• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

wzloty i upadki

mama dwóch chłopców- kura domowa z zamiłowania, plus Góral i kot

Kategorie postów

  • dzieci (197)
  • fotografie (126)
  • inne (284)
  • Ktosiu (155)
  • mniam mniam (15)
  • narzekanie (70)
  • pięknie jest (85)
  • plotkuję (5)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • patrzę i tęsknię
    • nt
    • orawa...
    • piękne okolice
    • Podhale
    • tatry
  • przydatne
    • ALLEGRO
    • biedronka
    • blogi
    • dodatki
    • fotosik
    • miasto
    • pani domu
    • Rośliny
    • simplus
    • wypieki
  • xyz
    • ani-mru-mru
    • babi bu
    • chata magoda
    • cukierniczka
    • FROTKA
    • nie po kolei
    • Nikolka
    • odchudzam sie
    • pudelek
    • Pysznie na kruchym spodzie
    • rozmawiamy
    • skafandra
    • soso
    • wadera
  • zawsze
    • abaju
    • arrow
    • balderdash
    • calaja
    • carnation
    • ciemna nocka i Lilaczek :)
    • ciernista
    • cisza
    • crazy
    • cyniczna
    • Diamencik z Elą
    • gosik22
    • iwcia
    • just a rebel
    • Kamila
    • MagicSunny
    • Malena
    • martynia
    • MGiH
    • modrzak
    • o Grzesiu i Jagódce
    • o-t-e
    • pranie
    • rybniczanka
    • serducho
    • She
    • WU
    • wżsm
    • yoasia
    • ziutki

Kategoria

Dzieci, strona 5


< 1 2 ... 4 5 6 7 8 ... 49 50 >

cieszy mi się mordka :)

Mąż jedzie :) Ale po drodze na wysokości Kielc megakorek...

Ja juz robię listę spraw na które nie miałam czasu/ochoty przez ubiegłe miesiące

fryzjer solarium grzebanie w ciucholandach złote tarasy ;) sklepy po 4 zł kawa u psiapsiółki

A jeszcze lista spraw co trzeba kupić :) Bo może w końcu se fundnę jakąś porządniejszą blachę okrągłą- vel tortownicę.

Tą co mam Jakub potraktował jako fajne krzesełko / podnóżek i jest kwadratowo- płaska :) A niedługo drugie urodzinki i jakiś tort trzeba upiec, drugi na w razie czego zamówię... Ciekawe czy w lany poniedziałek cukiernia jakaś czynna???

p.s. Za dwie minutki dr House mi się zaczyna... Muszę ekspresowo Jakuba uśpić, co by matce w nałogu nie przeszkadzał :)

12 marca 2009   Komentarze (2)
dzieci  

kolorowo

Mąż może wróci jutro z pracy... :) To by był- dzień gratis za dobrą robotę... Taa... W końcu pójdę do fryzjera. Ale nie zapeszam tfu tfu...

Tęsknię za nim.

Wiecie... to taka magia. Ja i on. Wydawało się nie raz, że to się udać nie może. A jednak.

Z upływem czasu jest coraz lepiej.

 

jakub

Robienie śmiesznych minek to ostatnio Jakuba ulubione zajęcie :) I Tulenie się do mnie...

A ja jak zaczynam się odchudzać to najpierw na twarzy mi złazi...

ja

i w końcu widać, że mam oczy :)

oczy

A dziś było czuć wiosnę... w powietrzu tak... w południe wybrałam się jeszcze w długim kożuchu... Lubię go, ale było mi tak ciężko... że po Filipa do szkoły założyłam już żakiet... Filip stwierdził, że od razu ładniej wyglądam i bardziej elegancko :] (cały tatuś w tym słodzeniu)

w drodze

Jak widać mały ma gdzies pozowanie do zdjęć... a ja aż się przestraszyłam jak zobaczyłam swoje białe ręce- strasznie muszę wyglądać bo cała taka jestem ;) Solarium mus i jakiś balsam brązujący :)

my

Ha ha :) Jakub ma nie pasujące pomarańczowe rękawiczki, a mi ta torba też jakoś takoś. Ale moja ulubiona...

11 marca 2009   Komentarze (8)
dzieci   Ktosiu   inne   fotografie  

9 marca już :)

Znów spadło to białe gówno.

A dziś juz chyba do szkoły. Filip jeszcze kaszle, ale szkoda kolejnego dnia- a jestem pewna, że to tylko pozotałości po infekcji. Syrop wykrztuśny i będzie oki.

Jakub marudny- pół niedzieli wył. W sobotę miał gorączkę, ale paracetamol i jakoś przeszło...

W sobotę małż pojechał do Radomia odebrać od mechanika samochód- 2 tys naprawa. Jeszcze jakieś filtry trza wymienić za 300 i powinnien samochód być git, ale to się zobaczy, tzn wyjdzie w praniu.

