• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

wzloty i upadki

mama dwóch chłopców- kura domowa z zamiłowania, plus Góral i kot

Kategorie postów

  • dzieci (197)
  • fotografie (126)
  • inne (284)
  • Ktosiu (155)
  • mniam mniam (15)
  • narzekanie (70)
  • pięknie jest (85)
  • plotkuję (5)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • patrzę i tęsknię
    • nt
    • orawa...
    • piękne okolice
    • Podhale
    • tatry
  • przydatne
    • ALLEGRO
    • biedronka
    • blogi
    • dodatki
    • fotosik
    • miasto
    • pani domu
    • Rośliny
    • simplus
    • wypieki
  • xyz
    • ani-mru-mru
    • babi bu
    • chata magoda
    • cukierniczka
    • FROTKA
    • nie po kolei
    • Nikolka
    • odchudzam sie
    • pudelek
    • Pysznie na kruchym spodzie
    • rozmawiamy
    • skafandra
    • soso
    • wadera
  • zawsze
    • abaju
    • arrow
    • balderdash
    • calaja
    • carnation
    • ciemna nocka i Lilaczek :)
    • ciernista
    • cisza
    • crazy
    • cyniczna
    • Diamencik z Elą
    • gosik22
    • iwcia
    • just a rebel
    • Kamila
    • MagicSunny
    • Malena
    • martynia
    • MGiH
    • modrzak
    • o Grzesiu i Jagódce
    • o-t-e
    • pranie
    • rybniczanka
    • serducho
    • She
    • WU
    • wżsm
    • yoasia
    • ziutki

Kategoria

Dzieci, strona 34


< 1 2 ... 33 34 35 36 37 ... 49 50 >

narzekanie

Filip ma dziś jakiś konkurs w Miejskim Ośrodku Kultury. Jedna matka poszła na górę do wychowawczyni zapytać o co kaman, ale się tylko dowiedziała, że przychodzą normalnie, ale elegancko, najlepiej białe koszule i bluzeczki. No to siup, rano prasowałam i się bałam, żeby żelazko nie plunęło kamieniem, bo po koszuli. Drugiej niet, a ja wciąż nie mam czasu, żeby włączyć funkcję odkamieniania, i ostatnio zrąbałam kilka bodziaków Jakuba i były w żółte plamy.

W weekend się tym żelazkiem może zajmę. Dziś wolałam zrobić sobie kawę, napisać coś w blogu i poczytać cudze.

No to może sobie ponarzekam:

byłam jakiś czas temu u fryzjerki, znajomej osiedlowej, zawsze dość ładnie mnie obcinała, no bez rewelacji, standartowa fryzurka i zawsze przydługa grzywka, teraz płakała bo ma matkę w szpitalu, nawet nie zapytała jak mnie ciąć, tylko w sumie jej powiedziałam, że mało cieniowania bo trochę chce zapuścić- efekt taki, że wyglądam jak idź stąd i nie wracaj. Czyli tak- włosy ani w gumkę ani w spinki, wokół mojej okrągłej buźki urąbane na półokrągło co jeszcze mi bardziej twarz zaokrągla, no i rezczywiście zero cieniowania, więc najmocniejsze lakiery i pianki moich włosów nie ułożą, na głowie mam KASK. Co weekend jak mnie Ktosiu zobaczy to mi słodko mówi, żebym poszła do jakiegoś normalnego fryzjera bo wyglądam jak strach na wróble. Oczywiście czasu brak i okoliczności.Ktosiowi się odwidział cichy ślub więc mam nagonkę na zadbanie o siebie i moją figurę, żebym się w jakąś kieckę wcisnęła, mam zakaz jedzenia śmietany którą uwielbiam, łykam jakiąś l-karnitynę czy cuś, nie jem kolacji, i znów planuję wizytę u lekarza "hormonologa". Efekt? schudły mi nogi :) Brzuch i tyłek w tych samych gabarytach :) A ja raz brak apetytu a drugim razem zjadłabym konia z kopytami ;) Marnie widzę te moje odchudzanie. sklepy kosmetyczno-chemiczne i tradycyjne drogerie mnie wkurwiają. W pierwszych zazwyczaj sprzedają panie które sprawiają wrażenie że im się bardzo spieszy i że się strasznie wymyśla, jak chce się kolor lakieru do paznokci nr 65 a nie 64! Ale stałam przy ladzie póki nie znalazła tego czego chcę. Udawałam, żem głucha i usilnie trzymałam tester nr 65. W drogeriach znowu panie są wytresowane na wciśnięcie ci wszystkiego czego nie potrzebujesz i nigdy nie mają tego odcienia co potrzebujesz, notorycznie brakuje im 108 Maxa Factora, notorycznie wciskają mi coś w zamian i zazwyczaj jestem niezadowolona :) Tym razem poszukiwałam błyszczyka do ust Bell- taaa niewygórowane ambicje, firma polska więc myślałam, że nie będzie problemu, a błyszczyk wyjątkowy bo miał takie drobinki w kolorze brązowo-oliwkowym, Bell nigdzie w naszej mieścinie nie ma, może idiotkę z siebie zrobiłam bo może firma nieistnieje? No ale reklamy w czasopismach? Hę? No i wcisnęły mi super extra odjazdowy błyszczyk powiększający usta... Hmm... efekt żaden! Tylko dość przyjemne mrowienie na ustach, ale ani mi wargi się nie wydeły choć odrobinę a efekt błyszczenia zjada się po kwadransie. zaczynam się martwić świętami, prezent dla Ktosia i Filipa mam, dla Jakuba sama nie wiem- chodzik z bajerami do tej naszej ciasnoty? czy kolejną zabawkę która nawet go nie zainteresuje bo nabardziej cacy jest pilot, komórka lub pudełko po paście do zębów? Nie wiem czy idziemy na Wigilię do moich rodziców, czy robimy własną, więc nie wiem czy jakieś małe gifty szykować dla rodziny?! I w ogóle nie wiem, czy kupujemy mięcha na kilogramy czy lepiej wziąść połówkę świniaka? I nie wiem czy to się nam do zamrażalnika zmieści bo mam pełno grzybów i innego dziadostwa. Nie wiem co w ogóle na te święta ugotować, upiec, jak zorganizować? Wiem, że za tydzień mamy OBRAZ ŚWIĘTY przyjmować. Dla mnie to ogromny stres bo nigdy w takiej sytuacji nie byłam, babcia mnie uczy jakiś regułek, które w tępie błyskawicznym mi wyparowywują z głowy. A jak któryś sąsiad nawali to Ktosia nie będzie i zostanę sama z dzieciakami, Jakub w lewej ręce, Filipa ręka w prawej a obraz pod pachę ;)

