dzieci kochane dajcie pospać matce
W sobotę kolejny raz eks napisał, że nie przyjedzie po Filipa bo są obydwoje chorzy i jak nie muszą to nie wychodzą z domu, śmieszne, bo teraz średnio raz na miesiąc(a tak to deklarował co tydzien w sobotę i niedzielę) go biorą a jak są zajęci to nawet nas już nie informują.. Tak więc mu odpisałam, że nawala coraz częściej, i że przez to Filip szuka w Ktosiu ojca, że mi to na rękę, ale smutno, bo Filip na pewno wolałby co tydzień pobawić się z ojcem niż mieć darmową taksówkę do szkoły.
We wtorek wieczorem dostałam sms'a: czy taksówka ma jutro zawieźć Filipa do szkoły?
A dziś błysnął bo zadzwonił do mnie z pretensjami dlaczego Filipa na basen nie naszykowałam! NO tak 4 tygodnie antybiotyków, organizm zmęczony poważną chorobą, na dodatek wyjałowiony totalnie, dziecko mizerne, blade, jeszcze leki w toku- dla podtrzymania leczenia w zasadzie, wydałam kupę szmalu na leki, dziecko się namęczyło w domu, zaległości w szkole, ale Eksowi to rybka :) Ale lubię mu dobitnie coś wytłumaczyć... więc szybko się rozłączył...
Hmmm... a ja zmęczona totalnie, oczy mi się same zamykają, Jakub nie ma apetytu, jest marudny, nerwowy, sam się nie pobawi, a jak już to jak jestem w zasięgu jego wzroku to dostaje histerii i na rączki chce.
Ktosiu oczywiście przyznał, że za bardzo go rozpieszcza w weekendy i musi się to skończyć bo ja się wykończę i nerwowo i fizycznie... Uff... zobaczymy ;)
A i mamy dylemat. To znaczy on ma. Bo dałam ogłoszenie o sprzedaży fotelika samochodowego, bo Jakubowi już ciasno i Ktosiu się obraził, bo nie skonsultowałam tego z nim, a może jeszcze nam się przyda ten fotelik i po co będzie kupować nowy i znów kasę wydawać ;) I on tak poważnie o tym trzecim dziecku. Nie powiem, ja też mam czasem ogromną ochotę jeszcze raz urodzić maleństwo, ale po ostatnich doświadczeniach po prostu wiem, że nie jestem na siłach. Ciąża z Jakubem dała mi w kość, potem strach, bo coś było nie tak od początku, ale cieszyłam się, że nie mam mdłości, że kawę pić mogę, że czuję się tak fajnie, a potem ból pleców i sprawdzanie bielizny co moment czy nie mam plamienia... Tak więc ja chłodzę Ktosiowe zapędy... I mam nadzieję że wytrwam i nie ulegnę... Chociaż nigdy nie mów nigdy ;)
nie no żartuję;)
Dodaj komentarz