Z banku jakaś nieprzyjemna baba do mnie dzwoniła, żebym przyjechała coś podpisać, bo w jakimś tam okienku podpisałam się nie całym imieniem i nazwiskiem. Więc wsadziłam Filipa i Jakuba w pociąg i mąż czekał na nas na peronie- fajnie tak :) Przypomniały mi się stare studenckie czasy.

Pojechaliśmy na zakupy. Myślałam, że będzie luzowato bo KRYZYS... A tu- wszystkie kasy otwarte a kolejki takie, że masakra. Pełno ludzi, w MacDonaldzie nie było gdzie usiąść, wszystkie ławeczki też pozajmowane, ludzie wpadający na siebie z całymi koszami...

Ale było fajnie, mąż stał w kolejce do kasy, a ja chłopakom postawiłam Happy Meal a sobie dużą kawę z mlekiem, mężowi shake duży i się relaksowałam... Patrzyłam wokół... Rozmyslałam i przez moment nikt mi nie przeszkadzał. Częściej musimy gdzieś wychodzić, bo w domu się fatalnie czuję- jak stara, marudna baba...

Chyba jak każdy mam dość tego białego gówna, zaczęłam nawet szukać jakiegoś miejsca na weekend. Tydzień przed świętami lub tydzień po świętach po prostu nas spakuję i pojedziemy odpocząć. Jakaś rzeczka, jeziorko. Agroturystyka, podwórko, zwierzęta, kury... piaskownica- może lubelskie? Choć planowałam tak do 100-150 km od domu to może Roztocze? Mam czas :) Oby z dala od obowiązków domowych... Bo jednak w domu jest zawsze coś do roboty, a ja mam chęci, żeby cały czas mąż się patrzył na mnie i na dzieci, żadnej tv, bajek, komputera... O! I żeby była wypożyczalnia rowerów :)

Takie małe marzenia do spełnienia strasznie mi poprawiają humor.

09 marca 2009   Komentarze (3)
dzieci   Ktosiu   inne  

lekarstwa i siedzenie w domku

Filip z czwartku na piątek dostał takiej gorączki, że się przestraszyłam nie na żarty.. Tzn trzęsło nim... postanowiłam na wstęp użyć delikatnych środków... Syrop wykrztuśny, paracetamol, cerutin i bactrim... Jednak gorączka była podła, na pogotowiu lekarz który kiedyś miał do mnie pretensje, że w niedzielę rano wpadłam na dyżur z DZIECKIEM (Jakub miał jelitówkę- 39 stopni gorączki i srał i rzygał na potęgę)- bo on nie jest pediatrą :) więc stwierdziłam, że nie ma sensu, nie dość, że oblech to i leki przepisuje DZIWNE- nie wiadomo czy ryzykować... więc dalej ten bactrim i efferalgan. W niedzielę już było lepiej, Filip szalał z Jakubem, pyskował Ktosiowi, więc uznałam, że wychodzimy na prostą.

Jednak chciałam swe poczynania skonsultować z naszą pediatrą. I guzik! Na dziś nie ma wolnych miejsc. Jutro w południe najwcześniej. No to daję mu ten bactrim. Język ma biały... Gorączki na szczęście już nie ma. Katar i kaszel owszem.

Czytałam gdzieś o balsamie kapucyńskim- takie zioła zakonników. Muszę wyczaić gdzie Ci zakonnicy w Krakowie sprzedają te ziółka. I namówię Osiołka, żeby nabył. Podonież to taki lek na wszystko- pomaga z trawieniem (mąż), uodparnia i wzmaga apetyt (dzieci), poprawia skórę (ja) :] a przede wszystkim "naprawia" organizm po antybiotykach... W ogóle to chętnie osobiście bym się do tych zakonników wybrała całą rodziną. Ludzie tak ich chwalą, że zazdraszczam z lekka ;)

P.S. Seks ostatnio a raczej wciąż- nie kręci mnie tak jak niegdyś i żeby ratować strzępki naszej małżeńskiej intymności postanowiłam szukać dla siebie jakiś dodatkowych bodźców. Bo chyba coś ze mną nie tak jeśli mąż po kilkudniowej nieobecności całuje mnie na powitanie a ja myślę : o jesssuuu znów bedzie seksu chciał...

I wymyśliłam bitą śmietanę w sprayu. Mój "kościelny" mąż któremu najlepiej pasuje po bożemu i jak najszybciej...  był w szoku, a chyba nawet się zawstydził...

I nie chcę tu nikogo zgorszyć, ale po prostu widzę taki problem u nas. A raczej problem we mnie. Problem z którego kiedyś się śmiałam. Wrr...

02 marca 2009   Komentarze (4)
dzieci   Ktosiu   inne  
< 1 2 ... 4 5 6 7 8 ... 49 50 >
Mama-i-ja | Blogi