ja pierniczę
hmm...
Filip sam zrobił jedną blachę :) Aż byłam w szoku bo gadałam chwilę przez telefon a on....
Ech. Mój Skarb...
a efekt naszej pracy...
mama dwóch chłopców- kura domowa z zamiłowania, plus Góral i kot
hmm...
Filip sam zrobił jedną blachę :) Aż byłam w szoku bo gadałam chwilę przez telefon a on....
Ech. Mój Skarb...
a efekt naszej pracy...
Wczoraj była 8 rocznica jak pierwszy raz założyłam obrączkę... Przeczytałam gdzieś że ten pechowy 16.... i mi się przypomniało... Ale czy mój 16 grudnia chcę nazwać pechowym? Chyba nie... zapomniane dzieje...
Przychodzę wczoraj do domu i Filipa tekst: Nianie innych dzieci to się tylko z nimi bawią a moja niania to się z nami bawi i nawet religię mi odrobiła...
:)
A i robili jakieś cuda, wachlarze z papieru- widać, że dziewczyna nie siedzi bezczynnie :)
Dziś też niania....
W niedzielę zasłabłam- nerwy plus ogólne przemęczenie... Ktosiu się wystraszył. Zamówił obiad w restauracji, załatwił kilka spraw... Otulił kocykiem i pytał czy nie trzeba lekarza... ale przecież to tylko przemęczenie.
Kupiłam wczoraj w aptece pluszzz aktive. Ale wiem, że najbardziej to by mi się przydał tydzień wakacji.
A dziś umyłam już podłogi, trochę ogarnęłam tu i tam... Czekam na Martina, ma wpaść przelotem... może go wykorzystam i wyrzuci mi śmieci... Przed drugą ma przyjść niania... Ja na zakupy, potem logopeda na drugim końcu miasta. I może na 17tą zwleczemy się do domu.
Zaraz zagniotę ciasto na pierniczki... Wieczorkiem będę z chłopcami piekła i lukrowała :) Podobnież w woreczku foliowym z cząstką jabłka skruszeją do świąt...
P.s. Nie sprzątamy jakos tak inaczej ;) Nie piekę i nie gotuję jakoś inaczej... Bo po prostu nie wiemy co nam los przyniesie... Czy pojedziemy w Góry??? Nie wiem... Ja nawet prezentów jeszcze nie kupiłam a chyba najwyższy czas???
Jutro tez se nianię wezmę i pojutrze może też... Przecie trzeba jakiegoś fryzjera zaliczyć...
Męska ambicja... Opel vectra kombii z gazem. Nawet go nie oglądałam- zaakceptowałam z balkonu, zdjęcia także z góry ;)
Hmmm... Pierwsza przejażdżka i zonk bo zgasł na gazie- zatankowaliśmy do pełna a benzyna niby miała być zatankowana przez sprzedającego....Więc mąż nie znając się na guziczkach odpalił od nowa i jeżdziliśmy na benzynie która się skończyła akumulator do sprzedaży normalnie że stary włożony i zoonk, ani w te ani we w te...
Bylam u Ciotki swojej, mróz, nerwy, dzieciaki śpiące, 20 km do domu... kurwa... I mimo, że całkiem inna klasa jazdy niż fiat to zaczęłam żałować, ale... przyjechali do nas po akwarium ludzie też oplem vectrą tylko sedanem i oglądali, i mówili, że wcale nie przepłaciliśmy, że bedziemy zadowoleni bo super fura, tylko trzeba filtry od gazu powymieniać i akumulator...
tak więc kamień z serca, bo ja juz namawiałam Ktosia , żęby spróbował oddać te auto bo mogliśmy kupić tańsze a resztę kasy wydać na jakieś awarie i potrzebne naprawy...
ale juz się cieszymy, bo mąż bezpiecznie dojechał do Krakowa- gaz nawet ładnie szedł, tylko po mieście przy redukcjach musi sobie na benzynę przełączać :) Ale być może w przyszłym miesiącu zmienimy sobie na instalację gaz. sekwenccyjną... jakieś 600- 700 zł ale podobnież super sprawa :)
Muszę o tym poczytać a o to nasza zdobycz ;)