Jak sobie więcej powodów do narzekania przypomnę to dopiszę, póki mały śpi to jeszcze wannę zaliczę.

Nie wiem o której Filipa mam odebrać... Cholera!

12 grudnia 2007   Komentarze (7)
dzieci   Ktosiu   narzekanie   inne   mama chora  

niedługo weekend ;)

Gorączka mnie wykańcza, raz mi zimno a raz gorąco, ale pocieszam się, że niedługo weekend i ile może trwać nieleczona angina? ;) 

Jakub odzyskuje apetyt, co bardzo mnie cieszy, bo 8300g w końcu 7 miesiąca to trochę chyba mało. No i jak pełny brzuszek to mniej dziecko rączek mamy potrzebuje... Ale i tak daleko mu do normy grzeczności, w nocy z soboty na niedzielę zrobił kupkę i z nią spał, zawsze głośno marudzi jak coś w pieluszce nie tak a tym razem nic... No i rano go przebieramy a tam ogień! pupa odparzona, wrrr... to po tym antybiotyku 5-6 kupek dziennie, i nawet osłona żołądka nie pomaga... Tak więc leczymy rany :(

Dziś ugotowałam łyżkę kaszy manny i podałam z owocami ze słoiczka, smakowało bardzo bo słodziutkie. A mnie cieszy, że więcej kalorii zjadł. Nawet wygodne takie karmienie. Słoiczek fru i tyle. Ale... Jak przedstawię rachunek Ktosiowi to szybciej kupimy ten multirobot. Ja w zasadzie jestem zdecydowana i bym kupiła na allegro, ale on nie- jedziemy w weekend na zakupy razem, będziemy oglądać, dotykać, itp.

Starsze dziecko mi się zepsuło, pyskuje wszystkim, leci z rękami do bicia, wydziera się w stylu "zasłaniasz mi telewizor", do babci "ty głupia stara babo"... No i szczerze- kończy mi się cierpliwość, tłumaczenie, ganienie nic nie daje, w końcu chyba porządnie werżne mu w dupę.

Ta sama sytuacja co z Figą, dokuczał jej, straszył, tłumaczyłam, ganiłam, kary wymyślałam,  a kiedyś przez jakieś kilka minut obserwowałam go z ukrycia i bił ją z pięści, a po chwili rzucił nią o meble. Wtedy pierwszy raz dostał porządnie w tyłek. Przy czym krzyczałam wściekle że też będę nim rzucać o meble dla rozrywki itp. Figa ma spokój, ale jak Filip jej nie gania to ona nadrabia dokuczeniem w nocy a dziś na różową kanapę zwaliła kwiatka podlanego na dodatek, więc czekam z odkurzaczem aż wyschnie ziemia... 

A Ktosiu na prawdę w ten weekend zadbał o nas, widział, że Filip pokazuje różki, więc żebym mu w tyłek nie przylała to klockami się bawili, czytali książki a nawet wyjęli sokowirówkę i dla całej rodziny zrobili sok marchewkowo-jabłkowo-bananowy. Filip kroił przytępionym nożem jabłka i banany :) Jakub się trochę krzywił bo dostał w kubku niekapku, ale otwierał buźkę i ciągnął dalej :)

A ja potem miałam masaż stóp i innych części ciała, a wieliszku Carlo Rossi.

