smutnawo jakoś
LEJE :( A JA FIRANY WCZORAJ NA WIECZÓR POZDEJMOWAŁAM I PIORĘ Z ZAMIAREM UMYCIA OKNA U CHŁOPCÓW W POKOJU... DUŻY POKÓJ JAKOŚ JUŻ OBLECIAŁAM W WEEKEND..
CHYBA DZIŚ NA POPRAWĘ HUMORU ZAMÓWIĘ SOBIE NIANIĘ... A SAMA WYGRZEJĘ SIĘ W SOLARIUM... POŁAŻĘ PO SKLEPACH (MOŻE PRZESTANIE LAĆ) A JAK NIE TO SE PÓJDĘ GDZIEŚ NA KAWĘ I ODPOCZNĘ...
MYSLIMY COŚ O SYLWESTRZE, ALE PRZEZ TE AUTO TO WIELKA NIEWIADOMA... OSTATNIO BRAT KTOSIA (TEN CO TAK MNIE NIE TRAWIŁ) ZAPROPONOWAŁ OSIOŁOWI, ŻEBYŚMY MOŻE WE CZWÓRKĘ NA JAKIŚ BAL SYLWESTROWY POSZLI... BOJĘ SIĘ TROSZKĘ TAKICH DUŻYCH PRZYJĘĆ WSRÓD OBCYCH LUDZI... A I NIE WIADOMO JAK SIĘ UBRAĆ JAK ZORGANIZOWAĆ DOJAZD, A TOTALNIE NIE LUBIĘ JAK OBCY FACECI PROSZĄ MNIE DO TAŃCA... ALE MOŻE WARTO SOBIE ZAFUNDOWAĆ TAKIE COŚ INNEGO... TYLKO MY MYŚLELIŚMY O JAKIEJŚ KAMERALNEJ IMPREZCE DO PÓŁNOCY W MIŁEJ KNAJPIE- KOLACJA- GÓRALSKA MUZYKA- SKRZYPCE... TOAST I CIEPŁE ŁÓŻECZKO... SPĘD NA KILKA SETEK LUDZI JAKOŚ MAŁO MNIE POCIĄGA....
TĘSKNIĘ ZA GÓRAMI- TAK, ŻE MNIE ŚCISKA- MAM NADZIEJĘ, ŻE KIEDYŚ BĘDĘ NA TYLE SILNA ŻEBY ZOSTAWIĆ TO CO TU MAMY, ŻEBY BUDZIĆ SIĘ TAM GDZIE SERCE MOJE...
JUTRO 3 LATA JAK NAPISAŁ DO MNIE OSIOŁEK... HAHA... MAM DOBRĄ PRACĘ, DOM I TRAKTOR :) ŻAŁUJEMY, ŻE TO NIE 5 ROCZNICA... WTEDY WSZYSTKO BY BYŁO INACZEJ...