąć do górnych dziąseł, trochę dziwnie, żeby od góry :) Ale co dziwniejsze dziąsło nie jest twarde, jest miękkie, opuchnięte, nabrzmiałe. Zele nie pomagają, jak już nie dajemy rady zabawiać marudnego malucha, który na wszystko reaguje krzykiem, to kapitulujemy i daję paracetamol. Wtedy potrafi sam się bawić, albo po prostu leżeć przy mnie i opowiadać różne historie ;)
Pełza- jeszcze nie udolnie, jeszcze nie kontroluje całkowicie swojego małego ciałka, ale przemieszcza się znacznie, a to się odepchnie nogami, a to rękami, czasem się turla, i tak to zawsze trafi do celu, a że ma odlot na punkcie kawy, coca coli i ciastek z czekoladą, to podły ojciec właśnie takie zachęty rozkłada na kocu...
Jest też jazda bo Ktosiu daje Jakubowi wszystkiego spróbować, polizać ogórka kiszonego, troszkę tego, tamtego... i mały się buntuje. Dziś była awantura bo Filip w tym samym pokoju jadł na śniadanie kanapkę z serem. Efektem jest też to, że samo mleko jest beee i wypije góra 50 ml, musi być kaszka owocowa, zupa, owoce, chleb z masłem, a wczoraj była brzoskwiniowa galaretka... Jakoś go nie bolał brzuch bo owocach z puszki i żelatynie...
W nocy tak się walał po łóżeczku, że kilka razy musieliśmy interweniować, i pierwszy raz spał na brzuszku, z dupką w górze... Taaaaa... To już nie bobasek zawinięty w kocyk. Mój młodszy syn ma już "swoje życie"...
Wczoraj się uśmiałam, bo napisała Ktosiowa siostra, że jej 3 dni młodszy synek ma już 4 zęby i siedzi- a nasz o siedzeniu po prostu nie ma pojęcia, dopiero wczoraj zaczął próbować się podnosić... Tak to Ktosiu histeryzował, żebym szybko odpisała, a tak to tylko się nagadał, że tak późno pisze i dzieci pobudzi :) Oczywiście zasugerowałam, że raczej to jego wina, że ma telefon na full. Ale nawet tego nie zauważył ;)
Między nami jest średnio... Tzn on się bardzo stara. Nagle ma kupę czasu dla Filipa, siły do prac domowych i nawet wyjście do sklepu w deszcz nie jest problemem... Tylko we mnie jakaś taka pustka...
pozdrawiam.
Dodaj komentarz