Nie nudzi mi się...

A tak mi się marzy, żeby dokończyć książkę którą zaczęłam czytać na porodówce.

10 grudnia 2007   Komentarze (6)
dzieci   Ktosiu   mama chora  

dwóch

Następną noc spędziłam w drugim pokoju, a Jakub miał gorszą noc, przestraszył się jak Ktosiu kichnął i pół nocy budził się z płaczem, na szczęście noc nie trwała do 5:05 a do 7:00 !!!! Ale foch przeszedł mi dopiero wieczorem- jak wypłakałam się Ktosiowi, że potrzebuję więcej jego uwagi, a nie tylko harówka przy dzieciach i wieczorny "obowiązek".

Oczywiście musiałam mu dokładnie wytłumaczyć o co mi chodzi, no i zakumał :) W poniedziałek odzywał się do mnie całkiem inaczej... Niby tak mało a tak dużo. Od razu w domu zrobiło się cieplej i ja miałam więcej zapału do działania.

Jednak nie obyło się bez starć na rogi. Dwie rogate dusze- ciężko nam stworzyć harmonijny związek.

A Filip.
Filip znów zrobił się agresywny i płaczliwy bo tata wziął go dwa razy w weekend.
Ale... W poniedziałek rano, gdy czekał na "taksówkę" mówi mi tak- "Ja mam dwóch tatów, jednego zapominalskiego, a drugiego, który ma na imię Ktosiu i jest prawdziwym tatą mojego brata"..

 

hej

uśmiech

04 grudnia 2007   Komentarze (2)
dzieci   Ktosiu  

dzieci kochane dajcie pospać matce

W sobotę kolejny raz eks napisał, że nie przyjedzie po Filipa bo są obydwoje chorzy i jak nie muszą to nie wychodzą z domu, śmieszne, bo teraz średnio raz na miesiąc(a tak to deklarował co tydzien w sobotę i niedzielę)  go biorą a jak są zajęci to nawet nas już nie informują.. Tak więc mu odpisałam, że nawala coraz częściej, i że przez to Filip szuka w Ktosiu ojca, że mi to na rękę, ale smutno, bo Filip na pewno wolałby co tydzień pobawić się z ojcem niż mieć darmową taksówkę do szkoły.

We wtorek wieczorem dostałam sms'a: czy taksówka ma jutro zawieźć Filipa do szkoły?

A dziś błysnął bo zadzwonił do mnie z pretensjami dlaczego Filipa na basen nie naszykowałam! NO tak 4 tygodnie antybiotyków, organizm zmęczony poważną chorobą, na dodatek wyjałowiony totalnie, dziecko mizerne, blade, jeszcze leki w toku- dla podtrzymania leczenia w zasadzie, wydałam kupę szmalu na leki, dziecko się namęczyło w domu, zaległości w szkole, ale Eksowi to rybka :) Ale lubię mu dobitnie coś wytłumaczyć... więc szybko się rozłączył...

Hmmm... a ja zmęczona totalnie, oczy mi się same zamykają, Jakub nie ma apetytu, jest marudny, nerwowy, sam się nie pobawi, a jak już to jak jestem w zasięgu jego wzroku to dostaje histerii i na rączki chce.

Ktosiu oczywiście przyznał, że za bardzo go rozpieszcza w weekendy i musi się to skończyć bo ja się wykończę i nerwowo i fizycznie... Uff... zobaczymy ;)

A i mamy dylemat. To znaczy on ma. Bo dałam ogłoszenie o sprzedaży fotelika samochodowego, bo Jakubowi już ciasno i Ktosiu się obraził, bo nie skonsultowałam tego z nim, a może jeszcze nam się przyda ten fotelik i po co będzie kupować nowy i znów kasę wydawać ;) I on tak poważnie o tym trzecim dziecku. Nie powiem, ja też mam czasem ogromną ochotę jeszcze raz urodzić maleństwo, ale po ostatnich doświadczeniach po prostu wiem, że nie jestem na siłach. Ciąża z Jakubem dała mi w kość, potem strach, bo coś było nie tak od początku, ale cieszyłam się, że nie mam mdłości, że kawę pić mogę, że czuję się tak fajnie, a potem ból pleców i sprawdzanie bielizny co moment czy nie mam plamienia... Tak więc ja chłodzę Ktosiowe zapędy... I mam nadzieję że wytrwam i nie ulegnę... Chociaż nigdy nie mów nigdy ;)

29 listopada 2007   Komentarze (6)
dzieci   Ktosiu   matka śpiąca  
< 1 2 ... 33 34 35 36 37 ... 49 50 >
Mama-i-ja | Blogi